sobota, 29 czerwca 2019

30. czerwca AD MMXIX - Niedziela III po Zesłaniu Ducha Świętego (kommemoracja Wspomnienia św. Pawła Apostoła i Oktaw NSPJ i św. Jana)

Dominica III Post Pentecosten ~ Semiduplex Dominica minor: In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli

EWANGELJA
zapisana u św. Łukasza w rozdziale XV. w . 1-16.
W on czas, przybliżyli się do Jezusa celnicy i grzesznicy. Aby go słuchali. I szemrali Faryzeuszowie i Doktorowie, mówiąc: iż ten przyjmuje grzeszniki, i jada z nimi. I rzekł do nich to podobieństwo, mówiąc: Który z was człowiek, co ma sto owiec; a jeśliby stracił jedną z nich, izali nie zostawuje dziewięćdziesiąt i dziewięciu na puszczy, a idzie za oną, co zginęła, aż ją najdzie? A gdy ją najdzie, kładzie na ramiona swe radując się; a przyszedłszy do domu, zwoływa przyjaciół i sąsiady mówiąc im: radujcie się ze mną, iżem nalazł owcę moją, która była zginęła. Powiadam wam, żeć tak będzie radość w niebie nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym, niż nad dziewięćdziesiąt i dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują pokuty. Albo która niewiasta mając dziesięć drachm, jeśliby straciła drahmę jedną, izali nie zapala świecy i wymiata domu, i szuka z pilnością, ażby znalazła? A gdy najdzie, zwoływa przyjaciółek i sąsiadek mówiąc: Radujcie się ze mną, bom znalazła drahmę, któram była straciła. Tak, powiadam wam, radość będzie przed Anioły Bożymi nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym.
OBJAŚNIENIA.
(1) Przybliżali się do Jezusa celnicy i grzesznicy, otaczali Go też ustawicznie faryzeusze; tamci atoli, żeby Go słuchać i z nauki Jego korzystać, ci żeby Go śledzić, krytykować i wynajdywać przyczyny oskarżenia; tamci przychodzą z dobrą wolą, faryzeusze z zaciętością i uprzedzeniami. Grzesznicy i celnicy, póki trwają w swych grzechach, oczywiście nie są lepsi od faryzeuszów. Co P. Jezus sądzi o takich zatwardziałych celnikach i grzesznikach, nie trudno poznać z tego, że celników stawia na równi z najgorszymi ludźmi, mówiąc: jeśliby Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik, a i Paweł św. nakazuje: jeśli ten który jest bratem tj. chrześcijaninem się mianuje jest porubnikiem albo łakomym, albo służącym bałwanom, albo złorzeczącym, albo pijanicą, albo drapieżcą, żebyście z takowym ani jedli, tzn. żadnych bliskich i poufałych stosunków z nim nie utrzymywali. O faryzeuszach zaś, tj. obłudnikach, którzy grzeszą, może więcej i częściej, niż jawnogrzesznicy, ale grzechy swoje ukrywają, żeby uchodzić przed ludźmi za dobrych. P. Jezus tylko ostrzega: strzeżcie się kwasu faryzeuszów, a nadto: cokolwiek wam rozkażą, zachowywajcie i czyńcie, ale wedle uczynków ich nie czyńcie. Dopiero dobra wola, która sprawia, że się przybliżamy do Pana Jezusa, aby Go słuchać, przemienia i celników i grzeszników i faryzeuszów w sługi Boże; bo wówczas P. Jezus, sprawuje w nas i chcieć i wykonać, wedle dobrej woli i czyni z niesprawiedliwych sprawiedliwych.
(2) Pomiędzy chrześcijanami dzisiejszych czasów, jak w wielu innych rzeczach, tak też pod względem obchodzenia się z jawnogrzesznikami mało się uważa na naukę i przykłady Pana naszego. Celnikami naszych czasów są ci, których Paweł św. nazywa „drapieżcami”. Strzegą się oni jedynie kryminału, a zresztą nie dbają ani o sumienie ani o uczciwość, jeśli tylko mogą przyczynić sobie dochodu i grosza; jak np. szulerzy, siebie i drugich zgrywający w karty, spekulanci, wyzyskujący bez pracy łatwowierność i niedoświadczenie ludzkie, i robią przez to grube a nierzetelne interesa na giełdach, na zakładaniu i popieraniu nieuczciwych banków, pieniacze wygrywający procesy za pomocą kłamstwa, wykrętów adwokackich albo i przekupstwa. Tacy ludzie bogaci a nierzetelni, o których nierzetelności wszyscy wiedzą, zażywają wziętości nieraz więcej, niż najzacniejsi obywatele. Gdy społeczeństwo było zdrowe, a nie zarażone bałwochwalstwem dla złotego cielca, toby tych nowoczesnych celników umiało trzymać na uboczu i nie bratałoby się z nimi, jak to teraz wielu czyni, żeby po sposobności mieć jakikolwiek udział w ich nieuczciwych zyskach. Podobnie dzieje się z jawnogrzesznikami. Niejeden, choć ma żonę i dzieci utrzymuje znane wszystkim stosunki zakazane a chodzi z podniesionym czołem, – a ludzie skądinąd najczcigodniejsi nie śmią, tak jak powinni, zamknąć przed nim drzwi domu swego; zapanowała zupełna bezkarność, a zepsucie i rozpasanie tem śmielej i coraz więcej się szerzy. Bezbożnym i niedowiarkom, zajmującym jakiekolwiek stanowisko, pozwala się głosić płytkie wywody i stroić płaskie żarty i śmieszki z rzeczy najświętszych i najpoważniejszych, a potem dziwią się ludzie, że ubywa wiary i zdrowego rozsądku wśród młodzieży i ludu. Z tem wszystkiem powołują się jeszcze ludzie na dzisiejszą ewangeliję, że przecież sam P. Jezus przyjmował grzeszników i celników i nimi do jednego zasiadał stołu. Prawda, czynił to P. Jezus z nawracającymi się, ale nie z zatwardziałymi i z grzechów swoich chełpiącymi się grzesznikami. To nie byłoby miłosierdziem i pobłażaniem, ale schlebianiem złemu, brakiem charakteru i odwagi własnych przekonań. Wszak z rodzaju jawnogrzeszników i celników byli owi, których P. Jezus biczem wyganiał z świątyni Pańskiej. P. Jezus umiał połączyć pokorę serca, uprzejmość i serdeczną życzliwość dla wszystkich z nieugiętym hartem duszy i z niezłomną odwagą; nam dzisiejszym uczniom i naśladowcom Jego brak najczęściej owej pokory serca, a jeszcze więcej brak nam hartu duszy i odwagi w wyznawaniu prawdy Bożej.
(3) Jeżeli o kim, to o P. Jezusie jest prawdą, że z obfitości serca usta mówią, tzn. że więcej, wiele więcej jest w Najsł. Sercu Pana naszego, niż usta Jego wyrazić i rozumy nasze pojąć są zdolne. Z dzisiejszej Ewangelii usiłujemy poznać usposobienie tego Najsł. Serca. Faryzeusze w zarozumiałości swojej mniemali, że z takimi celnikami i jawnogrzesznikami nie warto mówić, bo tak są zepsuci, że już nic ich nie nawróci, a nawet nie godzi się mówić z nimi bez kompromitowania siebie i swojej dobrej opinii. Zdawało im się, że takich należy jedynie gromić i łajać. Nie tak P. Jezus; już w starym Zakonie mówi Bóg przez proroka: Żyję Ja, mówi Pan Bóg; nie chcę śmierci niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od drogi swej, a żył. A w nowym zakonie tak się okazuje łaskawym na grzeszników, że naraża się u faryzeuszów na zarzut: ten przyjmuje grzeszniki i jada z nimi. Niejeden z tych, o których wspomina dzisiejsza Ewangelia, nabrał otuchy widząc jak P. Jezus i dla najbiedniejszych i najwstrętniejszych, jakimi byli trędowaci, zawsze jest przystępny, i uczynny; inni słyszeli, jak się obszedł z grzesznicą Magdaleną i budziła się w nich nadzieja, że i oni przy pomocy Jego wybrną z grzechów, które ich niepokoiły i wstydem napełniały. Przyjmuje ich Pan Jezus nie łajaniem lub wytykaniem im w oczy grzechów, nie przez upokarzania i drażnienie ich miłości własnej, lecz usiłuje ich przywieść do poznania samych siebie. P. Jezus grzeszników pragnących się nawrócić przyjmuje tak jakby oni Jemu, a nie On im łaskę wyświadczał; bo i rzeczywiście nie było jeszcze i nie będzie grzesznika, któryby tak gorąco pragnął odpuszczenia grzechów, jak On mu życzy tego z całego serca; On – bo lepiej niż ktokolwiek zna całą ohydę grzechu i całą grozę wiecznego potępienia; On też więcej miłuje i rozumniej miłuje każdego z nas, niż my pojąć nawet zdołamy. Dlatego Pan Jezus postępuje tak jak ten pasterz w przypowieści, który nie pędzi owieczki odnalezionej przed sobą, nie prowadzi jej na powrozie ze sobą, ale bierze ją, jak matka dziecko, na ramiona i odnosi do owczarni swojej. Gdyby niejeden grzesznik zrozumiał, jak „słodki jest Pan” i jak słodkie z Nim po szczerem nawróceniu przestawanie, to prędko porzuciłby grzechy swoje, które obiecują słodycz i zadowolenie, a dają jeno gorycz i rozczarowanie a nawróciwszy się wychwalałby, wielbił całem sercem pokochałby Pana naszego, który jest błogosławiony na wieki!
Modlitwa kościelna.
Boże, Obrońco ufających w Tobie,
bez którego nic nie jest mocnem, nie świętem,
rozmnóż nad nami miłosierdzie Swojem,
abyśmy Ciebie za Rządcę i Przewodnika mając,
tak przeszli przez dobra doczesne,
abyśmy nie stracili wiecznych.
Przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa
który z Tobą żyje i króluje
w jedności Ducha Świętego,
Bóg na wieki wieków. Amen.

Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).
za: 
http://vetusordo.pl/objasnienia2019enntps/

Żywot świętego Pawła, Apostoła Narodów.
(Żył około roku Pańskiego 69).
P

Paweł, pierwej zwany Szawłem, pochodził z pokolenia Benjaminowego, urodził się w mieście Tarsie z zacnych rodziców, którzy mieli prawo rzymskich obywateli. Uczył się w szkole słynnego doktora Pisma, Gamaliela i należał do sekty Faryzeuszów.
Po Wniebowstąpieniu Pańskiem wiele złego czynił wyznawcom Chrystusowym. Był świadkiem przy kamienowaniu świętego Szczepana. Nie dosyć mu było na ściganiu wiernych w Jerozolimie i ziemi żydowskiej, udał się na rozbój do Syryi, gdzie w drodze cudownie nawrócony, poznał Jezusa Nazareńskiego, którego prześladował. W tymże czy w innym czasie był zachwycony aż do trzeciego Nieba, gdzie słyszał słowa, których się nie godzi człowiekowi mówić, i wyczerpnął skarby nauki, którą miał z daru objawienia Boskiego. I tak oto z naczynia gniewu stał się naczyniem wybranem, roznoszącem drogi skarb i wonność Imienia Jezusowego po wszystkim świecie. Ochrzcony w Damaszku, zaraz poszedł do bóżnicy żydowskiej, jawnie wyznając i wywodząc z Pisma, iż Jezus, którego ukrzyżowali, jest Mesyaszem i prawdziwym Synem Bożym. Żydzi chcieli go zabić, u wszystkich bram postawili straż, ale wierni spuścili go w koszu przez mur, i tak uszedł ich rąk. Stamtąd puścił się do Arabii, gdzie przez trzy lata w pobliżu góry Synai na rozmyślaniu przebywał. Wrócił następnie do Damaszku, skąd puścił się do Jeruzalem, aby oglądać Piotra, u którego piętnaście dni przemieszkał. Potem udał się na szukanie dusz ludzkich do Cylicyi, do Tarsu, wszędzie mając wielkie trudności od żydów. W Antyochii przebywał przez cały rok wraz z Barnabą. Stamtąd od starszych kościelnych wyprawiony został z Barnabą między pogany. Udał się na wyspę Cypr, potem do Salaminy, gdzie w mieście Pafie napotkali niejakiego Elimę czarnoksiężnika, który ich kazaniu przed starostą Rzymskim, Pawłem Sergiuszem, wielce przeszkadzał, odradzając staroście przyjąć wiarę, którą Paweł opowiadał. Czarnoksiężnik został za modlitwą Pawła rażony ślepotą a starosta uwierzył.
Będąc w Antyochii, która jest w Pizydyi, musieli prędko uciekać, gdy żydzi wzburzyli na nich pospólstwo. Puścili się tedy do Ikonium, i wiele tam dusz pozyskali Panu Bogu, czyniąc cuda wielkie na podporę nauki. Tam też Tekla, panienka, przystąpiła do wiary Chrystusowej i wielce była pomocną Apostołom. Dla rozruchów żydowskich udali się do Listry, gdzie Paweł św. jednego chromego uzdrowił. Poganie mieli ich za bogów i chcieli im czynić ofiary. I tutaj żydzi z Antyochii przybiegłszy, wzburzyli lud, że Pawła wywleczono za miasto i ukamienowano prawie na śmierć. Przyszedłszy do siebie, udali się do miasta Derben, gdzie wiele dusz pozyskali. Stąd wracali do miast onych, w których tak wiele wiernych zostawili, i umacniali ich w wierze Chrystusowej. Ustanowiwszy im kapłanów i przełożonych, wrócili do Antyochii. Zgromadziwszy następnie braci, oznajmili im, jakie Pan Bóg przez nich wielkie rzeczy uczynił, i że się wrota poganom do wiary otworzyły. Potem Paweł poszedł do Jerozolimy na Sobór, na którym miano zawyrokować, czy poganie nawracając się, mają być według Mojżeszowego zakonu wpierw obrzezani. Wrócił potem do Antyochii, skąd znowu po niejakim czasie, obrawszy sobie za towarzysza niejakiego Sylę, puścił się do Syryi i Cylicyi, przynosząc uchwały Soboru Jerozolimskiego. Będąc w Listrze, obrzezał Tymoteusza i miał go za towarzysza dróg swoich. W Troadzie zaś Paweł miał widzenie, w którem się mu ukazał mąż Macedończyk, prosząc go, aby idąc przez Macedonię ich wspomogli. Puścił się też do Macedonnii, do miasta Filippi, gdzie niewiasta jedna imieniem Lidya ochrzciła się zaraz z wszystkim domem swoim. Tutaj wypędził czarta z jednej panienki, która za pieniądze wróżyła i panom swoim czyniła wielką korzyść. Panowie onejże panny widząc, że im zginął pożytek z niej, pojmali Pawła i Sylę i wiedli ich do urzędu. Zrobiło się wielkie zbiegowisko: urząd kazał z nich zedrzeć szaty, ubiczować i zranionych wsadzić do więzienia. I stało się, że o północy przyszło trzęsienie ziemi, i otworzyły się wszystkie drzwi i zamki, i łańcuchy z więźniów opadły. Stróż, przełożony nad więźniami, mniemając, że wszyscy więźniowie uciekli, dobywszy miecza, chciał się zabić, co widząc Paweł, krzyknął na niego wielkim głosem: Nie czyń sobie nic złego, jesteśmy wszyscy! Padł stróż do nóg ich, mówiąc: Panowie moi, co mam czynić dla pozyskania zbawienia swego? Tedy nauczywszy go wiary w Jezusa Chrystusa, ochrzcili go z wszystkimi domownikami. Skoro dzień zaświtał, Pan Bóg skruszył serce urzędu, który kazał ich wypuścić. Lecz oni nie chcieli zaraz wynijść z więzienia, chcąc onych urzędników nastraszyć, żeby nie byli tacy prędcy do karania i kazali im powiedzieć: „Nas obywateli Rzymskich jawnie i niewinnie ubiczowawszy, wsadziliście do więzienia, a teraz tajemnie nas puścić chcecie; przyjdźcie sami a wypuśćcie nas.“ Przelękli się na to urzędnicy i przeprosili ich.
Potem przyszli do Tessaloniki, skąd niebawem uciekać musieli do Berei, gdzie znowu żydowie uczynili rozruch. Paweł, zostawiwszy tam Sylę i Tymoteusza, musiał uciekać, i przybył do Aten, stolicy Grecyi, gdzie także opowiadał Chrystusa, lubo z nie bardzo wielkim skutkiem. Stamtąd puścił się do Koryntu, zamieszkał w domu Akwili i jego żony Pryscylli. W Koryncie mieszkał półtora roku, nauczając, i wiele ludzi do Chrystusa nawrócił. Żydzi porwali go wreszcie i zawlekli do starosty Galliona, ale ten nie chciał się wdawać w sąd o słowa i swary, jak mówił, w Zakonie żydowskim.
Puścił się stąd Paweł do Syryi, wielkie czyniąc drogi po Galacyi i Frygii, a wszędzie uczniów potwierdzając, zatrzymał się w Efezie, gdzie znalazł dwunastu chrześcijan, którzy nie byli ochrzceni, jeno chrztem Janowym. Tych kazał ochrzcić w Imię Jezusa Chrystusa, a Jan udzielił im Bierzmowania. W Efezie dwa lata przemieszkał i wielkie cuda czynił nad chorymi, tak, iż i chustki z ciała jego i pasy leczyły chorych i dyabłów wyganiały. Wiele ich przychodziło do Pawła i jego towarzyszów, spowiadając się grzechów swoich; drudzy znowu przynosili księgi pogańskie nauki czarowniczej i palili je. Złotnicy, którzy wyrabiali posążki i figurki, wyobrażające świątynię bogini Diany, gorsząc się nad postępowaniem Pawła, podburzyli całe miasto na niego. Paweł uszedł przeto w tym rozruchu i przybył do Troady. Stało się, iż w Niedzielę jednę zebrał się lud wierny na nabożeństwo. Paweł mając nazajutrz wyjechać, nauczał nieco dłużej aż do północy. Młodzieniec pewien, imieniem Eutych, siedząc w oknie, zdrzemnąwszy się, spadł z trzeciego piętra i umarł. Paweł święty wskrzesił go i lud Boży wielce tem uweselił.
Stamtąd puścił się znowu ku Efezowi. Zatrzymawszy się w mieście Milecie, posłał do Efezu po starszych kościelnych, do których tak przemówił: Wiecie, jakom się zachował między wami, służąc Panu Bogu w pokorze i w płaczu, i w pokusach, którem miał ze zdrady żydowskiej. Pomnicie, iż od was nic nie biorąc, nauczałem was jawnie, oznajmując żydom i poganom pokutę i wiarę w Pana naszego Jezusa Chrystusa. Teraz idę do Jeruzalem; nie wiem, co mnie tam spotka, tylko Duch Boży oznajmuje mi tam więzienie i prześladowanie, czego się ja nie boję. To wiem, iż twarzy mej więcej widzieć nie będziecie. Oświadczam się dziś przed wami, żem do zguby dusznej żadnemu nie był przyczyną, i oznajmiłem wam wolę i radę Bożą. Czujcież o sobie i o trzodzie wam zleconej, nad którą was Duch św. postawił Biskupami na urządzenie Kościoła Bożego, którego Sobie Krwią Swoją nabył. To i insze jeszcze rzeczy mówiąc, przyklęknął i gorąco się z nimi modlił. Tedy się wielki stał płacz między nimi, i upadając na szyję Pawłowi, całowali go, o to się najwięcej frasując, iż go już oglądać nie mieli. Idąc do Jerozolimy, wstąpił po drodze do Cezarei, gdzie Agab Prorok wziąwszy pas Pawłowy i wiążąc nim sobie ręce i nogi, mówił: Tak zwiążą tego, czyj ten pas, w Jeruzalem i dadzą go w moc pogaństwu. W Jeruzalem został pojmany i ciągniono go na zabicie, ale wyratował go starosta, który przybiegł z rotą żołnierzy. Między żydami więcej niż 40 mężów zmówiło się i ślub uczyniło, iż nie mieli jeść ani pić, ażby Pawła zabili. Starosta dowiedziawszy się o tem, odesłał go w nocy do miasta Cezarei, gdzie był długo w więzieniu trzymany. Tu Paweł jako obywatel rzymski, apelował do cesarza, odesłano go więc okrętem do Rzymu. Na morzu przyszła na nich wielka i długa nawałnica, za modlitwą Pawła nikt jednak z ludzi nie zginął, choć okręt rozbił się blizko brzegu wyspy Malty. Na wyspie rządził Publiusz, którego ojca Paweł święty był zleczył. I znoszono do Pawła chorych, a on każdego uzdrawiał. Przebywszy tam trzy miesiące, na ostatku przybył do Rzymu, gdzie na jego przywitanie chrześcijanie wyszli mu daleko naprzeciw. W Rzymie pozwolono mu mieszkać, gdzieby chciał, pod warunkiem, iż będzie pod strażą jednego żołnierza; głosił też tam wiarę przez dwa lata. Puszczony na wolność, po innych królestwach głosił Ewangelię, potem w kilka lat za cesarza Nerona wrócił do Rzymu i z Piotrem świętym pojmany i skazany był pod miecz. I tak po wielkich pracach i mękach dobry bieg swój skończywszy, poszedł po koronę sprawiedliwości, zasłużoną u Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Nauka moralna.
Wielki kaznodzieja i Doktor, święty Jan Chryzostom, natchnionemi słowy wychwala łańcuch Pawła, który dla Chrystusa nosił. Wielka to — powiada — dostojność, wielkie królestwo być związanym dla Chrystusa. Łańcuch on na jego świętych rękach, większa to, uczciwsza i sławniejsza rzecz, aniżeli być Ewangelistą, Doktorem, lub Apostołem. Kto Chrystusa miłuje, rozumie, co się mówi... Gdyby mi kto dał obierać albo wszystko Niebo, albo łańcuch, którym ręce Pawła związane były, jabym łańcuch wolał.
Żaden z cesarzy w Rzymie takiej czci nie miał, jak Paweł. Cesarz lada gdzie pogrzebiony leży, a Paweł w pół miasta jako żywy i królujący. A jeśli tu, gdzie cierpiał prześladowanie, takiej czci dostąpił, gdy przyjdzie na dzień sądu, co będzie?... Pomyślcie, a zdziwcie się, co za widok Rzym mieć będzie, gdy Paweł i Piotr z grobu w mgnieniu oka wstaną, i podniosą się i wynijdą przeciw Chrystusowi? Jaki dar Rzym Chrystusowi ofiaruje, któryby takiemi dwiema koronami i złotymi łańcuchami ozdobiony był? Nie tak jest jasne Niebo gdy słońce wypuszcza promienie, jak Rzymskie miasto na wszystek świat te pochodnie wypuszczające.
Modlitwa.
Święty Pawle, wybrane naczynie, któryś zaniósł Imię Jezusa między króle i pogany, któryś tyle za Niego wycierpiał i nie dał się odwieść od Jego miłości, jako dzielny bojownik Chrystusa chlubną walkę przebyłeś. Jako gorliwy nauczyciel krzewiłeś wszędzie Jego naukę, za co cię też sprawiedliwy i miłosierny Bóg uwieńczył koroną sprawiedliwości. Proś Boga za mną, abym ja, będący naczyniem Jego gniewu dla licznych mych grzechów, stał się naczyniem pełnem cnót chrześcijańskich i otrzymał nareszcie upragniony wieniec. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. A.
∗                    ∗
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 30-go czerwca uroczystość pamiątkowa św. Pawła, Apostoła. — W Limoges we Francyi uroczystość św. Marcyalisa, Biskupa i dwóch Kapłanów Alpiniana i Austrikliniana, których życie składało się z jednego pasma cudów. Tegoż dnia uroczystość św. Kajusa, Kapłana i Leona, Subdyakona. — W Aleksandryi męczeństwo św. Bazylida pod cesarzem Sewerem. Gdy św. Potamionę odprowadzano na miejsce stracenia, on obronił ją przed napaściami bezwstydnych rozpustników, za którą to usługę wyświadczyła mu owa Święta wielką łaskę: ukazała się bowiem dnia trzeciego i włożyła mu koronę na głowę. I tak nakłoniła go do przyjęcia wiary Chrystusowej i wyjednała mu zarazem łaskę, umrzeć po krótkiej walce jako sławny Męczennik. — W Rzymie uroczystość św. Lucyny, Uczennicy Apostolskiej, która bogactwami swemi pomagała wiernym w nędzy, odwiedzała ich po więzieniach i chowała Męczenników. Wkońcu sama znalazła obok nich grób swój w katakombach, który sobie zbudować kazała. — Tamże uroczystość św. Emiliany, Męczenniczki. — W okolicy Verviers uroczystość świętego Ostiana, Kapłana i Wyznawcy.

Top  Next
Introitus
Ps 24:16; 24:18
Réspice in me et miserére mei, Dómine: quóniam únicus et pauper sum ego: vide humilitátem meam et labórem meum: et dimítte ómnia peccáta mea, Deus meus.
Ps 24:1-2
Ad te, Dómine, levávi ánimam meam: Deus meus, in te confído, non erubéscam.
V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto.
R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen
Réspice in me et miserére mei, Dómine: quóniam únicus et pauper sum ego: vide humilitátem meam et labórem meum: et dimítte ómnia peccáta mea, Deus meus.

1
Introit
Ps 24:16; 24:18
Wejrzyj na mnie Panie i zlituj się nade mną, bo sam jestem i biedny. Zobacz moją nędzę i utrudzenie, i odpuść wszystkie me grzechy.
Ps 24:1-2
Do Ciebie, Panie, wznoszę serce moje, Boże, mój, Tobie ufam, nie zawstydzę się.
V. Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu.
R. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Wejrzyj na mnie Panie i zlituj się nade mną, bo sam jestem i biedny. Zobacz moją nędzę i utrudzenie, i odpuść wszystkie me grzechy.
Gloria Gloria 

Top  Next
Oratio
Orémus.
Protéctor in te sperántium, Deus, sine quo nihil est válidum, nihil sanctum: multíplica super nos misericórdiam tuam; ut, te rectóre, te duce, sic transeámus per bona temporália, ut non amittámus ætérna.
Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.

Orémus.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Deus, qui multitúdinem géntium beáti Pauli Apóstoli prædicatióne docuísti: da nobis, quǽsumus; ut, cujus commemoratiónem cólimus, ejus apud te patrocínia sentiámus.

Orémus.
Pro S. Petro
Deus, qui beáto Petro Apóstolo tuo, collátis clávibus regni Coeléstis, ligándi atque solvéndi pontifícium tradidísti: concéde; ut, intercessiónis ejus auxílio, a peccatórum nostrórum néxibus liberémur.
Pro Octava sacratissimi Cordis Jesu
Deus, qui nobis in Corde Fílii tui, nostris vulneráto peccátis, infinítos dilectiónis thesáuros misericórditer largíri dignáris: concéde, quǽsumus; ut, illi devótum pietátis nostræ præstántes obséquium, dignæ quoque satisfactiónis exhibeámus offícium.
Pro Octava S. Johannis Baptistæ
Deus, qui præséntem diem honorábilem nobis in beáti Joánnis nativitáte fecísti: da pópulis tuis spirituálium grátiam gaudiórum; et ómnium fidélium mentes dirige in viam salútis ætérnæ.
Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.

3
Kolekta
Módlmy się.
Obrońco ufających w Tobie, Boże, bez którego nic mocnym, nic świętym nie jest, pomnóż nad nami miłosierdzie Twoje, abyśmy Ciebie za rządcę i przewodnika mając tak przeszli przez dobra doczesne, byśmy wiecznych nie utracili.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków.
R. Amen.

Módlmy się.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Boże, który oświeciłeś wiele narodów przez nauczanie świętego Pawła Apostoła, daj nam, prosimy Cię, abyśmy doznali wstawiennictwa tego, którego narodziny dla nieba obchodzimy.

Módlmy się.
Wspomnienie św. Piotra
Boże, powierzając Swojemu Apostołowi św. Piotrowi klucze Królestwa Niebieskiego udzieliłeś mu arcykapłańskiej władzy wiązania i rozwiązywania; spraw przeto, abyśmy za jego przyczyną wyzwolili się z więzów swoich grzechów:

Top  Next
Lectio
Léctio Epístolæ beáti Petri Apóstoli
1 Pet 5:6-11
Caríssimi: Humiliámini sub poténti manu Dei, ut vos exáltet in témpore visitatiónis: omnem sollicitúdinem vestram projiciéntes in eum, quóniam ipsi cura est de vobis. Sóbrii estote et vigiláte: quia adversárius vester diábolus tamquam leo rúgiens circuit, quærens, quem dévoret: cui resístite fortes in fide: sciéntes eándem passiónem ei, quæ in mundo est, vestræ fraternitáti fíeri. Deus autem omnis grátiæ, qui vocávit nos in ætérnam suam glóriam in Christo Jesu, módicum passos ipse perfíciet, confirmábit solidabítque. Ipsi glória et impérium in sǽcula sæculórum. Amen.
R. Deo gratias.

4
Lekcja
Czytanie z Listu świętego Piotra Apostoła.
1 P 5:6-11
Najmilsi: Uniżajcie się pod możną ręką Bożą, aby Was wywyższył w czasie nawiedzenia, składając nań wszelką troskę waszą, bo On ma pieczę o was. Bądźcie wstrzemięźliwi i czuwajcie, bo wróg wasz, szatan, krąży jako lew ryczący, szukając, kogo by pożarł. Opierajcie mu się umocnieni w wierze, wiedząc, że to samo utrapienie spotyka braci waszych na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, który wezwał nas do wiecznej chwały swojej w Chrystusie Jezusie, po niewielkim utrapieniu udoskonali, utwierdzi i ugruntuje nas. Jemu chwała i panowanie na wieki wieków. Amen.
R. Bogu dzięki.

Top  Next
Graduale
Ps 54:23; 54:17; 54:19
Jacta cogitátum tuum in Dómino: et ipse te enútriet.
V. Dum clamárem ad Dóminum, exaudívit vocem meam ab his, qui appropínquant mihi. Allelúja, allelúja.
Ps 7:12
Deus judex justus, fortis et pátiens, numquid iráscitur per síngulos dies? Allelúja.

5
Graduał
Ps 54:23; 54:17; 54:19
Porucz swą troskę Panu, On sam o tobie mieć będzie pieczę.
V. Kiedy wołałem do Pana, On wysłuchał mą skargę przeciw gnębicielom moim. Alleluja, alleluja.
Ps 7:12
Bóg jest sędzią sprawiedliwym, mocnym a cierpliwym. Czyż gniewu swego nie wymierza na każdy dzień. Alleluja.

Top  Next
Evangelium
Sequéntia +︎ sancti Evangélii secúndum Lucam
R. Gloria tibi, Domine!
Luc 15:1-10
In illo témpore: Erant appropinquántes ad Jesum publicáni et peccatóres, ut audírent illum. Et murmurábant pharisǽi et scribæ, dicéntes: Quia hic peccatóres recipit et mandúcat cum illis. Et ait ad illos parábolam istam, dicens: Quis ex vobis homo, qui habet centum oves: et si perdíderit unam ex illis, nonne dimíttit nonagínta novem in desérto, et vadit ad illam, quæ períerat, donec invéniat eam? Et cum invénerit eam, impónit in húmeros suos gaudens: et véniens domum, cónvocat amícos et vicínos, dicens illis: Congratulámini mihi, quia invéni ovem meam, quæ períerat? Dico vobis, quod ita gáudium erit in cœlo super uno peccatóre pœniténtiam agénte, quam super nonagínta novem justis, qui non índigent pœniténtia. Aut quæ múlier habens drachmas decem, si perdíderit drachmam unam, nonne accéndit lucérnam, et evérrit domum, et quærit diligénter, donec invéniat? Et cum invénerit, cónvocat amícas et vicínas, dicens: Congratulámini mihi, quia invéni drachmam, quam perdíderam? Ita dico vobis: gáudium erit coram Angelis Dei super uno peccatóre pœniténtiam agénte.
R. Laus tibi, Christe!
S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta.

6
Ewangelia
Ciąg dalszy +︎ Ewangelii świętej według Łukasza.
R. Chwała Tobie Panie.
Łk 15:1-10
Onego czasu: Zbliżali się do Jezusa celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. A faryzeusze i uczeni szemrali mówiąc: «Że też ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Powiedział im tedy taką przypowieść, mówiąc:
«Czy jest między wami, kto mając sto owiec, gdyby stracił jedną z nich, czyż nie pozostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie pójdzie za ową, która zginęła, dopóki jej nie znajdzie? A gdy ją znajdzie, wkłada na ramiona swoje, radując się. I przyszedłszy do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im: Radujcie się ze mną, bom znalazł owcę moją, która była zginęła. Powiadam wam, że taka będzie w niebiesiech radość z jednego grzesznika czyniącego pokutę, jak z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy pokuty nie potrzebują. Albo któraż niewiasta, mająca dziesięć drachm, gdyby straciła drachmę jedną, czyż nie zapala świecy, nie umiata domu i nie szuka starannie, dopóki nie znajdzie? A gdy znajdzie, zwołuje przyjaciółki i sąsiadki mówiąc: Radujcie się ze mną bom znalazła drachmę, którąm straciła. Tak, powiadam wam, radość będzie wśród Aniołów Bożych nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym».
R. Chwała Tobie, Chryste.
S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy.
Credo Credo  

Top  Next
Offertorium
Ps 9:11-12 9:13
Sperent in te omnes, qui novérunt nomen tuum, Dómine: quóniam non derelínquis quæréntes te: psállite Dómino, qui hábitat in Sion: quóniam non est oblítus oratiónem páuperum.

8
Ofiarowanie
Ps 9:11-12 9:13
Tobie ufać winni wyznawcy Twego Imienia, bo nie opuszczasz Panie szukających Ciebie. Śpiewajcie psalm Panu, który mieszka na Syjonie, gdyż nie zapomniał wołania ubogich.

Top  Next
Secreta
Réspice, Dómine, múnera supplicántis Ecclésiæ: et salúti credéntium perpétua sanctificatióne suménda concéde.
Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Apóstoli tui Pauli précibus, Dómine, plebis tuæ dona sanctífica: ut, quæ tibi tuo grata sunt institúto, gratióra fiant patrocínio supplicántis.

Orémus.
Pro S. Petro
Ecclésiæ tuæ, quǽsumus, Dómine, preces et hóstias beáti Petri Apóstoli comméndet orátio: ut, quod pro illíus glória celebrámus, nobis prosit ad véniam.
Pro Octava sacratissimi Cordis Jesu
Réspice, quǽsumus, Dómine, ad ineffábilem Cordis dilécti Fílii tui caritátem: ut quod offérimus sit tibi munus accéptum et nostrórum expiátio delictórum.
Pro Octava S. Johannis Baptistæ
Tua, Dómine, munéribus altária cumulámus: illíus nativitátem honóre débito celebrántes, qui Salvatórem mundi et cécinit ad futúrum et adésse monstravit, Dóminum nostrum Jesum Christum, Fílium tuum:
Qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.

9
Secreta
Wejrzyj Panie na błagania i ofiary Kościoła Twego, nieustannie je uświęcając użycz ich jako pokarmu dla zbawienia wiernych.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków.
R. Amen.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Dla próśb Twego Apostoła Pawła poświęć, Panie dary ludu Twojego: miłe Ci są, boś je ustanowił, niech się staną milsze przez modlitwy orędownika.

Módlmy się.
Wspomnienie św. Piotra
Prosimy Cię, Panie, niech modlitwa św. Piotra Apostoła zaleca prośby i ofiary Kościoła Twojego, a co sprawujemy ku jego chwale, niech nam wyjedna odpuszczenie grzechów.

Top  Next
Prefatio
de sacratissimo Cordis Jesu
Vere dignum et justum est, æquum et salutáre, nos tibi semper et ubíque grátias ágere: Dómine sancte, Pater omnípotens, ætérne Deus: Qui Unigénitum tuum, in Cruce pendéntem, láncea mílitis transfígi voluísti: ut apértum Cor, divínæ largitátis sacrárium, torréntes nobis fúnderet miseratiónis et grátiæ: et, quod amóre nostri flagráre numquam déstitit, piis esset réquies et poeniténtibus pater et salútis refúgium. Et ídeo cum Angelis et Archángelis, cum Thronis et Dominatiónibus cumque omni milítia coeléstis exércitus hymnum glóriæ tuæ cánimus, sine fine dicéntes:

10
Prefacja
Prefacja o Najświętszym Sercu Jezusowym
Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże:
Z Twojej woli Jednorodzony Syn Twój wiszący na krzyżu został przebity włócznią żołnierza, aby otwarte Serce, skarbiec Bożej hojności, zlewało na nas strumienie zmiłowania i łaski, aby to Serce, które nigdy nie przestało płonąć miłością ku nam, było odpocznieniem dla pobożnych, a dla pokutujących otwartą bramą ucieczki i zbawienia.
Przeto z Aniołami i Archaniołami, z Tronami i Państwami oraz ze wszystkimi hufcami wojska niebieskiego śpiewamy hymn ku Twej chwale, wołając bez końca:
Communicántes, et memóriam venerántes, in primis gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis Dei et Dómini nostri Jesu Christi: sedZjednoczeni w Świętych Obcowaniu, ze czcią wspominamy najpierw chwalebną zawsze Dziewicę Maryję, Matkę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa:



Top  Next
Communio
Luc 15:10.
Dico vobis: gáudium est Angelis Dei super uno peccatóre pœniténtiam agénte.

13
Komunia
Łk 15:10
Powiadam wam, iż radość panuje wśród Aniołów Bożych nawet z jednego grzesznika czyniącego pokutę.

Top  Next
Postcommunio
Orémus.
Sancta tua nos, Dómine, sumpta vivíficent: et misericórdiæ sempitérnæ prǽparent expiátos.
Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.

Orémus.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Percéptis, Dómine, sacraméntis: beáto Paulo Apóstolo tuo interveniénte, deprecámur; ut, quæ pro illíus celebráta sunt glória, nobis profíciant ad medélam.

Orémus.
Pro S. Petro
Lætíficet nos, Dómine, munus oblátum: ut, sicut in Apostolo tuo Petro te mirábilem prædicámus; sic per illum tuæ sumamus indulgéntiæ largitátem.
Pro Octava sacratissimi Cordis Jesu
Prǽbeant nobis, Dómine Jesu, divínum tua sancta fervórem: quo dulcíssimi Cordis tui suavitáte percépta; discámus terréna despícere, et amáre cœléstia:
Pro Octava S. Johannis Baptistæ
Sumat Ecclésia tua, Deus, beáti Joánnis Baptístæ generatióne lætítiam: per quem suæ regeneratiónis cognóvit auctórem, Dóminum nostrum Jesum Christum, Fílium tuum:
Qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus per omnia saecula saeculorum.
R. Amen.

14
Pokomunia
Módlmy się.
Niechaj nas ożywi spożycie Tych darów świętych, i oczyszczonych niechaj nas przygotuje do otrzymania zmiłowania wiecznego.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków.
R. Amen.

Módlmy się.
Commemoratio In Commemoratione Sancti Pauli Apostoli
Po przyjęciu Sakramentu błagamy Cię, Panie, za przyczyną św. Pawła, Twego Apostoła, aby ofiara złożona ku jego chwale przyniosła nam uzdrowienie.

Módlmy się.
Wspomnienie św. Piotra
Złożona ofiara niech nam będzie źródłem radości, o Panie, a jako sławimy przedziwne Twe dary w Apostole Twoim Piotrze, tak niechaj przezeń uzyskamy obfite przebaczenie Twoje.
Msza (Respice). W introicie wychodzimy naprzeciw Dobrego Pasterza jako grzesznicy szukający pomocy. „Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, Panie”. Ołtarz – to Chrystus, do którego przychodzimy, Główną właściwością Dobrego Pasterza jest miłosierdzie. Ze słowem tym spotykamy się często w dzisiejszej Mszy świętej. „Bom jest samotny i ubogi: wejrzyj na poniżenie moje i na pracę moją, a odpuść mi wszystkie grzechy moje.” Psalm 24 jest modlitwą ufności  i pokory, w zupełności odpowiadającą zaginionej owieczce. Wiele mówi kolekta (na jej tle można by osnuć całe rozmyślanie). Najpierw tworzy ona sobie świątynię: Bóg jest obrońcą, innymi słowy Dobrym Pasterzem wszystkich tych, co w Nim nadzieję pokładają. Jasna więc rzecz, że bez Boga nie mamy ani żadnej siły, ani też świętości. Ta świadomość własnej niemocy jest najlepszym usposobieniem, by otrzymać łaskę. Sama prośba skierowana jest do tego przymiotu Boga, Dobrego Pasterza, którym jest Jego miłosierdzie. A oto treść prośby: abyśmy pod rządami i przewodnictwem Boga, Dobrego Pasterza, tak przeszli przez dobra doczesne, żeby nie utracić wiecznych. Nad czytaniami (ep., ew.) zastanowimy się osobno. Graduał nas uspokaja: choć szatan krąży jako lew ryczący, „zrzuć na Pana troski swoje,a On cię wychowa”. W Alleluja znajdujemy pytanie: czy Bóg będzie srogim i zagniewanym sędzią? Ewangelia w dwojakiej przypowieści odpowiada przecząco: otóż nie, bo jako Dobry Pasterz na ramionach swoich poniesie On owieczkę do niebieskiej owczarni. Ofiarowanie pod wpływem ewangelii jest pełne ufności: Bóg nie opuszcza tych, którzy Go szukają, gdyż odnajduje nawet zaginionych. Sekreta: „Wejrzyj, Panie, na dary błagającego Cię Kościoła i spraw, aby ich przyjmowanie wiernych Twoich stale uświęcało ku zbawieniu”. W klasycznej modlitwie końcowej (po Komunii św.) prosimy o dwa skutki ofiary: negatywny, tj. o darowanie win, o co ponownie zwracamy się do miłosierdzia Bożego, i pozytywny, tj. o ożywienie i o życie Boże. Wyraz „sancta” w tej modlitwie – to starożytne słowo oznaczające Eucharystię.
Tekst jest fragmentem pracy Piusa Parcha, zatytułowanej „Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 3, str. 37-38).
za: 
http://vetusordo.pl/event/20193npzds/



Niedziela trzecia po Zielonych Świątkach

Ewangelia dzisiejsza stawia nam przed oczy wielkie miłosierdzie Pana i Zbawiciela naszego, który wszelkiego rodzaju grzeszników łaskawie do siebie przyjmuje, nikim się nie brzydzi, nikogo nie odrzuca, gdyż chce, aby wszyscy ludzie przyszli ku poznaniu prawdy, aby się nawrócili i byli zbawieni. Albowiem na to zstąpił z nieba, na to przyszedł na świat, aby grzesznych zbawił. Tu się jednak godzi zapytać, czy wszyscy grzesznicy dostąpią zbawienia? Odpowiedź na to nie trudna. Naprzód wiedzieć mamy, że trojacy są grzesznicy. Jedni, którzy bojaźń Bożą i wstyd ludzki zatraciwszy, jawnie grzeszą i w złościach swoich jako w błocie gniją, a o poprawie nie myślą. O nich to mówi Pismo św., iż niezbożnik, gdy przyjdzie w głębokość grzechów, za nic sobie nie ma (Przyp. XVIII, 3), wszystko, i Boga i ludzi lekceważy. Takich grzeszników Chrystus nie tylko nie przyjmuje, dopokąd w nieprawościach leżą, lecz żadnej sprawy z nimi mieć nie chce. Albowiem co może być za społeczność sprawiedliwości z nieprawością, co za zgoda światłości z ciemnościami? I owszem, od takich grzeszników daleko jest zbawienie, daleko jest i Zbawiciel, chociaż ich całkiem nie opuszcza.

Inni są, którzy wobec ludzi mają pozór sprawiedliwości i świętobliwości, ale wewnątrz znieprawieni; którzy jako pobielane groby, zewnątrz piękne się okazują, a wewnątrz pełne są plugastwa; którzy w owczych szatach przychodzą, to jest mają na ustach słowa pokoju, cierpliwości i dobroci, a wewnątrz są wilkami drapieżnymi, odrzucającymi prawo kościelne, nieposłusznymi władzy kościelnej; którzy nie drzwiami, to jest z upoważnienia i polecenia prawych biskupów katolickich przychodzą, ale dziurą (jak mówi Pan Jezus); którzy swe fałsze, kłamstwa, nieposłuszeństwa i podejścia za prawdę i światłość udają. A któżby w nich nie poznał niedawno powstałych, otumanionych sekciarzy, którzy i świętej matce Kościołowi i ojczyźnie naszej polskiej wstyd i hańbę przed całym światem przynoszą? Pod pozorem pobożności rozdzierają oni Kościół Boży i dopóki się nie nawrócą, na próżno się łaski i miłosierdzia Bożego spodziewają, bo napisane jest, że nie przyjdzie przed oblicze Jego, nie znajdzie u Niego wysłuchania żaden obłudnik (Job. XIII, 16).

Są na koniec grzesznicy, którzy przyznają się do złości swoich, żałują za nie, spowiadają się z nich, gotowi są nagrodzić krzywdy każdemu ile mogą, tak Bogu jako i bliźniemu; przybliżają się do Chrystusa i kapłanów Jego prawowitych, proszą o rozgrzeszenie, jednym słowem szczerze pokutować pragną. Takich Zbawiciel przyjmuje, jak przyjął Mateusza, Zacheusza i Magdalenę, takim łaskę i miłosierdzie okazuje, takich leczy, oczyszcza i jedna z Bogiem Ojcem swoim. Kto więc jest chory na duszy, niech spieszy do Jezusa, boć On jest lekarzem prawdziwym; kto cierpi pragnienie, niech biegnie do Jezusa, boć On jest źródłem wody żywej, wytryskującej na żywot wieczny. Kto niemocny jest i ułomny, niech się ciśnie do Jezusa, boć On jest istotną siłą i mocą Boską. Kto się lęka śmierci, niech się przybliży do Jezusa, albowiem On jest żywotem. Kto chce uniknąć ciemności, niech idzie do Jezusa, albowiem On jest prawdziwą światłością świata, oświecającą każdego człowieka. Kto głodny jest, niechaj dąży do Jezusa, boć On jest chlebem żywym, karmiącym dusze nasze i zachowującym je ku żywotowi wiecznemu; niech się przybliża do Jezusa, utajonego w Najświętszym Sakramencie, niech Go często przyjmuje w Komunii św., niech się nie wymawia, że grzeszny jest; owszem dlatego, że grzeszny jest, niech tym bardziej karmi się Lekarstwem Niebieskim, byle przedtem grzechy ciężkie przez spowiedź sakramentalną zgładził.

Obłudni faryzeusze gorszyli się z tego, że Pan nasz łaskawie przyjmował, zbliżających się do siebie grzeszników. Tak samo i dzisiaj gorszą się nieroztropni katolicy, gdy ludzi przedtem grzesznych, teraz często do Stołu Pańskiego przystępujących widzą. Jakaż to śmiałość, mówią, tak często przystępować i czynić się lepszym nad innych! Lecz prawy chrześcijanin wie o tym dobrze, że co innego być grzesznikiem, w grzechach śmiertelnych trwającym, a co innego grzesznikiem pokutującym. Kto w grzechu śmiertelnym trwa, umarły jest na duszy i nic mu Chleb żywota nie pomoże, owszem do straszniejszego sądu i potępienia będzie mu przyczynieniem. Kto zaś z grzechu powstaje, chociażby czuł mocno ułomność swoją, niech się od Boskiego Pokarmu nie wstrzymuje, aby z choroby grzechowej łatwiej mógł się podźwignąć i wzmocnić. Takiemu właśnie potrzeba lekarstwa i posilenia i pociechy; taki niech się ciśnie do Boskiego Lekarza, aby znalazł uzdrowienie; niech idzie do Światłości, aby przejrzał doskonale; niech się kwapi do źródła żywota, aby został ożywiony. Bo nie dla samych tylko świętych i doskonałych oddał Zbawiciel siebie w Najświętszym Sakramencie, ale i dla ubogich i ułomnych i ślepych i chromych, jako czytamy w zeszłoniedzielnej Ewangelii.

Na szemrania faryzeuszów Boski Nauczyciel przedziwną znalazł odpowiedź. Jeśli wy tak pilnie szukacie zgubionej owcy, iż dla niej wszystkie inne opuszczacie, a znalazłszy, bardzo się radujecie; jakże Ja mam dopuścić, aby ginęły dusze, stworzone na obraz i podobieństwo Boże? Jeśli ludzie tak wielkie mają staranie o rzeczach doczesnych, aby straty jakiej nie ponieśli, czyż nie z większą pracą i pilnością szukać przystoi tego, co jest nade wszystkie dobra doczesne? Czyż dusza nie jest droższą, niż owca? Czyż człowiek nie jest wart więcej, niż pieniądz? Jeśli taka radość bywa, gdy znajdą zaginione zwierzątko nierozumne; o ileż bardziej przystoi nam się radować, gdy człowiek, stworzenie rozumne, przez pokutę wraca z drogi wiecznego zatracenia na drogę zbawienia i żywota wiecznego! Jeśli uboga niewiasta z taką pilnością szuka zgubionego grosza i tak się weseli, gdy go znajdzie; cóż w tym dziwnego, że Ja, Zbawiciel świata, pilnie szukam straconego stworzenia Bożego, abym je nawrócił i zbawił?

Nie uznali tego dobrodziejstwa niewdzięczni Żydzi, ale my, którzy je już dostatecznie znamy, dziękujemy Tobie, nasz miłościwy Panie i Pasterzu dobry, któryś dla nas nędznych i dla naszego zbawienia zstąpić raczył z nieba i przyjąć człowieczeństwo nasze. Opuściłeś dom swój i dziewięć chórów anielskich, które nigdy od Ciebie nie odstąpiły, i szukałeś zgubionej owieczki, rodzaju ludzkiego, a szukałeś z taką pilnością i z takim trudem, żeś aż siebie samego wydał w ręce nieprzyjaciół, byle ją wyrwać z paszczęki wilka piekielnego. I znalazłeś ją i włożyłeś na ramiona swoje i przywiodłeś ją do owczarni swojej, do świętego Kościoła katolickiego, gdzie ją sobie karmisz i wychowujesz ku żywotowi wiecznemu. O miłosierny i dobrotliwy Panie, cóż my nędzni oddamy Tobie za to, coś dla nas uczynić i ucierpieć raczył? Byliśmy wszyscy jako owce błędne, każdy szedł spaczoną drogą, aleśmy się już teraz za łaską Twoją nawrócili i poszli za Tobą, prawdziwym Pasterzem i Biskupem dusz naszych.

Słuchajmy na koniec, co mówi Zbawiciel, zamykając Ewangelię dzisiejszą: Tak powiadam wam, radość będzie przed Anioły Bożymi nad jednym grzesznikiem, pokutę czyniącym. Któżby się nie zdziwił, kto by nie zdumiał nad tak hojnymi bogactwy dobroci i miłosierdzia Bożego ku rodzajowi ludzkiemu, iż nas Pan Jezus nie tylko pilnie szukał i od zatracenia wyratował, ale nadto, iż całe niebo ma stąd wielką radość i wesele niewymowne. Raduje się Bóg Ojciec, iż przez nawrócenie nasze nowych synów do nieba dostaje. Raduje się Syn Boży, że nie na próżno cierpiał i przelał Krew swą najdroższą; że widzi obraz swój, przedtem w grzeszniku zamazany, teraz znowu przez pokutę naprawiony; że Mu do królestwa Jego przybywa braci i współdziedziców, między którymi jest On pierworodnym. Raduje się Duch Święty, że przez pokutę grzesznika znowu go czyni mieszkaniem i kościołem swoim, w którym ma przebywać. Radują się anieli, że ich staranie i posługa około grzesznego człowieka nie była daremna, że ich liczba, przez upadek złych duchów umniejszona, dopełni się pokutującymi grzesznikami. Radują się na koniec wszyscy Święci, że ich modlitwy i przyczyny są wysłuchane i że im przybywa towarzyszów do żywota wiecznego.

Niech więc to, co tu czytasz, chrześcijaninie katoliku, pobudzi cię do pokuty i nawrócenia, do miłości i wdzięczności ku dobremu Panu i Zbawicielowi twemu, abyś porzuceniem grzechu i życiem szczerze bogobojnym sprawił prawdziwą radość i wesele i sobie i aniołom i Bogu w Trójcy jedynemu, któremu niech będzie cześć i chwała od wszystkiego stworzenia, teraz i na wieki.

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 199-203.
za: http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_39.htm

Żywot Dziewicy Orleańskiej czyli błogosławionej Joanny d’Arc.
Żywoty św. Pańskich na wszystkie dnie roku-picture p. 649.jpg
(Żyła około roku Pańskiego 1412).
B

Błogosławiona Joanna d’Arc (czytaj: Dark) przyszła na świat w r. 1412, w uroczystość Trzech Króli, w małej wiosce Domremy, na wschodniem pograniczu Francyi, z rodziców Jakóba i Izabelli. Lata dziecięce i pierwsza młodość Joanny upłynęły jej tak, jak innym wiejskim dzieciom owego czasu. Matka nauczyła ją pacierza i początków katechizmu, a wprawiała do pobożności i pracowitości własnym przykładem. Jej dalszem wykształceniem religijnem zajął się Proboszcz miejscowy, który w czasie nauki oprócz wielu rzeczy z Pisma świętego i z żywotów Świętych Pańskich, także czasem opowiadał różne zdarzenia z historyi Francyi, np. o królu Ludwiku i o jego wyprawach do Ziemi św. Wszystko to zapisywało się głęboko w sercu dziewczęcia, rozpalało w niej miłość ku Bogu, a zarazem wytwarzało miłość ojczyzny.
Wcześnie zapaławszy gorącem nabożeństwem do Matki Boskiej, wkrótce także wielką cześć okazywała Najśw. Sakramentowi. Od czasu pierwszej Komunii świętej przystępowała często do świętych Sakramentów, a zwyczaj ten zachowały do końca krótkiego życia swego.
Joanna była pracowitą i biegłą w robotach domowych. Od swoich rówieśniczek odznaczała się tylko większą pobożnością i tkliwością serca. Co do tego nie miała żadnej równej w parafii — jak świadczył jej proboszcz — a lepszej od niej w życiu nie widział. Nie dziw, że takiej córki zazdrościli rodzicom sąsiedzi.
W trzynastym roku życia ta niewinna wiejska dzieweczka zaczęła doznawać nadzwyczajnych łask Bożych i ku swemu zdziwieniu dowiedziała się, że ją Pan Bóg do wielkich rzeczy powołał. Miewała bowiem widzenia, w których św. Michał, otoczony grupą Aniołów i wielką światłością, polecał jej, żeby zawsze była pobożną i dobrze się prowadziła; mówił o litości Pana Boga nad Francyą i dodawał, że ją Stwórca świata wybrał za narzędzie Swego miłosierdzia. Pod wpływem tych widzeń Joanna wkrótce złożyła ślub czystości, a później zastanawiała się, jak wypełnić polecenia św. Michała, który jej nieraz powiedział: „Joanno, musisz opuścić swą wioskę i pójść do Francyi na pomoc królewiczowi.“
Polecenia te napełniały ją strachem, przeto wymawiała się, że nie potrafi tego uczynić, że jest biedną dziewczyną nie umiejącą nawet konia dosiąść i nim kierować nie potrafi, a cóż dopiero wojnę prowadzić. Atoli głos odpowiadał: Nic nie szkodzi — pójdziesz.
Żeby zrozumieć, jak dziwne a zarazem do wykonania trudne było to polecenie, trzeba wiedzieć, że w czasach, w których żyła Joanna, bardzo wielkie klęski spadły na Francyę. Oto w roku 1422 dwóch książąt rościło sobie prawo do tronu francuskiego; jeden z linii Walezyuszów, Karol VII, a drugi panujący wówczas w Anglii Henryk VI, tylko ożeniony z królewną francuską. Anglicy wkroczyli do Francyi z licznem wojskiem dla popierania swego pretendenta (osoba roszcząca sobie prawo do czegoś) i wypędziwszy prawowitego króla ze stolicy, przez lat siedm pustoszyli kraj ogniem i mieczem. W ten sposób powstały dwa wrogie stronnictwa, które zaprzysięgły sobie walczyć ze sobą do ostatniej kropli krwi.
Do najeźdców przyłączyła się mniej uczciwa i patryotyczna część społeczeństwa. Przytem dezerterzy (zbiegi z wojska) z obozów, wraz z gromadami ludzi bezdomnych, żądnych łupu i rozboju, zaczęli napadać miasta i prowincye, siejąc wszędzie pożogę i zniszczenie. Rozumie się, że najwięcej ucierpiały od nich sioła, wioski i ludność uboga.
Grozę tego położenia zwiększyły klęski żywiołowe, srogie, śnieżne zimy, nieznane dotąd na zachodzie Europy, nadzwyczajne powodzie itp. itp., a ich naturalnym wynikiem był głód i ciężkie, zaraźliwe choroby. Wskutek tego w Paryżu w ciągu jednego roku zmarło wtedy 80 tysięcy ludzi.
Wioska Domremy, w której mieszkali rodzice Joanny d'Arc, położona w Lotaryngii, prawie na pograniczu Niemiec, należała wyłącznie do króla, co w owe czasy nie stanowiło żadnego przywileju. Przeciwnie, plony pracowitego rolnika zabierano najczęściej na żywność dla armii, albo na potrzeby królewskiego dworu. Zamieszki wewnętrzne, albo niefortunnie prowadzone wojny, gorzej się tam, niż gdzie indziej we znaki dawały. To też włościanie tych okolic, nie zaznawszy nic oprócz bezprawia i nędzy, nabierali w tych zapasach z losem wielkiego hartu i pewnej dojrzałości umysłowej. Mieszkańcy Domremy politykowali zawzięcie i należeli do wiernych stronników Delfina (Karola VII), gdyż ten tylko tytuł służył królom Francyi przed uroczystą ich koronacyą. Zamkniętemu w murach miasteczka Chinon księciu dostarczano żołnierzy-ochotników, a nawet zaspokajano, w miarę możności, jego materyalne potrzeby.
Tymczasem królewiczowi Karolowi i jego stronnikom wiodło się coraz gorzej. Anglicy zdobywali coraz więcej miast, a prowincye wierne królewiczowi nie mogły podołać ciężarom wojny. W skarbie brakło pieniędzy nawet na utrzymanie dworu, wkońcu musiał królewicz sprzedać klejnoty na opędzenie niezbędnych potrzeb. Zdawało się, że królewicz już nie długo utrzyma się we Francyi. W jesieni bowiem 1824 roku przystąpili Anglicy do oblężenia Orleanu — wielkiego miasta nad rzeką Loarą. Była to silna twierdza, powstrzymująca pochód Anglików ku południowi. Gdyby ta twierdza upadła, dla królewicza nie byłoby już innego ratunku, jak ucieczka z ojczyzny. Przygotowywał się nawet do niej, gdy niespodzianie przyszła mu pomoc, jakiej ani on sam ani nikt inny się nie spodziewał.
Zanim jeszcze Anglicy przystąpili do oblężenia Orleanu, otrzymała Joanna od św. Michała polecenie, żeby udała się do komendanta poblizkiego królewskiego zamku w Vaucouleurs (czytaj Wokulejr), który miał jej dodać zbrojny orszak, żeby mogła bezpiecznie dostać się do królewicza. O poleceniu tem, jak o wszystkich dotychczasowych objawieniach nikomu nie mówiła; teraz dopiero zwierzyła się swemu wujowi, gdy ten zabrał ją do siebie w gościnę. Ów wuj, człek stateczny, zdziwił się niepomiernie i nie wiedział co o tem wszystkiem sądzić, ale wkońcu dał się Joannie przekonać i zaprowadził ją do komendanta królewskiego zamku. W maju 1428 roku stawiła się przed nim po raz pierwszy, ale komendant ją wyśmiał i kazał wracać do domu. Gdy z początkiem stycznia 1429 roku wuj znowu ją zaprosił dla pielęgnowania chorej żony, udała się powtórnie do komendanta zamku, żeby ją do królewicza odesłał — ale i teraz z niczem została odprawiona. Mimo to do Domreny już nie wróciła. Natomiast listownie przeprosiła rodziców, że do domu nie wraca, bo musi słuchać rozkazu Bożego i iść królewiczowi na pomoc. Często przystępując do Komunii świętej, nieraz całe długie godziny leżała krzyżem przed ołtarzem Matki Boskiej, aż wreszcie swoją pobożnością i wytrwałością przełamała opór komendanta.
Stawiła się przed nim po raz trzeci 12-go lutego, stanowczo się odzywając: W Imię Boże! za długo zwlekasz i ociągasz się. Królewicz jest w niebezpieczeństwie, a będzie ono jeszcze większe, jeśli mnie zaraz nie wyślesz.
Tym razem komendant usłuchał, a mieszkańcy owego miasta zajęli się przygotowaniem Joanny do wyprawy. W miesiącu lutym 1429 roku Joanna, pod opieką sędziwego kapitana straży królewskiej, przebywszy piechotą pięćdziesiąt mil w czasie najsilniejszych mrozów, dotarła do Chinon, aby przedstawić swoją misyę i zażądać broni, posiłków i władzy naczelnej!
Skromna jej postawa i natchnione oblicze korzystne na królu i mniej uprzedzonych mężach zrobiły wrażenie, a gdy odezwała się głosem błagalnym, ze łzami w oczach:
— Dostojni panowie, ponieważ Delfin nie może pośpieszyć na odsiecz zagrożonemu 
Orleanowi, pozwólcie mi zebrać nowe hufce i wieść je pod sztandarem Francyi na obronę kraju. Nie spocznę, aż Karol VII w Reims ukoronowanym nie zostanie.
Wzruszenie udzieliło się całemu zgromadzeniu i obiecano tej gorącej prośbie zadość uczynić.
Jednakże dopiero w dwa miesiące potem, gdy najwyższemu, złożonemu przeważnie z duchownych sądowi przedstawiono wiarogodne a pochlebne świadectwo o życiu Joanny d'Arc, zostało jej powierzonem dowództwo nad parutysiącznym oddziałem wojska, źle wyćwiczonego i nie zaprawionego do boju.
W pancerzu stalowym, z mieczem u boku i chorągwią w złote lilie haftowaną w rękach, dziewica-rycerz dosiadła białego konia i stanęła pod murami Orleanu.
Pierwszym jej czynem było wezwanie Anglików do poddania się, a ponieważ wezwanie to pozostało bez skutku, zaczęto wdzierać się na wały i szańce, usypane przez nieprzyjaciela. Atak okazał się niespodziewanym i gwałtownym, a nieustraszoność młodziutkiego wodza tak wielką, że mimo doświadczenia generałów angielskich, nie udało im się powstrzymać popłochu, jaki zapanował między wojskiem na widok nadciągającej odsieczy.
Anglicy, pobici prawie na wszystkich punktach, cofnęli się przez most do ostatniego fortu. Joanna dostrzega to, dopędza ich ze swoim oddziałem i lubo raniona już jakąś zabłąkaną strzałą, chwyta drabinę i zatyka chorągiew na zdobytym wyłomie, ze słowami: Żołnierze! miasto jest wasze; wchodźcie!...
Po dokonanem zwycięstwie i rozproszeniu nieprzyjaciół, Joanna prowadzi w tryumfie Karola VII do Reims i tam obecną jest przy jego koronacyi. Lud wielbił ją, błogosławił, i czcią otaczał, możni zazdrościli chwały i powodzenia.
W krótkim stosunkowo czasie najważniejsze prowincye powróciły pod panowanie francuskiego króla; ale ponieważ należało wyzyskać zapał powszechny i gotowość do boju zdziesiątkowanej armii na odebranie Anglikom reszty zajmowanego kraju, nie przychylono się do prośb Joanny, która pragnęła porzucić już rycerskie rzemiosło. Zgodziła się na to niechętnie, jakby tknięta przeczuciem, że szczęścia nie zazna już w życiu.
Dnia 25 maja 1420[1] roku, w jednej z potyczek z Anglikami, którzy, ścigani wytrwale przez wojska francuskie zawsze pod wodzą Joanny d'Arc ustępowali piędź po piędzi z zagarniętej ziemi, Francuzów pobito. W popłochu ogólnym zapomniano o tej walecznej dziewicy, co zagrzewała wszystkich do boju, i dopiero z biuletynu przesłanego kanclerzowi okazało się, że wzięto ją do niewoli.
Początkowo Anglicy zamknęli Joannę w fortecy Beaulieu (czytaj: Bolje), ale gdy wyłamawszy kratę u okna, wyskoczyła na ziemię srodze się kalecząc, przewieźli ją do więzienia w Rouen (czytaj: Ruan), gdzie dla rzekomego bezpieczeństwa została przykuta żelaznymi łańcuchami do łóżka i ściany, tak, że wszelka chęć ucieczki, a nawet ruchy jej były udaremnione.
Mimo tak ciężkich katuszy, Joanna zdumiewała swoich sędziów i dozorców niezwykłym pogodzeniem się z losem i cierpliwością. W jej czystem, wolnem od podejrzeń sercu, tlała wciąż iskierka nadziei, że prędzej czy później, król a zwłaszcza wydźwignięty z toni przez nią naród francuski upomni się o swoją bohaterkę, i wyrwie ją z rąk wroga!... Daremne jednak były jej wyczekiwania.
Tymczasem Anglikom wiele zależało na tem, aby klęski swoje i przegrane bitwy upozorować wdaniem się w tę sprawę sił nadprzyrodzonych, t. j. szatańskich.
Chwycili się tego nikczemnego środka Anglicy. Joannie d'Arc, oskarżonej o podobną zbrodnię, duchowieństwo angielskie wytoczyło proces, który trwał przez rok długi i rozegrał się wzruszająco.
Za zmowę z dyabłem i wzniecenie buntu przeciw królowi Henrykowi VI została skazaną na spalenie żywcem na stosie!...
Dnia 31 maja 1431 roku niezliczone masy ludu w ponurem milczeniu zebrały się na placu kaźni. Joanna, uklęknąwszy około słupa przygotowanego na stos, raz jeszcze głośno i wyraźnie wyznała swoją niewinność i poprosiwszy kapłana, który jej towarzyszył, o krzyż do ucałowania, zaczęła sama odmawiać modlitwy za konających.
Gdy płomienie stosu zaczęły dosięgać ofiarę, ze wszystkich piersi wydarł się straszny krzyk żalu; płakali wszyscy, oprócz sędziów niemiłosiernych i zawziętych; wojsko, lud, nawet kat, któremu przy tem barbarzyńskiem dziele łzy oczy zalewały!
Zebrane prochy Dziewicy Orleańskiej rzucono do Sekwany, aby z nich nic, jako relikwia, dla narodu nie pozostało! Pokolenia następne śmierć tę pomściły, gdyż wieśniaczkę z Domremy cały świat uważa za chlubę Francyi! Kościół katolicki, zaliczywszy ją do rzędu Błogosławionych, zgodził się, aby jako Patronka Francyi w poczet Świętych policzoną została.
Odtąd przez cztery przeszło stulecia utrzymywała się wśród ludności francuskiej pamięć o bohaterstwie Dziewicy Orleańskiej nader żywa, zwłaszcza w samem mieście Orleanie, w którem co roku obchodzono 8 maja uroczystem nabożeństwem i procesyą pamiątkę ocalenia miasta.
Pamięć o bohaterstwie Dziewicy Orleańskiej rozszerzyła się także po innych krajach, bo rozmaici pisarze w różnych językach głosili jej chwałę, jej poświęcenie dla ojczyzny i bohaterstwo narodowe. O cnotach chrześcijańskich Joanny d’Arc mniej pisano, bo też mniej o nich wiedziano. Dopiero przed 60 laty, gdy jeden z uczonych francuskich ogłosił drukiem akta obydwu procesów w sprawie Dziewicy Orleańskiej, wystąpiły na jaw w całej pełni jej heroiczne cnoty chrześcijańskie. Odtąd poznano dokładnie nie tylko wielkie historyczne czyny bł. Joanny, ale poznano z taką dokładnością, jak rzadko u której Świętej, także całe jej życie duchowe, jej słowa a często nawet myśli, opromienione światłem świętości. Od tego też czasu wszyscy czciciele Dziewicy Orleańskiej zaczęli się krzątać gorliwie, żeby Kościół św. cześć tę publicznie zatwierdził.
Pierwsze zabiegi w tym względzie poczyniono we Francyi przed 40 laty, gdy z okazyi uroczystości 8 maja Biskup orleański wraz z 12 innymi Biskupami zwrócił się z prośbą do Piusa IX, żeby sprawę Joanny d’Arc zbadać polecił i na publiczną jej cześć zezwolił. Mimo to za papieża Piusa IX nie wiele w tej sprawie można było zrobić, bo różne ważne wypadki, zwłaszcza wojna francusko-niemiecka i wojny we Włoszech, które Papieżowi całe państwo wraz z Rzymem zabrały, stanęły temu na przeszkodzie.
Dopiero Leon XIII w lutym 1894 roku wyznaczył komisyę dla beatyfikacyi Joanny d’Arc, której od tego czasu przysługiwał tytuł „Czcigodnej.“ Po długich i bardzo szczegółowych badaniach tej komisyi ogłosił Pius X 6 stycznia 1904 dekret o heroicznych cnotach Dziewicy Orleańskiej, 13 grudnia 1908 uznał trzy cuda zdziałane za jej przyczyną za zupełnie pewne, wreszcie 18 kwietnia 1909 policzył ją w poczet Błogosławionych i wskazał światu chrześcijańskiemu nowy wzór, jak trzeba walczyć o Królestwo Boże.

Żywoty św. Pańskich na wszystkie dnie roku-picture p. 651.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz