S. Didaci Confessoris ~ SemiduplexScriptura: Feria III infra Hebdomadam V post Epiphaniam III. Novembris
W swoim kraju nazywany San Diego de Alcalá, Dydak urodził się w 1400 r. w San Nicolás del Puerto w Andaluzji. Pochodził z bardzo biednej rodziny, dlatego musiał wcześnie opuścić dom. Był tercjarzem franciszkańskim, pracował w swoim kościele parafialnym w ogrodzie. Zarobionymi pieniędzmi dzielił się z ubogimi. Przez pewien czas był pustelnikiem.
Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, gdzie złożył śluby wieczyste i jako brat zakonny pełnił proste posługi i zadania w klasztorze w Arizal koło Kordoby. W 1441 roku wyjechał na misje na Wyspy Kanaryjskie. Do Hiszpanii wrócił w 1449 r., a rok później przybył do Rzymu na kanonizację swojego współbrata, św. Bernardyna ze Sieny. Tam nawiązał kontakt z promotorami reformy zakonów franciszkańskich. Odtąd włączył się gorliwie w nurt obserwancki.
Podczas epidemii dżumy przebywał w klasztorze w Aracoeli (Alkali) na Kapitolu. Uzdrawiał chorych, namaszczając ich rany oliwą, która pochodziła z lampek płonących przed ołtarzem Matki Bożej.
Posiadał dar mówienia o Bogu i głębokiego rozumienia prawd wiary, dzięki któremu przyciągał wielu nawet uczonych teologów. Wiele osób prosiło go o modlitwę, ponieważ miał też dar wypraszania łaski powrotu do zdrowia. Wzorował się na św. Franciszku w ubóstwie, posłuszeństwie, pokorze i miłości do wszystkich ludzi i stworzeń. Zasłynął z gorliwości, mądrości i świętości życia. Przez osiem lat pełnił obowiązki przełożonego klasztoru, co było niecodziennym wydarzeniem, nie zdarzało się bowiem, żeby prosty zakonnik pełnił obowiązki gwardiana.
Zmarł 12 listopada 1463 r. w Alcalá de Henares, w założonym przez siebie konwencie reformatów, trzymając w dłoniach krucyfiks. Jego ciało nie ulega rozkładowi i nadal wydziela przyjemną woń.
Kanonizował go papież franciszkanin Sykstus V 2 lipca 1588. Dydak jest patronem braci zakonnych. Od jego imienia wzięła swą nazwę misja franciszkańska w Kalifornii, która rozwinęła się i stała się podwalinami dzisiejszego miasta San Diego.
Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, gdzie złożył śluby wieczyste i jako brat zakonny pełnił proste posługi i zadania w klasztorze w Arizal koło Kordoby. W 1441 roku wyjechał na misje na Wyspy Kanaryjskie. Do Hiszpanii wrócił w 1449 r., a rok później przybył do Rzymu na kanonizację swojego współbrata, św. Bernardyna ze Sieny. Tam nawiązał kontakt z promotorami reformy zakonów franciszkańskich. Odtąd włączył się gorliwie w nurt obserwancki.
Podczas epidemii dżumy przebywał w klasztorze w Aracoeli (Alkali) na Kapitolu. Uzdrawiał chorych, namaszczając ich rany oliwą, która pochodziła z lampek płonących przed ołtarzem Matki Bożej.
Posiadał dar mówienia o Bogu i głębokiego rozumienia prawd wiary, dzięki któremu przyciągał wielu nawet uczonych teologów. Wiele osób prosiło go o modlitwę, ponieważ miał też dar wypraszania łaski powrotu do zdrowia. Wzorował się na św. Franciszku w ubóstwie, posłuszeństwie, pokorze i miłości do wszystkich ludzi i stworzeń. Zasłynął z gorliwości, mądrości i świętości życia. Przez osiem lat pełnił obowiązki przełożonego klasztoru, co było niecodziennym wydarzeniem, nie zdarzało się bowiem, żeby prosty zakonnik pełnił obowiązki gwardiana.
Zmarł 12 listopada 1463 r. w Alcalá de Henares, w założonym przez siebie konwencie reformatów, trzymając w dłoniach krucyfiks. Jego ciało nie ulega rozkładowi i nadal wydziela przyjemną woń.
Kanonizował go papież franciszkanin Sykstus V 2 lipca 1588. Dydak jest patronem braci zakonnych. Od jego imienia wzięła swą nazwę misja franciszkańska w Kalifornii, która rozwinęła się i stała się podwalinami dzisiejszego miasta San Diego.
za: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-15c.php3
Żywot świętego Stanisława Kostki, Jezuity.
(Żył około roku Pańskiego 1568).
Cóż może być piękniejszego niż młodzian cnotliwy? Lubo cnota jego nie przeszła jeszcze próby ognia, walk i doświadczeń, mimo to rozkwit łaski Bożej w młodocianej duszy, gorejące płomienie miłości ku Stwórcy, dziewicza tęsknota do niebieskiego Oblubieńca czyni na każdego wrażenie miłe i podniosłe. Wzorem i ideałem takiego młodzieńca jest św. Stanisław, urodzony w roku 1550 i pochodzący ze znakomitego i wsławionego rodu Kostków. Pobożna matka, imieniem Małgorzata, wychowała go w zasadach pobożności i miłości Jezusa i Matki Jego Najświętszej, a ziarno jej nauki nie padło na opoczystą rolę. Młody Stanisław miał tak delikatne i drażliwe uczucie moralności, że każde lekkomyślne i nieprzyzwoite słowo, jak się to często zdarzało między przebywającymi w zamku gośćmi, nieraz go o zemdlenie przyprawiało. W podobnym wypadku przerywał dalszą gawędę ojciec jego, mówiąc: „Uciszcie się, gdyż mój Staś popadnie w taki zachwyt, że go będziemy musieli podnosić z podłogi.“ W roku 1564 oddano go wraz ze starszym bratem Pawłem do konwiktu Jezuitów w Wiedniu, ale w następnym roku z powodu braku miejsca umieszczono go na stancyi w prywatnym domu protestanckim.
Smutne dni nastały dla niego. Cały czas poświęcał nauce i modlitwie, a jedyną jego rozrywkę stanowiło zwiedzanie kościoła Jezuitów. Ile razy szedł do szkoły, wstępował do świątyni, by oddać hołd Sakramentowi świętemu. Nawet zatrudnienia jego tchnęły modlitwą, gdyż w każdem wypracowaniu piśmiennem umieścił coś zmierzającego do chwały Boskiej i uczczenia Dziewicy świętej, którą gorąco miłował.
Brat jego Paweł był paniczem dumnym, miłośnikiem zbytku, rozrywek i towarzystwa. Gorszyła go więc skromność i pokora brata, jego ustawiczne modły, posty, każdotygodniowe spowiedzie i przystępowanie do Komunii świętej. Nieomal codziennie czynił mu o to gorzkie wyrzuty, drwił z niego, szydził, a nie rzadko bił go aż do krwi i kopał. Nie wiele lepiej obchodził się z nim ochmistrz jego, który uważał za swój obowiązek wyleczyć go z marzycielstwa i wychować na modnego i światowego panicza. Wygadując ciągle na niego, przymawiając mu dotkliwie, rzekł: „Ojciec twój na to cię tu przysłał, abyś się nauczył dobrego tonu i uprzejmości w obejściu, a nie na to, żebyś ze spuszczonemi oczyma chodził jak pobożniś jaki.“
Wszystkie te przymówki i dokuczliwości znosił cierpliwie świętobliwy chłopczyk, odpowiadając tylko łagodnie: „Urodziłem się nie dla świata, lecz dla wieczności. Dlatego żyję i żyć będę tak, jak się Bogu podoba.“ W każdym innym względzie, gdzie tylko nie doznawał gwałtu sumienia, okazywał jak największe posłuszeństwo i wzorową potulność; dał się nawet nakłonić do brania lekcyi tańca.
W roku 1566 wyczerpały się jego siły wskutek postów, biczowań, nocnego czuwania i poniewierek brata i zapadł w śmiertelną chorobę. Ze łzami począł błagać o Sakramenta święte, ale protestancki gospodarz, ochmistrz i brat jego Paweł zatykali uszy na jego prośbę. Opuszczony od ludzi udał się pod opiekę świętej Barbary, patronki umierających. Pojawiła mu się Święta w towarzystwie dwóch Aniołów, którzy mu dali Komunię świętą. Lubo ochmistrz zjawiska nie widział, uważał jednak, że Stanisław ukląkł na łożu i szeptał z cicha słowa sakramentalne: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do przybytku serca mego“ itd. Potem ukazała mu się Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu i pocieszała go, że jeszcze nie umrze, ale że winien wstąpić do Towarzystwa Jezusowego.
Jako też rzeczywiście znacznie mu się polepszyło; wkrótce zgłosił się do nowicyatu, ale nie przyjęto go, gdyż nie mógł dostawić zezwolenia rodziców. Bez namysłu przeto umyślił wyjechać z Wiednia potajemnie, aby wstąpić do innego klasztoru, a tymczasem tyle sobie w drodze użebrać, ile Smutne dni nastały dla niego. Cały czas poświęcał nauce i modlitwie, a jedyną jego rozrywkę stanowiło zwiedzanie kościoła Jezuitów. Ile razy szedł do szkoły, wstępował do świątyni, by oddać hołd Sakramentowi świętemu. Nawet zatrudnienia jego tchnęły modlitwą, gdyż w każdem wypracowaniu piśmiennem umieścił coś zmierzającego do chwały Boskiej i uczczenia Dziewicy świętej, którą gorąco miłował.
Brat jego Paweł był paniczem dumnym, miłośnikiem zbytku, rozrywek i towarzystwa. Gorszyła go więc skromność i pokora brata, jego ustawiczne modły, posty, każdotygodniowe spowiedzie i przystępowanie do Komunii świętej. Nieomal codziennie czynił mu o to gorzkie wyrzuty, drwił z niego, szydził, a nie rzadko bił go aż do krwi i kopał. Nie wiele lepiej obchodził się z nim ochmistrz jego, który uważał za swój obowiązek wyleczyć go z marzycielstwa i wychować na modnego i światowego panicza. Wygadując ciągle na niego, przymawiając mu dotkliwie, rzekł: „Ojciec twój na to cię tu przysłał, abyś się nauczył dobrego tonu i uprzejmości w obejściu, a nie na to, żebyś ze spuszczonemi oczyma chodził jak pobożniś jaki.“
Wszystkie te przymówki i dokuczliwości znosił cierpliwie świętobliwy chłopczyk, odpowiadając tylko łagodnie: „Urodziłem się nie dla świata, lecz dla wieczności. Dlatego żyję i żyć będę tak, jak się Bogu podoba.“ W każdym innym względzie, gdzie tylko nie doznawał gwałtu sumienia, okazywał jak największe posłuszeństwo i wzorową potulność; dał się nawet nakłonić do brania lekcyi tańca.
W roku 1566 wyczerpały się jego siły wskutek postów, biczowań, nocnego czuwania i poniewierek brata i zapadł w śmiertelną chorobę. Ze łzami począł błagać o Sakramenta święte, ale protestancki gospodarz, ochmistrz i brat jego Paweł zatykali uszy na jego prośbę. Opuszczony od ludzi udał się pod opiekę świętej Barbary, patronki umierających. Pojawiła mu się Święta w towarzystwie dwóch Aniołów, którzy mu dali Komunię świętą. Lubo ochmistrz zjawiska nie widział, uważał jednak, że Stanisław ukląkł na łożu i szeptał z cicha słowa sakramentalne: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do przybytku serca mego“ itd. Potem ukazała mu się Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu i pocieszała go, że jeszcze nie umrze, ale że winien wstąpić do Towarzystwa Jezusowego.
trzeba było na życie. Gdy brat go znowu bezlitośnie poniewierać zaczął, tak się do niego odezwał: „Oświadczam ci, Pawle, że dłużej twych dokuczliwości znosić nie myślę. Wypędzasz mnie, pomyśl przeto, jak się z tego przed ojcem wytłómaczysz!“ Rozdarowawszy swą kosztowną odzież pomiędzy biednych studentów, przywdział liche łachmany i uciekł z Wiednia, pozostawiwszy pismo, w którem podał powody swej ucieczki. Brat popędził za nim i doścignął go, ale go nie poznał z powodu lichego przebrania.
Stanisław przybył szczęśliwie do Dillingen do błogosławionego Piotra Kanizyusza, który go najprzód przyjął na próbę za służącego, a potem z dwoma młodymi Jezuitami odesłał do Rzymu i polecił ich generałowi zakonnemu, świętemu Franciszkowi Borgiaszowi. Ten przyjął Stanisława do nowicyatu dnia 28 października roku 1567. Wkrótce potem nadszedł list od ojca Kostki, pełen wyrzutów i najohydniejszych zelżywości.
Zalawszy się łzami, odpowiedział: „Kochany ojcze, byłbym niepocieszonym, gdybym na gniew i wyrzuty twoje przez to zasłużył, żem popełnił coś zdrożnego; ale tego, com uczynił, nie mogę uważać za zdrożność i pohańbienie imienia twego. Już od dawna jedynem staraniem mojem było służyć Bogu i wziąć na siebie krzyż Chrystusowy. Znalazłem w tem tyle rozkoszy, iż nie podobna mi uwierzyć, iżbyś, miłując dzieci swoje, pozbawić mnie chciał tego, czegobym nie oddał za wszystkie skarby świata.“
Pozostał przeto w nowicyacie, czuł się szczęśliwym i żył jak Anioł. Pokora jego, posłuszeństwo, pobożność, miłość Maryi i Pana Jezusa, skrupulatna jego sumienność i przebijające się w obliczu wesołe zadowolenie, jednało mu powszechne uwielbienie. Serce jego taką gorzało miłością Boga, że często chłodził pierś zimnymi okładami.
Pewnego dnia rzekł do towarzyszów: „Spodziewam się za łaską Bożą obchodzić w Niebie najbliższe święto Wniebowzięcia Matki Boskiej“ i w dziecięcej prostocie napisał list do Przeczystej Dziewicy z prośbą o śmierć szczęśliwą. Dnia 10 sierpnia przeszła go mała zimnica, którą lekarze sobie lekceważyli. Dnia 14 sierpnia przyjął Sakramenta święte i wraz z otaczającymi jego łoże towarzyszami odmawiał modlitwy za konających, póki słowa na ustach jego nie zamarły. Dnia 15 sierpnia 1568 r. z brzaskiem dnia uleciała dusza jego ku Niebu, licząc przy zgonie zaledwie 18 lat życia. Papież Benedykt XIII zaliczył go wraz ze św. Alojzym w poczet Świętych. Dziwnem zrządzeniem Bożem umarł w tym samym dniu roku 1607 brat jego Paweł, który taką goryczą w Wiedniu życie jego zaprawił. I on opamiętawszy się, pragnął zostać Jezuitą i odprawiał przez lat blizko 20 chóry na cześć Matki Boskiej.
Zalawszy się łzami, odpowiedział: „Kochany ojcze, byłbym niepocieszonym, gdybym na gniew i wyrzuty twoje przez to zasłużył, żem popełnił coś zdrożnego; ale tego, com uczynił, nie mogę uważać za zdrożność i pohańbienie imienia twego. Już od dawna jedynem staraniem mojem było służyć Bogu i wziąć na siebie krzyż Chrystusowy. Znalazłem w tem tyle rozkoszy, iż nie podobna mi uwierzyć, iżbyś, miłując dzieci swoje, pozbawić mnie chciał tego, czegobym nie oddał za wszystkie skarby świata.“
Pozostał przeto w nowicyacie, czuł się szczęśliwym i żył jak Anioł. Pokora jego, posłuszeństwo, pobożność, miłość Maryi i Pana Jezusa, skrupulatna jego sumienność i przebijające się w obliczu wesołe zadowolenie, jednało mu powszechne uwielbienie. Serce jego taką gorzało miłością Boga, że często chłodził pierś zimnymi okładami.
Pewnego dnia rzekł do towarzyszów: „Spodziewam się za łaską Bożą obchodzić w Niebie najbliższe święto Wniebowzięcia Matki Boskiej“ i w dziecięcej prostocie napisał list do Przeczystej Dziewicy z prośbą o śmierć szczęśliwą. Dnia 10 sierpnia przeszła go mała zimnica, którą lekarze sobie lekceważyli. Dnia 14 sierpnia przyjął Sakramenta święte i wraz z otaczającymi jego łoże towarzyszami odmawiał modlitwy za konających, póki słowa na ustach jego nie zamarły. Dnia 15 sierpnia 1568 r. z brzaskiem dnia uleciała dusza jego ku Niebu, licząc przy zgonie zaledwie 18 lat życia. Papież Benedykt XIII zaliczył go wraz ze św. Alojzym w poczet Świętych. Dziwnem zrządzeniem Bożem umarł w tym samym dniu roku 1607 brat jego Paweł, który taką goryczą w Wiedniu życie jego zaprawił. I on opamiętawszy się, pragnął zostać Jezuitą i odprawiał przez lat blizko 20 chóry na cześć Matki Boskiej.
Nauka moralna.
Zwróćmy uwagę na słowa świętego Stanisława, pisane do ojca: „Już od dawna staraniem mojem było służyć Bogu i wziąć na siebie krzyż Chrystusowy“ itd. Słowa te jasny nam dają pogląd na tę czystą, dziewiczą duszę jego, z której dolatuje nas woń bogomyślności.
Jakąż jest istota bogomyślności?
1 ) Jest nią silna i żywa radość, jaką zdobi i obdarza Bóg duszę przez łaskę uświęcającą. Za pomocą i przyczyną tej łaski przestrzega i wykonywa człowiek przykazania Boskie ochoczo i rączo, a nadto jeszcze pełni takie dobre uczynki, do których nie jest ściśle zobowiązany. Bogomyślność więc polega na tem, że obdarzony nią chrześcijanin szybko i chętnie czyni to, co tylko się może przyczynić do chwały Boga, gdy tymczasem chrześcijanin zwykłej miary, który nie dosięgnął jeszcze tego stopnia doskonałości, leniwo, ociężale i jakoby od niechcenia czyni to dla Boga, czego nie może zaniechać bez ściągnięcia na siebie grzechu i bez narażenia się na przestąpienie Jego świętych Przykazań. Jak niegdyś Pan Jezus wabił do Siebie dzieci, głaskał je, pieścił i Swe błogosławione dłonie kładł na ich głowach, tak czyni i po dziś dzień. Szczodrobliwość Jego zdobi dusze dziecięce darem bogomyślności. Niechaj matki nie zaniechają starannie pielęgnować i rozwijać w swych dziatkach daru bogomyślności, aby się z nich doczekać pociechy na ziemi, i szczęścia w Królestwie niebieskiem.
2) Jakże słodkiem jest życie bogomyślne! Człowiek zamiłowany w zmysłowych i ziemskich rozkoszach potrząsa z politowaniem głową, widząc bogomyślnego oddanego postom, modlitwie, samotności, wybaczającego urazy, hamującego gniew i żądze; nie mogąc zajrzeć w tajniki serca, nie pojmuje, jak bogomyślność to wszystko osładza i ułatwia. Święty Franciszek Salezy porównuje trafnie bogomyślnych z pszczółkami, które w tymianku znajdują sok obfity, ale drętki; ale przez ssanie zamieniają go na wonny i słodki miód. Bogobojny i pobożny chrześcijanin napotyka w życiu wiele przeciwności i goryczy, ale przyjmując je ochoczo i z poddaniem się woli Bożej, zamienia je na słodycz. Stawianym na stosie i wplatanym w koło Męczennikom wydawało się, że spoczywają na posłaniu z kwiatów i że zalatuje ich woń nadziemska; święci Młodzieńcy i Dziewice, krępując się dobrowolnie ślubami czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, chwalili Boga pobożnem pieniem i Psalmami.
Jakąż jest istota bogomyślności?
1 ) Jest nią silna i żywa radość, jaką zdobi i obdarza Bóg duszę przez łaskę uświęcającą. Za pomocą i przyczyną tej łaski przestrzega i wykonywa człowiek przykazania Boskie ochoczo i rączo, a nadto jeszcze pełni takie dobre uczynki, do których nie jest ściśle zobowiązany. Bogomyślność więc polega na tem, że obdarzony nią chrześcijanin szybko i chętnie czyni to, co tylko się może przyczynić do chwały Boga, gdy tymczasem chrześcijanin zwykłej miary, który nie dosięgnął jeszcze tego stopnia doskonałości, leniwo, ociężale i jakoby od niechcenia czyni to dla Boga, czego nie może zaniechać bez ściągnięcia na siebie grzechu i bez narażenia się na przestąpienie Jego świętych Przykazań. Jak niegdyś Pan Jezus wabił do Siebie dzieci, głaskał je, pieścił i Swe błogosławione dłonie kładł na ich głowach, tak czyni i po dziś dzień. Szczodrobliwość Jego zdobi dusze dziecięce darem bogomyślności. Niechaj matki nie zaniechają starannie pielęgnować i rozwijać w swych dziatkach daru bogomyślności, aby się z nich doczekać pociechy na ziemi, i szczęścia w Królestwie niebieskiem.
2) Jakże słodkiem jest życie bogomyślne! Człowiek zamiłowany w zmysłowych i ziemskich rozkoszach potrząsa z politowaniem głową, widząc bogomyślnego oddanego postom, modlitwie, samotności, wybaczającego urazy, hamującego gniew i żądze; nie mogąc zajrzeć w tajniki serca, nie pojmuje, jak bogomyślność to wszystko osładza i ułatwia. Święty Franciszek Salezy porównuje trafnie bogomyślnych z pszczółkami, które w tymianku znajdują sok obfity, ale drętki; ale przez ssanie zamieniają go na wonny i słodki miód. Bogobojny i pobożny chrześcijanin napotyka w życiu wiele przeciwności i goryczy, ale przyjmując je ochoczo i z poddaniem się woli Bożej, zamienia je na słodycz. Stawianym na stosie i wplatanym w koło Męczennikom wydawało się, że spoczywają na posłaniu z kwiatów i że zalatuje ich woń nadziemska; święci Młodzieńcy i Dziewice, krępując się dobrowolnie ślubami czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, chwalili Boga pobożnem pieniem i Psalmami.
Modlitwa.
Boże, który pomiędzy różnymi cudami mądrości Twojej, także i młodocianemu wiekowi udzielasz łaski dojrzałej świętobliwości, spraw łaskawie, prosimy, abyśmy za przykładem świętego Stanisława, z każdej chwili czasu zbawienia korzystając, do wiecznego spokoju wejść pośpieszyli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Bogiem Ojcem wraz z Duchem świętym żyje i króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
∗ ∗
∗ |
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 13-go listopada uroczystość świętego Dydaka, Wyznawcy z zakonu Franciszkanów; dzień wczorajszy był dniem zgonu jego. — W Rawennie męczeństwo św. Walentyna, Solutora i Wiktora, którzy cierpieli za Dyoklecyana. — W Aix we Francyi pamiątka św. Mitryusza, Męczennika. — W Cezarei w Palestynie męczeństwo św. Antonina, Zebina, Germana i św. Ennaty, Dziewicy. Ostatnią ubiczowano za Galeryusza Maksymiana i spalono potem na stosie; drudzy zostali wszyscy pościnani, ponieważ otwarcie zarzucali przezesowi Firmilianowi bałwochwalstwo, gdy uczynił ofiarę bogom. — W Afryce śmierć męczeńska św. Arkadyusza, Paschazyusza, Probusa i Eutychiana z Hiszpanii. Ponieważ w prześladowaniu wandalskiem za żadną cenę nie chcieli przejść na aryanizm, kazał ich aryański król Genzeryk ogłosić banitami, potem wygnać, a wreszcie oddać najokrutniejszym męczarniom, w których na różny sposób śmierć ponieśli. Wówczas odznaczył się stałością swą Paulinus, młodszy brat świętych Paschazyusza i Eutychiana. Ponieważ nic nie zdołało skłonić go do sprzeniewierzenia się wierze katolickiej, został okrutnie rózgami obity i skazany na jak najokrutniejszą niewolę. — W Rzymie uroczystość świętego Mikołaja, Papieża, który odznaczał się prawdziwie apostolską działalnością. — W Tours uroczystość św. Brycyusza, Biskupa, ucznia św. Marcina. — W Toledo pamiątka św. Eugeniusza, Biskupa. — W Auwernii uroczystość św. Kwinkcyana, Biskupa. — W Kremonie uroczystość św. Homobona, Wyznawcy, którego Papież Innocenty III dla rozlicznych cudów policzył w poczet Świętych.
Introitus Ps 91:13-14 Justus ut palma florébit: sicut cedrus Líbani multiplicábitur: plantátus in domo Dómini: in átriis domus Dei nostri. Ps 91:2 Bonum est confitéri Dómino: et psállere nómini tuo, Altíssime. V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto. R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen Justus ut palma florébit: sicut cedrus Líbani multiplicábitur: plantátus in domo Dómini: in átriis domus Dei nostri. |
1
IntroitPs 91:13-14 Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie, zasadzony w domu Pańskim, w przedsionkach Boga naszego. (O. W. Alleluja, alleluja.) Ps 91:2 Dobrze jest wysławiać Pana i śpiewać imieniu Twemu, o Najwyższy. V. Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu. R. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie, zasadzony w domu Pańskim, w przedsionkach Boga naszego. (O. W. Alleluja, alleluja.) |
Gloria | Gloria |
Oratio Orémus. Omnípotens sempitérne Deus, qui dispositióne mirábili infírma mundi éligis, ut fórtia quæque confúndas: concéde propítius humilitáti nostræ; ut, piis beáti Dídaci Confessóris tui précibus, ad perénnem in coelis glóriam sublimári mereámur. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. ad poscenda suffragia Sanctorum A cunctis nos, quæsumus, Dómine, mentis et córporis defénde perículis: et, intercedénte beáta et gloriósa semper Vírgine Dei Genetríce María, cum beáto Joseph, beátis Apóstolis tuis Petro et Paulo, atque beáto N. et ómnibus Sanctis, salútem nobis tríbue benígnus et pacem; ut, destrúctis adversitátibus et erróribus univérsis, Ecclesia tua secúra tibi sérviat libertáte. Pro papa Deus, ómnium fidélium pastor et rector, fámulum tuum Francíscum, quem pastórem Ecclésiæ tuæ præésse voluísti, propítius réspice: da ei, quæsumus, verbo et exémplo, quibus præest, profícere; ut ad vitam, una cum grege sibi crédito, pervéniat sempitérnam. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
3
KolektaMódlmy się. Wszechmogący, wiekuisty Boże, Ty przedziwnym zrządzeniem Twej Opatrzności wybierasz to, co słabe u świata, by zawstydzić to, co mocne; wejrzyj na naszą słabość i spraw łaskawie, abyśmy dzięki pobożnym modlitwom św. Dydaka, Twego Wyznawcy, zasłużyli na wyniesienie do wiekuistej chwały w niebie. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Lectio Léctio Epístolæ beáti Pauli Apóstoli ad Corínthios 1 Cor 4:9-14 Fratres: Spectáculum facti sumus mundo et Angelis et homínibus. Nos stulti propter Christum, vos autem prudéntes in Christo: nos infírmi, vos autem fortes: vos nóbiles, nos autem ignóbiles. Usque in hanc horam et esurímus, et sitímus, et nudi sumus, et cólaphis cǽdimur, et instábiles sumus, et laborámus operántes mánibus nostris: maledícimur, et benedícimus: persecutiónem pátimur, et sustinémus: blasphemámur, et obsecrámus: tamquam purgaménta hujus mundi facti sumus, ómnium peripséma usque adhuc. Non ut confúndant vos, hæc scribo, sed ut fílios meos caríssimos móneo: in Christo Jesu, Dómino nostro. R. Deo gratias. |
4
LekcjaCzytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian. 1 Kor 4:9-14 Bracia: Widowiskiem staliśmy się dla świata, dla Aniołów i ludzi. My głupi dla Chrystusa, a wy mądrzy w Chrystusie; my słabi, a wy mocni, wy we czci, a my w pogardzie. Aż do tej chwili i łakniemy, i pragniemy, i nadzy jesteśmy, i policzkują nas, i tułamy się, i mozolimy się, pracując swymi rękoma. Złorzeczą nam, a my błogosławimy, prześladują, a my znosimy, potwarzają nas, a my się modlimy. Staliśmy się jako śmiecie świata tego, odrazą dla wszystkich aż do tej chwili. Nie żeby was zawstydzić to piszę, ale jako dzieci moje najdroższe upominam: w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. R. Bogu dzięki. |
Graduale Ps 36:30-31 Os justi meditábitur sapiéntiam, et lingua ejus loquétur judícium. V. Lex Dei ejus in corde ipsíus: et non supplantabúntur gressus ejus. Allelúja, allelúja Ps 111:1 Beátus vir, qui timet Dóminum: in mandátis ejus cupit nimis. Allelúja. |
5
GraduałPs 36:30-31 Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. V. Prawo jego Boga mieszka w jego sercu, a kroki się jego nie chwieją. Alleluja, alleluja. Ps 111:1 Błogosławiony mąż, który boi się Pana i wielką radość znajduje w jego nakazach. Alleluja. |
Evangelium Sequéntia ✠︎ sancti Evangélii secúndum Lucam. R. Gloria tibi, Domine! Luc 12:32-34 In illo témpore: Dixit Jesus discípulis suis: Nolíte timére, pusíllus grex, quia complácuit Patri vestro dare vobis regnum. Véndite quæ possidétis, et date eleemósynam. Fácite vobis sácculos, qui non veteráscunt, thesáurum non deficiéntem in cœlis: quo fur non apprópiat, neque tínea corrúmpit. Ubi enim thesáurus vester est, ibi et cor vestrum erit. R. Laus tibi, Christe! S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta. |
6
EwangeliaCiąg dalszy ✠︎ Ewangelii świętej według Łukasza. R. Chwała Tobie Panie. Łk 12:32-34 Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: «Nie lękaj się, trzódko mała, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo. Sprzedajcie, co posiadacie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarbiec niewyczerpany w niebiesiech, dokąd złodziej się nie zbliży i gdzie mól nie psuje. Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam i serce wasze będzie». R. Chwała Tobie, Chryste. S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy. |
Credo | Credo |
Offertorium Ps 20:2-3 In virtúte tua, Dómine, lætábitur justus, et super salutáre tuum exsultábit veheménter: desidérium ánimæ ejus tribuísti ei. |
8
OfiarowaniePs 20:2-3 Z potęgi Twej, Panie, weseli, się sprawiedliwy, i z pomocy Twojej bardzo się cieszy: spełniłeś pragnienie jego serca. (O. W. Alleluja.) |
Secreta Præsta nobis, quǽsumus, omnípotens Deus: ut nostræ humilitátis oblátio et pro tuórum tibi grata sit honóre Sanctórum, et nos córpore páriter et mente puríficet. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. ad poscenda suffragia Sanctorum Exáudi nos, Deus, salutáris noster: ut, per hujus sacraménti virtútem, a cunctis nos mentis et córporis hóstibus tueáris; grátiam tríbuens in præsénti, et glóriam in futuro. Pro papa Oblátis, quaeumus, Dómine, placáre munéribus: et fámulum tuum Francíscum, quem pastórem Ecclésiæ tuæ præésse voluísti, assídua protectióne gubérna. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
9
SecretaProsimy Cię, wszechmogący Boże, spraw, aby nasza ofiara, którą w pokorze składamy Ci ku czci Twoich Świętych, była Tobie miła i oczyściła nasze dusze i ciała. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Prefatio Communis Vere dignum et justum est, æquum et salutáre, nos tibi semper et ubíque grátias agere: Dómine sancte, Pater omnípotens, ætérne Deus: per Christum, Dóminum nostrum. Per quem majestátem tuam laudant Angeli, adórant Dominatiónes, tremunt Potestátes. Coeli coelorúmque Virtútes ac beáta Séraphim sócia exsultatióne concélebrant. Cum quibus et nostras voces ut admitti jubeas, deprecámur, súpplici confessione dicéntes: |
10
PrefacjaPrefacja zwykła Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze Święty, wszechmogący, wieczny Boże, przez Chrystusa, Pana naszego. Przez Niego Twój majestat chwalą Aniołowie, uwielbiają Państwa, z lękiem czczą Potęgi, Niebiosa i Moce niebios oraz błogosławieni Serafini we wspólnej wysławiają radości. Z nimi to, prosimy, dozwól i naszym głosom wołać w pokornym uwielbieniu: |
Communicántes, et memóriam venerántes, in primis gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis Dei et Dómini nostri Jesu Christi: sed | Zjednoczeni w Świętych Obcowaniu, ze czcią wspominamy najpierw chwalebną zawsze Dziewicę Maryję, Matkę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa: |
Communio Matt 19:28 et 29. Amen, dico vobis: quod vos, qui reliquístis ómnia et secúti estis me, céntuplum accipiétis, et vitam ætérnam possidébitis. |
13
KomuniaMt 19:28-29 Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzyście opuścili wszystko i poszliście za mną, stokroć więcej otrzymacie i posiądziecie życie wieczne. (O. W. Alleluja.) |
Postcommunio Orémus. Quǽsumus, omnípotens Deus: ut, qui coeléstia aliménta percépimus, intercedénte beáto Dídaco Confessóre tuo, per hæc contra ómnia advérsa muniámur. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. ad poscenda suffragia Sanctorum Mundet et múniat nos, quæsumus, Dómine, divíni sacraménti munus oblátum: et, intercedénte beáta Vírgine Dei Genetríce María, cum beáto Joseph, beátis Apóstolis tuis Petro et Paulo, atque beáto N. et ómnibus Sanctis; a cunctis nos reddat et perversitátibus expiátos, et adversitátibus expedítos. Pro papa Hæc nos, quæsumus, Dómine, divíni sacraménti percéptio prótegat: et fámulum tuum Francíscum, quem pastórem Ecclésiæ tuæ præésse voluísti; una cum commísso sibi grege, salvet semper et múniat. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
14
PokomuniaMódlmy się. Prosimy Cię, wszechmogący Boże, aby pokarm niebieski, któryśmy przyjęli, chronił nas od wszelkich przeciwności za wstawiennictwem świętego N., Twojego Wyznawcy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz