S. Philippi Benitii Confessoris ~ DuplexTempora: Feria Quinta infra Hebdomadam XIII post Octavam Pentecostes IV. Augusti
Żywot świętego Filipa Benicyusza, Wyznawcy.
(Żył około roku Pańskiego 1285).
Pod koniec roku 1233 przybyło dwóch kapłanów zakonu Serwitów do domu szlacheckiej rodziny Benizi we Florencyi, prosząc o jałmużnę. Pani domu, piastując pięciomiesięczne dzieciątko na ręku, ociągała się jakoś; wtem odezwie się niemowlę: „Wszakże to służebnicy Maryi, przeto wesprzyj ich, matko!“ Dziecięciem tem był późniejszy sługa Jezusa i Maryi, słynny święty Filip.
Wykształconego i starannie wychowanego w domu syna wysłali rodzice na uniwersytet do Paryża, gdzie się pilnie uczył teologii i filozofii, a później poszedł do Padwy na naukę lekarską. Filip, przebywając w Padwie, nie rządził się tyle skłonnością do medycyny, jak raczej posłuszeństwem rodziców: złożywszy egzamin doktorski, wrócił do domu jako dwudziestoletni, nader urodziwy młodzian. Piękniejszą jednak była jego dusza, która pokonywała wielkie pokusy i niebezpieczeństwa.
We Włoszech walczyły z sobą dwa potężne stronnictwa Gwelfów i Gibellinów, szerząc mordy i spustoszenia. Szlachetny Filip utyskiwał gorzko na okrucieństwa, których się obie strony dopuszczały, unikał wszakże jednych i drugich, zatapiając się w Piśmie świętem. Najchętniej przebywał w małym kościółku, modląc się gorąco do Chrystusa i Najświętszej Panny o pokój dla ojczyzny.
Pewnego dnia zatopiony w nabożeństwie przy Mszy w kościele Serwitów, wysłuchawszy Epistoły, opisującej spotkanie dyakona Filipa ze skarbnikiem królewnej etyopskiej, uczuł niezwyczajne wzruszenie na one słowa: „I rzekł duch Filipowi: przystąp, a przyłącz się do wozu tego“ (Dz. Ap. 8, 29), jak gdyby do niego samego było wyrzeczone. Ujrzał się tedy jakoby na straszliwej, stromemi skałami i głębokiemi przepaściami otoczonej puszczy, w której pełno było jadowitych gadzin. Drżąc, wzniósł ramiona i oczy w Niebo i ujrzał złoty powóz, w którym siedziała Matka Boża opromieniona blaskiem nadziemskim, trzymając w ręku habit Serwitów i wołając: „Filipie, pójdź i zbliż się do wozu.“ W tem objawieniu poznał Filip, iż go Bóg powołuje do porzucenia świata i wstąpienia do Zakonu Serwitów. Zataiwszy swe wykształcenie, wstąpił jako prosty braciszek do klasztoru. Chętnie podejmował najniższe posługi w kuchni, w ogrodzie i chodzeniu za jałmużną. Po roku wysłano go na wysoką górę Senario, gdzie zamieszkał w jaskini. Następnie poruczono mu ważny urząd magistra nowicyuszów w klasztorze miasta Sienny, chociaż był prostym laikiem i nie liczył więcej nad dwadzieścia cztery lat. W drodze spotkał dwu Dominikanów, którzy nie władając językiem włoskim, przemówili do niego po łacinie i wciągnęli w długą rozmowę o stanie i położeniu Kościoła. Filip tak płynnie językiem tym władał i tak gruntowną i obszerną naukę okazał, że zakonnicy nie mogąc wyjść z podziwienia, opowiedzieli w Siennie, co ich w drodze spotkało. Niezadługo też nakłoniono go do przyjęcia święceń kapłańskich i do przyjęcia godności generała Serwitów. Obowiązki tego urzędu pełnił z taką łagodnością i roztropnością, że więcej zdziałał wpływem przykładu, aniżeli powagi, i więcej zachęcał do naśladowania, aniżeli do posłuszeństwa. Był uprzejmym i dobrotliwym dla wszystkich, surowym dla siebie. Nowemu Zakonowi nadał stałą regułę, którą wszyscy członkowie chętnie przyjęli, a Papież ją zatwierdził.
Gdy uporządkował zarząd Zakonu, zwołał generalną kapitułę, chcąc złożyć urząd, a za powód ustąpienia podając życzenie przepędzenia reszty życia w samotności. Zasmucili się bardzo zakonnicy, i jednogłośnie oświadczyli, że z urzędu go zwolnić nie chcą. Filip obstając jednak przy postanowieniu, puścił się w drogę do Papieża, bawiącego podówczas w mieście Viterbo. W drodze prosił go o jałmużnę jakiś człowiek, dotknięty zarazą. Nie mając przy sobie pieniędzy, podarował mu swą spodnią odzież, a chory niezwłocznie odzyskał zdrowie. Wieść o tym cudzie rozeszła się daleko. Papież zaś nie przychylił się do prośby Filipa. Po śmierci Ojca św. chcieli Kardynałowie Filipa wynieść na Stolicę Apostolską, lecz on chował się przez trzy miesiące w lesie Sieneńskim, aż wybrano Grzegorza X, poczem dopiero wrócił do swoich i niezwłocznie rozpoczął wizytacyę klasztorów we Włoszech, Francyi i Niemczech. Podczas wizytacyi zdziałał wiele dobrego dla Kościoła, nawracając grzeszników i usuwając niezgody po wsiach i miastach. Zdarzyło się, iż często nie poznano się na jego dobrych chęciach, a ludzie źli dopuszczali się względem niego rozmaitych zniewag, wszelako cierpliwość jego wielka wszystko pokonała. W mieście Forli napadło go kilku opryszków, a zdarłszy z niego odzież zakonną, srodze go zbili. On zniósł to z taką cierpliwością i łagodnością, że jeden z nich tem wzruszony, napastników odegnał, rannego generała o przyjęcie do Zakonu prosił i udał się na pokutę, w której też żywota dokonał.
Wykształconego i starannie wychowanego w domu syna wysłali rodzice na uniwersytet do Paryża, gdzie się pilnie uczył teologii i filozofii, a później poszedł do Padwy na naukę lekarską. Filip, przebywając w Padwie, nie rządził się tyle skłonnością do medycyny, jak raczej posłuszeństwem rodziców: złożywszy egzamin doktorski, wrócił do domu jako dwudziestoletni, nader urodziwy młodzian. Piękniejszą jednak była jego dusza, która pokonywała wielkie pokusy i niebezpieczeństwa.
We Włoszech walczyły z sobą dwa potężne stronnictwa Gwelfów i Gibellinów, szerząc mordy i spustoszenia. Szlachetny Filip utyskiwał gorzko na okrucieństwa, których się obie strony dopuszczały, unikał wszakże jednych i drugich, zatapiając się w Piśmie świętem. Najchętniej przebywał w małym kościółku, modląc się gorąco do Chrystusa i Najświętszej Panny o pokój dla ojczyzny.
Pewnego dnia zatopiony w nabożeństwie przy Mszy w kościele Serwitów, wysłuchawszy Epistoły, opisującej spotkanie dyakona Filipa ze skarbnikiem królewnej etyopskiej, uczuł niezwyczajne wzruszenie na one słowa: „I rzekł duch Filipowi: przystąp, a przyłącz się do wozu tego“ (Dz. Ap. 8, 29), jak gdyby do niego samego było wyrzeczone. Ujrzał się tedy jakoby na straszliwej, stromemi skałami i głębokiemi przepaściami otoczonej puszczy, w której pełno było jadowitych gadzin. Drżąc, wzniósł ramiona i oczy w Niebo i ujrzał złoty powóz, w którym siedziała Matka Boża opromieniona blaskiem nadziemskim, trzymając w ręku habit Serwitów i wołając: „Filipie, pójdź i zbliż się do wozu.“ W tem objawieniu poznał Filip, iż go Bóg powołuje do porzucenia świata i wstąpienia do Zakonu Serwitów. Zataiwszy swe wykształcenie, wstąpił jako prosty braciszek do klasztoru. Chętnie podejmował najniższe posługi w kuchni, w ogrodzie i chodzeniu za jałmużną. Po roku wysłano go na wysoką górę Senario, gdzie zamieszkał w jaskini. Następnie poruczono mu ważny urząd magistra nowicyuszów w klasztorze miasta Sienny, chociaż był prostym laikiem i nie liczył więcej nad dwadzieścia cztery lat. W drodze spotkał dwu Dominikanów, którzy nie władając językiem włoskim, przemówili do niego po łacinie i wciągnęli w długą rozmowę o stanie i położeniu Kościoła. Filip tak płynnie językiem tym władał i tak gruntowną i obszerną naukę okazał, że zakonnicy nie mogąc wyjść z podziwienia, opowiedzieli w Siennie, co ich w drodze spotkało. Niezadługo też nakłoniono go do przyjęcia święceń kapłańskich i do przyjęcia godności generała Serwitów. Obowiązki tego urzędu pełnił z taką łagodnością i roztropnością, że więcej zdziałał wpływem przykładu, aniżeli powagi, i więcej zachęcał do naśladowania, aniżeli do posłuszeństwa. Był uprzejmym i dobrotliwym dla wszystkich, surowym dla siebie. Nowemu Zakonowi nadał stałą regułę, którą wszyscy członkowie chętnie przyjęli, a Papież ją zatwierdził.
Gdy uporządkował zarząd Zakonu, zwołał generalną kapitułę, chcąc złożyć urząd, a za powód ustąpienia podając życzenie przepędzenia reszty życia w samotności. Zasmucili się bardzo zakonnicy, i jednogłośnie oświadczyli, że z urzędu go zwolnić nie chcą. Filip obstając jednak przy postanowieniu, puścił się w drogę do Papieża, bawiącego podówczas w mieście Viterbo. W drodze prosił go o jałmużnę jakiś człowiek, dotknięty zarazą. Nie mając przy sobie pieniędzy, podarował mu swą spodnią odzież, a chory niezwłocznie odzyskał zdrowie. Wieść o tym cudzie rozeszła się daleko. Papież zaś nie przychylił się do prośby Filipa. Po śmierci Ojca św. chcieli Kardynałowie Filipa wynieść na Stolicę Apostolską, lecz on chował się przez trzy miesiące w lesie Sieneńskim, aż wybrano Grzegorza X, poczem dopiero wrócił do swoich i niezwłocznie rozpoczął wizytacyę klasztorów we Włoszech, Francyi i Niemczech. Podczas wizytacyi zdziałał wiele dobrego dla Kościoła, nawracając grzeszników i usuwając niezgody po wsiach i miastach. Zdarzyło się, iż często nie poznano się na jego dobrych chęciach, a ludzie źli dopuszczali się względem niego rozmaitych zniewag, wszelako cierpliwość jego wielka wszystko pokonała. W mieście Forli napadło go kilku opryszków, a zdarłszy z niego odzież zakonną, srodze go zbili. On zniósł to z taką cierpliwością i łagodnością, że jeden z nich tem wzruszony, napastników odegnał, rannego generała o przyjęcie do Zakonu prosił i udał się na pokutę, w której też żywota dokonał.
Nauka moralna. W rodzinnem mieście Filipa wywiązała się jawna wojna. Od lat dwunastu, tj. od śmierci ostatniego Arcybiskupa, nie mogły się stronnictwa zgodzić na następcę. Filip w kazaniach zalecał pokój i zgodę, i pojednał powaśnionych, którzy go też jednogłośnie Biskupem obwołali. Wkrótce jednak znikł im z oczu i po innych miastach przywracał jedność i pokój.
Dźwigając jeszcze długie lata brzemię generalskiej godności ku pożytkowi Zakonu i Kościoła, począł z powodu nadmiernej pracy upadać na siłach i uprosił nareszcie braci, aby go z urzędu zwolnili. Z wielką radością udał się przeto do Todi, dokąd przybył 14-go sierpnia. Noc całą na modlitwach strawił, a w uroczystość Wniebowzięcia Matki Boskiej wygłosił ostatnie na Jej cześć kazanie z tak porywającą wymową, że wszyscy słuchali go, jakby Świętego. Po kazaniu musiał się w łóżko położyć, poczem przyjąwszy ostatnie Sakramenta, zaniemówił na trzy godziny, i wszyscy mieli go za umarłego. Obudziwszy się, opowiadał, że ciężką przebył walkę z szatanem, który mu ukazał wszystkie grzechy jego, ale Matka Boska broniła go i pocieszała. Napomniawszy braci, schylił głowę, mówiąc po cichu: „Gdzie moja książka? Podajcie mi książkę.“ Podano mu jednę i drugą, ale żadnej nie chciał wziąć. Nareszcie spostrzeżono, że oczy ma zwrócone ku krucyfiksowi na ścianie, więc mu go włożono w ręce. Z głębokiem rozrzewnieniem przyciskając krzyż do piersi i ust, zasnął w Panu dnia 22 sierpnia 1285 roku, a Papież Klemens X zaliczył go do Świętych w roku 1671.
Dźwigając jeszcze długie lata brzemię generalskiej godności ku pożytkowi Zakonu i Kościoła, począł z powodu nadmiernej pracy upadać na siłach i uprosił nareszcie braci, aby go z urzędu zwolnili. Z wielką radością udał się przeto do Todi, dokąd przybył 14-go sierpnia. Noc całą na modlitwach strawił, a w uroczystość Wniebowzięcia Matki Boskiej wygłosił ostatnie na Jej cześć kazanie z tak porywającą wymową, że wszyscy słuchali go, jakby Świętego. Po kazaniu musiał się w łóżko położyć, poczem przyjąwszy ostatnie Sakramenta, zaniemówił na trzy godziny, i wszyscy mieli go za umarłego. Obudziwszy się, opowiadał, że ciężką przebył walkę z szatanem, który mu ukazał wszystkie grzechy jego, ale Matka Boska broniła go i pocieszała. Napomniawszy braci, schylił głowę, mówiąc po cichu: „Gdzie moja książka? Podajcie mi książkę.“ Podano mu jednę i drugą, ale żadnej nie chciał wziąć. Nareszcie spostrzeżono, że oczy ma zwrócone ku krucyfiksowi na ścianie, więc mu go włożono w ręce. Z głębokiem rozrzewnieniem przyciskając krzyż do piersi i ust, zasnął w Panu dnia 22 sierpnia 1285 roku, a Papież Klemens X zaliczył go do Świętych w roku 1671.
Święty Filip Benicyusz już od najpierwszej młodości ćwiczył się w miłości i dobroci wobec wszystkich bliźnich, wobec siebie samego natomiast starał się dosięgnąć jak największej doskonałości w pokucie i umartwieniach. Książką zaś, z której tenże Święty oną mądrość czerpał, nie było nic innego, jak krzyż z wizerunkiem rozpiętego na nim Zbawiciela. Słusznie przeto też twierdzić można, iż żadna księga nie głosi tak wymownie, jak powyżej wspomniana onych dwu najprzedniejszych cnót Chrystusowych, tj. miłosierdzia Jego wobec wszystkich ludzi i sprawiedliwości względem samego Siebie.
1) Pan Jezus ponosił na krzyżu niewymowne męki z miłosierdzia i litości nad trojaką nędzą, gnębiącą cały rodzaj ludzki. Ulitował się bowiem nad
a) naszą przewrotnością moralną i niemocą, tamującą nam drogę do szczęścia wiecznego. Dlatego też zostawił nam niewyczerpany skarb prawdy i łaski, ułatwiający w ten sposób dostąpienie zbawienia. Ulitował się
b) nad naszą skłonnością do grzechu. Ponieważ jako dzieci Adama utraciliśmy prawo do szczęścia wiecznego, Zbawiciel poniósł śmierć bolesną i oswobodził wszystkich weń wierzących od grzechu pierworodnego. Ulitował się wreszcie nad
c) śmiertelnością naszą. Jako dzieci pierwszych rodziców podlegamy różnym utrapieniom, mozołom i śmierci. Pan Jezus jednakże otworzył zostającym w stanie łaski Niebo i powierzył klucze Niebios Piotrowi. Jak nieprzebrany przeto skarb miłosierdzia widzimy w głębokich Jego ranach, rozpostartych ramionach, konających ustach i otwartym boku!
2) Pan Jezus cierpiał niesłychane męki na krzyżu dla miłości Boga, przyjął na Siebie grzechy świata całego, aby przebłagać Boga za wyrządzoną Mu obrazę i przywrócić Mu cześć przynależną. Boska Jego miłość nie zniosła bowiem tego na Sobie, aby obraza i hańba po trzykroć Ojcu niebieskiemu przez stworzenie Jego zadana, nie została odpokutowana. Należny ten dług oddał tedy Zbawiciel, pełniąc przez lat 33 wolę Ojca przedwiecznego, krzewiąc sławę Imienia Jego i czyniąc ofiarę z życia Swego, oddając się na przybicie do krzyża.
Pomnąc więc na zasługi Jednorodzonego Syna Twego, spraw miłościwy i dobry Boże, aby krucyfiks i dla nas był otwartą księgą i abyśmy w tej książce podobnie jak święty Filip czytać umieli.
1) Pan Jezus ponosił na krzyżu niewymowne męki z miłosierdzia i litości nad trojaką nędzą, gnębiącą cały rodzaj ludzki. Ulitował się bowiem nad
a) naszą przewrotnością moralną i niemocą, tamującą nam drogę do szczęścia wiecznego. Dlatego też zostawił nam niewyczerpany skarb prawdy i łaski, ułatwiający w ten sposób dostąpienie zbawienia. Ulitował się
b) nad naszą skłonnością do grzechu. Ponieważ jako dzieci Adama utraciliśmy prawo do szczęścia wiecznego, Zbawiciel poniósł śmierć bolesną i oswobodził wszystkich weń wierzących od grzechu pierworodnego. Ulitował się wreszcie nad
c) śmiertelnością naszą. Jako dzieci pierwszych rodziców podlegamy różnym utrapieniom, mozołom i śmierci. Pan Jezus jednakże otworzył zostającym w stanie łaski Niebo i powierzył klucze Niebios Piotrowi. Jak nieprzebrany przeto skarb miłosierdzia widzimy w głębokich Jego ranach, rozpostartych ramionach, konających ustach i otwartym boku!
2) Pan Jezus cierpiał niesłychane męki na krzyżu dla miłości Boga, przyjął na Siebie grzechy świata całego, aby przebłagać Boga za wyrządzoną Mu obrazę i przywrócić Mu cześć przynależną. Boska Jego miłość nie zniosła bowiem tego na Sobie, aby obraza i hańba po trzykroć Ojcu niebieskiemu przez stworzenie Jego zadana, nie została odpokutowana. Należny ten dług oddał tedy Zbawiciel, pełniąc przez lat 33 wolę Ojca przedwiecznego, krzewiąc sławę Imienia Jego i czyniąc ofiarę z życia Swego, oddając się na przybicie do krzyża.
Pomnąc więc na zasługi Jednorodzonego Syna Twego, spraw miłościwy i dobry Boże, aby krucyfiks i dla nas był otwartą księgą i abyśmy w tej książce podobnie jak święty Filip czytać umieli.
Modlitwa.
Boże, który w św. Filipie, Wyznawcy Twoim, głębokiej pokory wzór nam pozostawiłeś, daj nam sługom Twoim, za jego przykładem doczesnemi dobrami gardzić, a o niebieskie zawsze się starać. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
∗ ∗
∗ |
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 23-go sierpnia wigilia św. Bartłomieja, Apostoła. — W Todi uroczystość św. Wyznawcy Filipa Benicyusza z Florencyi, krzewiciela zakonu Serwitów, odznaczającego się rzadką pokorą. Klemens X policzył go w poczet Świętych. — W Antyochii męczeństwo świętych Restytuta, Donata, Waleryana i Fruktuoza z dwunastu innymi otrzymując przez to najwspanialszą nagrodę za wiarę swoją, że wolno im było przelać za nią krew własną. — W Ostyi śmierć męczeńska św. Kwiryaka, Biskupa, św. Maksyma, Kapłana, św. Archalausa, Dyakona i towarzyszów ich, którzy wszyscy cierpieli za prefekta Ulpiana. — W Egei w Cylicyi męczeństwo św. Braci Klaudyusza, Asteryusza i Neona; oskarżeni przez macochę jako chrześcijanie, ponieśli za cesarza Dyoklecyana i prezesa Lyciasa po wielu innych cierpieniach karę śmierci na krzyżu, tryumfując jako zwycięzcy z Chrystusem. Po nich cierpiały Donwina i Teonilla. — W Reims we Francyi śmierć męczeńska św. Tymoteusza i Apollinarego, którzy oddali tamże życie swe w ofierze i tem zasłużyli sobie na nagrodę wieczną. — W Lyonie męczeństwo świętych Minerwy i Eleazary z 8 synami. — Również cierpienia św. Luppusa. Był niewolnikiem, ale przez wiarę w Chrystusa uzyskał wolność dziecięcia Bożego i wkońcu stał się godnym korony męczeńskiej. — W Jerozolimie uroczystość św. Zacheusza, Biskupa, który jako czwarty następca św. Jakóba rządził tymże Kościołem. — W Aleksandryi pamiątka św. Teonasa, Biskupa i Wyznawcy. — W Utyce w Afryce uroczystość św. Wiktora, Biskupa. — W Autun pamiątka św. Flawiana, Biskupa. — W Klermoncie w Auwernii uroczystość św. Sydoniusza, Biskupa, męża o rzadkiej cnocie i wiedzy.
Introitus Ps 91:13-14 Justus ut palma florébit: sicut cedrus Líbani multiplicábitur: plantátus in domo Dómini: in átriis domus Dei nostri. Ps 91:2 Bonum est confitéri Dómino: et psállere nómini tuo, Altíssime. V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto. R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen Justus ut palma florébit: sicut cedrus Líbani multiplicábitur: plantátus in domo Dómini: in átriis domus Dei nostri. |
1
IntroitPs 91:13-14 Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie, zasadzony w domu Pańskim, w przedsionkach Boga naszego. (O. W. Alleluja, alleluja.) Ps 91:2 Dobrze jest wysławiać Pana i śpiewać imieniu Twemu, o Najwyższy. V. Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu. R. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie, zasadzony w domu Pańskim, w przedsionkach Boga naszego. (O. W. Alleluja, alleluja.) |
Gloria | Gloria |
Oratio Orémus. Deus, qui per beátum Philippum Confessórem tuum, exímium nobis humilitátis exémplum tribuísti: da fámulis tuis próspera mundi ex ejus imitatióne despícere, et coeléstia semper inquírere. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
3
KolektaMódlmy się. Boże, który w świętym Filipie, Twoim Wyznawcy, ukazałeś nam niezwykły przykład pokory, daj nam, sługom Swoim, abyśmy za jego przykładem gardzili powodzeniem doczesnym i zawsze dążyli do dóbr niebieskich. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Lectio Léctio Epístolæ beáti Pauli Apóstoli ad Corínthios 1 Cor 4:9-14 Fratres: Spectáculum facti sumus mundo et Angelis et homínibus. Nos stulti propter Christum, vos autem prudéntes in Christo: nos infírmi, vos autem fortes: vos nóbiles, nos autem ignóbiles. Usque in hanc horam et esurímus, et sitímus, et nudi sumus, et cólaphis caedimur, et instábiles sumus, et laborámus operántes mánibus nostris: maledícimur, et benedícimus: persecutiónem pátimur, et sustinémus: blasphemámur, et obsecrámus: tamquam purgaménta hujus mundi facti sumus, ómnium peripséma usque adhuc. Non ut confúndant vos, hæc scribo, sed ut fílios meos caríssimos móneo: in Christo Jesu, Dómino nostro. R. Deo gratias. |
4
LekcjaCzytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian. 1 Kor 4:9-14 Bracia: Widowiskiem staliśmy się dla świata, dla Aniołów i ludzi. My głupi dla Chrystusa, a wy mądrzy w Chrystusie; my słabi, a wy mocni, wy we czci, a my w pogardzie. Aż do tej chwili i łakniemy, i pragniemy, i nadzy jesteśmy, i policzkują nas, i tułamy się, i mozolimy się, pracując swymi rękoma. Złorzeczą nam, a my błogosławimy, prześladują, a my znosimy, potwarzają nas, a my się modlimy. Staliśmy się jako śmiecie świata tego, odrazą dla wszystkich aż do tej chwili. Nie żeby was zawstydzić to piszę, ale jako dzieci moje najdroższe upominam: w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. R. Bogu dzięki. |
Graduale Ps 36:30-31 Os justi meditábitur sapiéntiam, et lingua ejus loquétur judícium. V. Lex Dei ejus in corde ipsíus: et non supplantabúntur gressus ejus. Allelúja, allelúja Ps 111:1 Beátus vir, qui timet Dóminum: in mandátis ejus cupit nimis. Allelúja. |
5
GraduałPs 36:30-31 Usta sprawiedliwego głoszą mądrość i język jego mówi to, co słuszne. V. Prawo jego Boga mieszka w jego sercu, a kroki się jego nie chwieją. Alleluja, alleluja. Ps 111:1 Błogosławiony mąż, który boi się Pana i wielką radość znajduje w jego nakazach. Alleluja. |
Evangelium Sequéntia ✠ sancti Evangélii secúndum Lucam. R. Gloria tibi, Domine! Luc 12:32-34 In illo témpore: Dixit Jesus discípulis suis: Nolíte timére, pusíllus grex, quia complácuit Patri vestro dare vobis regnum. Véndite quæ possidétis, et date eleemósynam. Fácite vobis sácculos, qui non veteráscunt, thesáurum non deficiéntem in coelis: quo fur non apprópiat, neque tínea corrúmpit. Ubi enim thesáurus vester est, ibi et cor vestrum erit. R. Laus tibi, Christe! S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta. |
6
EwangeliaCiąg dalszy ✠ Ewangelii świętej według Łukasza. R. Chwała Tobie Panie. Łk 12:32-34 Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: «Nie lękaj się, trzódko mała, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo. Sprzedajcie, co posiadacie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarbiec niewyczerpany w niebiesiech, dokąd złodziej się nie zbliży i gdzie mól nie psuje. Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam i serce wasze będzie». R. Chwała Tobie, Chryste. S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy. |
Credo | Credo |
Offertorium Ps 20:2-3 In virtúte tua, Dómine, lætábitur justus, et super salutáre tuum exsultábit veheménter: desidérium ánimæ ejus tribuísti ei. |
8
OfiarowaniePs 20:2-3 Z potęgi Twej, Panie, weseli, się sprawiedliwy, i z pomocy Twojej bardzo się cieszy: spełniłeś pragnienie jego serca. (O. W. Alleluja.) |
Secreta Præsta nobis, quǽsumus, omnípotens Deus: ut nostræ humilitátis oblátio et pro tuórum tibi grata sit honóre Sanctórum, et nos córpore páriter et mente puríficet. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
9
SecretaProsimy Cię, wszechmogący Boże, spraw, aby nasza ofiara, którą w pokorze składamy Ci ku czci Twoich Świętych, była Tobie miła i oczyściła nasze dusze i ciała. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Prefatio Communis Vere dignum et justum est, æquum et salutáre, nos tibi semper et ubíque grátias agere: Dómine sancte, Pater omnípotens, ætérne Deus: per Christum, Dóminum nostrum. Per quem majestátem tuam laudant Angeli, adórant Dominatiónes, tremunt Potestátes. Coeli coelorúmque Virtútes ac beáta Séraphim sócia exsultatióne concélebrant. Cum quibus et nostras voces ut admitti jubeas, deprecámur, súpplici confessione dicéntes: |
10
PrefacjaPrefacja zwykła Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze Święty, wszechmogący, wieczny Boże, przez Chrystusa, Pana naszego. Przez Niego Twój majestat chwalą Aniołowie, uwielbiają Państwa, z lękiem czczą Potęgi, Niebiosa i Moce niebios oraz błogosławieni Serafini we wspólnej wysławiają radości. Z nimi to, prosimy, dozwól i naszym głosom wołać w pokornym uwielbieniu: |
Communicántes, et memóriam venerántes, in primis gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis Dei et Dómini nostri Jesu Christi: sed | Zjednoczeni w Świętych Obcowaniu, ze czcią wspominamy najpierw chwalebną zawsze Dziewicę Maryję, Matkę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa: |
Communio Matt 19:28 et 29. Amen, dico vobis: quod vos, qui reliquístis ómnia et secúti estis me, céntuplum accipiétis, et vitam ætérnam possidébitis. |
13
KomuniaMt 19:28-29 Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzyście opuścili wszystko i poszliście za mną, stokroć więcej otrzymacie i posiądziecie życie wieczne. (O. W. Alleluja.) |
Postcommunio Orémus. Quǽsumus, omnípotens Deus: ut, qui coeléstia aliménta percépimus, intercedénte beáto Philíppo Confessóre tuo, per hæc contra ómnia advérsa muniámur. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
14
PokomuniaMódlmy się. Prosimy Cię, wszechmogący Boże, aby pokarm niebieski, któryśmy przyjęli, chronił nas od wszelkich przeciwności za wstawiennictwem świętego N., Twojego Wyznawcy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz