Dominica Infra Octavam Nativitatis ~ Semiduplex Dominica minor
EWANGELJA
zapisana u św. Łukasza w rozdziale II. w. 33-40.
Onego czasu Józef i Marja matka Jezusowa dziwowali się temu, co o nim mówiono. I błogosławił i Symeon, i rzekł do Marji Matki jego: Oto ten położon jest na upadek, i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu przeciwstawiać się będą: i duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wiela serc były objawione. I była Anna prorokini, córka Fanuelowa, z pokolenia Aser: ta była bardzo podeszła w leciech, a siedm lat żyła z mężem swym od panieństwa swego. A ta wdowa aż do lat ośmdziesiąt i czterech, która nie odchadzała z kościoła, postami i modlitwami służąc Bogu we dnie i w nocy. Ta też onejże godziny nadszedłszy wyznawała Panu, i opowiadała o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupiciela Izraelskiego. A gdy wykonali wszystko według Zakonu Pańskiego, wrócili się do Galilei, do Nazaret miasta swego. A dziecię rosło i umacniało się pełne mądrości, a łaska Boża była w niem.
OBJAŚNIENIA.
(1) Józef i Marja dziwowali się temu, co o nim mówiono. Poprzedza dzisiejszą Ewangelję św. ta, którą czytamy na Matkę Boską Gromniczną, i w której są przytoczone słowa Symeona: Oczy moje oglądały Zbawienie Twoje, któreś zgotował przed oblicznością wszystkich narodów; światło naobjawienie pogan, i chwałę ludu Twego Izraelskiego. Niektórzy tłumacze Pisma św. przypuszczają, że Matka Najśw. dopiero przez Symeona się dowiedziała, że P. Jezus ma nie tylko żydom ale i poganom być Zbawicielem i że dlatego dziwiła się. Inni mniemają, że Matka Najśw. i tę tajemnicę miała sobie wcześniej niż Symeon objawioną, a dziwiła się temu, co mówił Symeon nie jako rzeczy nowej, ale jako dobrodziejstwu Bożemu tak wielkiemu, że ilekroć na nie wspomnieć, zawsze podziwiać je potrzeba. Tak i my, chociaż od dzieciństwa wiemy, że w Przenajśw. Sakramencie jest obecny żywy i prawdziwy P. Jezus, przecież nigdy temu się dziwić nie przestajemy. I gdy, Bóg da, dostaniemy się do nieba, chociaż już i tysiąc lat tam przebędziem, nigdy to niebo nowem i podziwu godnem nam być nie przestanie.
(2) I pobłogosławił im Symeon tak jak błogosławiła Elżbieta mówiąc: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego. Błogosławmyż i my, wiedzą, że co niegdyś życzył Izaak Jakubowi, to w pełnej mierze daje P. Bóg Najświętszej Pannie: Ktoby Cię błogosławił, niech będzie błogosławieństwa pełen. Toż samo i o Józefie św. powiedzieć należy.
(3) Oto ten jest położon na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. Jest artykułem wiary, że – jak mówi Pismo św. – PanBóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli ku uznaniu prawdy, i że nie posłał Syna swego na świat, aby sądził świat, ale iżby świat był zbawion przezeń. Jednak Pan Bóg ludziom wolnej woli nie odbiera i nikogo do nieba nie zmusza, chociaż je wszystkim na oścież otwiera, i więcej czyni dla naszego zbawienia niż my pojąć jesteśmy zdolni. Nie P. Bóg temu winien, że tylu ludzi idzie na wieczną zgubę, ale ludzie sami sobie winni; tak jak i ten dzieciak niesforny, który mając zdrowe oczy, a dla swawoli swojej zamyka je, gdy w dół wpadnie, nikt mu nie winien, ale jedynie ona sam sobie. Takich głupich i upartych dzieci, choć starych, niestety było i jest wielu w Izraelu t.zn. pomiędzy tymi, których P. Bóg powołał do nieba. Jedni z nich dla uporu prawdzie Bożej przez Chrystusa Pana objawionej uwierzyć nie chcą, inni dla lenistwa lub dla doczesnych zajęć należycie ją poznać zaniedbują, inni wreszcie mając i znając wiarę świętą, nie postępują tak, jak ona wymaga.
(4) Ten położon jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak któremu sprzeciwiać się będą. Z powodu P. Jezusa świat na dwa podzielił się obozy: na tych, którzy stoją przy Nim, i tych, którzy przeciw Niemu walczą; tak jest teraz i tak też będzie aż do skończenia świata, a raczej aż do dni Antychrysta, którzy za dopuszczeniem Bożem poruszy ziemię i piekło całe, żeby zawojować Kościół święty, czyli królestwo Boże na ziemi. Walka ta zapowiedziana była już w raju: Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą: i między nasieniem twem a nasieniem jej; ona zetrze głową twoją, a ty czyhać będziesz na piętę jej. O tej walce często mówi Pismo św. Starego Zakonu, ilekroć np. wspomina o synach Bożych a synach Beljalowych. Walkę tę zaciętą i nieustającą, w której chodzi o chwałę Bożą, a zarazem o zbawienie nasze, bardzo wyraźnie przepowiada sam P. Jezus, kiedy ostrzega uczniów swoich, że prześladowanie cierpieć będą dla Imienia Jego i kiedy im mówi: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, iż będziecie płakać i lamentować wy, a świat się będzie weselił. Apostołowie też często wspominają o tej walce, jaka wre między światem, ciałem i czartem z jednej strony, a między tymi wszystkimi, którzy chcą pobożnie żyć w Jezusie Chrystusie. Walka toczy się na zewnątrz i na wewnątrz każdego z nas; z ktokolwiek jej nie doznaje, najczęściej bywa to znakiem, że już poddał się wrogom Pana Chrystusowym i że mało, albo wcale nie dba o chwałę Bożą i własne zbawienie. Na zewnątrz była taka walka od czasów Apostołów przez trzysta lat aż do dni cesarza Konstantego W., kiedy to usiłowano Kościół św. i wiarę Chrystusową utopić we krwi jej wyznawców. W tym czasie więcej niż jedenaście milionów chrześcijan życie za Boga i wiarę położyło. Potem nastały herezje i schizmy rozmaite, któremi możni tego świata posługiwali się ku ujarzmieniu Kościoła św., i starali się nie dopuścić, żeby na Boga więcej się oglądano, niżeli na nich. Ta walka z herezją nie ustała po dni nasze, ale trwać będzie aż do skończenia świata. Było tak, jest i będzie, że wciąż znajdować się będą ludzie, którzy wymysły swoje przekładają nad słowo Boże, i wbrew onemu słowu Pisma św., że nie jest pod niebem inne dane ludziom, w którembyśmy mieli być zbawieni, zwodzą drugich płonnemi obiecankami, byle ich odwieść od P. Jezusa i Oblubienicy Jego, św. Kościoła katolickiego. Takiemi wymysłami są oprócz innych herezyj jawnych, które z dawnych czasów dotrwały, nowsze, jakoto liberalizm i socjalizm. Są one gorsze od dawnych, bo obłudnie wmawiają w ludzi nieopatrznych i wiarę św. nie dość znających, że można być liberałem, nawet socjalistą, a zarazem pozostać katolikiem. Wierutne to kłamstwo, bo Kościół św. wielokrotnie potępił główne zasady tak liberalizmu, jak i socjalizmu, i ktokolwiek tych zasad się trzyma, ten odstąpił Boga i prawdy jego. Bo jako jeden jest tylko Bóg, tak też jedna tylko jest prawda Jego. Wewnątrz nas zaś odbywa się ta walka w trojakim głównie kierunku, o którym mówi Jan św.: Nie miłujcie świata, ani tego, co jest na świecie; jeśli kto miłuje świat, niemasz w nim ojcowskiej miłości. Albowiem wszystko co jest na świecie, jest pożądliwość ciała i pożądliwość oczu i pycha żywota. Ktokolwiek ceni sobie dobrobyt i więcej niż spokój sumienia, kto rozkosze i przyjemności połączone z używaniem stawia ponad przykazania Boże i kościelne, kto wreszcie szuka chwały i wziętości u ludzi więcej niż chwały u Boga – taki niechaj wie, że do niego stosuje się owo straszne słowo P. Jezusa: Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest; a kto nie zgromadza ze mną, rozprasza. Wglądnijże każdy z siebie, czy z zasad i z życia swego należysz do obozu Chrystusowego, czy też raczej do obozu szatana?
(5) I duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wiela serc były objawione. Matka Najświętsza, dlatego że najściślej jest zjednoczona z P. Jezusem, tem samem bierze udział we wszystkiem co Chrystusowe, jak w niebie podziela chwałę Jego, tak tu na ziemi podzielać musiała koniecznie Jego ucisk i mękę. Jeżeli zatem P. Jezus, który najlepszym jest Synem, nie chciał oszczędzić matce swojej, tak niewinnej i świętej, cierpienia, ale przeciwnie zrządził, że stała się Matką Bolesną, to w jakmimże świetle przedstawią się myśli serca twego, które przy najmniejszym cierpieniu skore jest do szemrania i radeby bez cierpienia używać tu na ziemi, a o niebo wcale nie dbać?
(7) A dziecię rosło i umacniało się pełne mądrości, a łaska Boża byłe w Niem. O tym postępie P. Jezusa dobrze naucza św. Tomasz: „Dwojakim sposobem może kto róść w mądrości i łasce, albo mu przybywa samejże mądrości i łaski, – o takim postępie u P. Jezusa nie może być mowy; albo w działaniu swojem okazuje coraz więcej mądrości i cnoty. Tak było u P. Jezusa, który postępując w lata, objawiał zarazem coraz większą prawdziwie zdumiewającą mądrość i zacność”.
Modlitwa kościelna.
Wszechmogący, wieczny Boże
rządź uczynkami naszemi wedle upodobania Twego,
abyśmy w Imieniu Syna Twego umiłowanego,
w liczne obfitować mogli zasługi.
Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który z tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
rządź uczynkami naszemi wedle upodobania Twego,
abyśmy w Imieniu Syna Twego umiłowanego,
w liczne obfitować mogli zasługi.
Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który z tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).
za: http://vetusordo.pl/objasnieniaennpbn/
za: http://vetusordo.pl/objasnieniaennpbn/
Introitus Sap 18:14-15. Dum médium siléntium tenérent ómnia, et nox in suo cursu médium iter háberet, omnípotens Sermo tuus, Dómine, de cœlis a regálibus sédibus venit Ps 92:1 Dóminus regnávit, decórem indútus est: indútus est Dóminus fortitúdinem, et præcínxit se. V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto. R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen Dum médium siléntium tenérent ómnia, et nox in suo cursu médium iter háberet, omnípotens Sermo tuus, Dómine, de cœlis a regálibus sédibus venit |
1
IntroitMdr 18:14-15 Gdy wszystko było w głębokim milczeniu, a noc w swym biegu połowy drogi dosięgła, wszechmocne Słowo Twoje, Panie, zstąpiło z nieba, z królewskiego tronu. Ps 92:1 Pan króluje, w majestat się oblókł; odział się Pan w potęgę i przepasał się. V. Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu. R. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. Gdy wszystko było w głębokim milczeniu, a noc w swym biegu połowy drogi dosięgła, wszechmocne Słowo Twoje, Panie, zstąpiło z nieba, z królewskiego tronu. |
Gloria | Gloria |
Oratio Orémus. Omnípotens sempitérne Deus, dírige actus nostros in beneplácito tuo: ut in nómine dilécti Fílii tui mereámur bonis opéribus abundáre: Qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
3
KolektaMódlmy się. Wszechmocny, wieczny Boże, kieruj naszymi czynami według Twojego upodobania, abyśmy w Imię umiłowanego Syna Twego mogli obfitować w dobre uczynki. Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Lectio Lectio Epístolæ beati Pauli Apóstoli ad Gálatas. Gal 4:1-7 Fratres: Quanto témpore heres párvulus est, nihil differt a servo, cum sit dóminus ómnium: sed sub tutóribus et actóribus est usque ad præfinítum tempus a patre: ita et nos, cum essémus párvuli, sub eleméntis mundi erámus serviéntes. At ubi venit plenitúdo témporis, misit Deus Fílium suum, factum ex mulíere, factum sub lege, ut eos, qui sub lege erant, redímeret, ut adoptiónem filiórum reciperémus. Quóniam autem estis fílii, misit Deus Spíritum Fílii sui in corda vestra, clamántem: Abba, Pater. Itaque jam non est servus, sed fílius: quod si fílius, et heres per Deum. R. Deo gratias. |
4
LekcjaCzytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Galatów. Ga 4:1-7 Św. Paweł poucza nas, że Wcielenie Syna Bożego przyniosło nam łaskę przybrania za dzieci Boże i prawo do udziału w Królestwie Bożym. Bracia! Powiadam tedy: Dopóki dziedzic jest dziecięciem, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest panem wszystkiego. Ale podlega opiekunom i rządcom aż do czasu wyznaczonego przez ojca. Tak też i my, gdyśmy byli dziećmi, podlegaliśmy żywiołom tego świata. Lecz gdy nastała pełność czasu, zesłał Bóg Syna swego powstałego z niewiasty i podległego Zakonowi, aby tych, którzy byli pod Zakonem, odkupił, żebyśmy i my dostąpili synostwa. A że jesteście synami, zesłał Bóg Ducha Syna swego w serca wasze, wołającego: «Abba, Ojcze». A zatem nie masz już niewolnika, lecz syn, a jeśli syn, to i dziedzic przez Boga. R. Bogu dzięki. |
Graduale Ps 44:3; 44:2 Speciósus forma præ filiis hóminum: diffúsa est gratia in lábiis tuis. V. Eructávit cor meum verbum bonum, dico ego ópera mea Regi: lingua mea cálamus scribæ, velóciter scribéntis. Allelúja, allelúja Ps 92:1. Dóminus regnávit, decórem índuit: índuit Dóminus fortitúdinem, et præcínxit se virtúte. Allelúja. |
5
GraduałPs 44:3; 44:2 Postacią Tyś piękniejszy nad synów ludzkich, wdzięk rozlał się na Twoich wargach. V. Z mego serca płynie słowo dobre; pieśń moją śpiewam dla Króla; mój język jest jak rylec sprawnego pisarza. Alleluja, alleluja. Ps 92:1 Pan króluje, w majestat się oblókł; odział się Pan w potęgę i przepasał się mocą. Alleluja. |
Evangelium Sequéntia ✠︎ sancti Evangélii secundum Lucam. R. Gloria tibi, Domine! Luc 2:33-40 In illo témpore: Erat Joseph et María Mater Jesu, mirántes super his quæ dicebántur de illo. Et benedíxit illis Símeon, et dixit ad Maríam Matrem ejus: Ecce, pósitus est hic in ruínam et in resurrectiónem multórum in Israël: et in signum, cui contradicétur: et tuam ipsíus ánimam pertransíbit gládius, ut reveléntur ex multis córdibus cogitatiónes. Et erat Anna prophetíssa, fília Phánuel, de tribu Aser: hæc procésserat in diébus multis, et víxerat cum viro suo annis septem a virginitáte sua. Et hæc vídua usque ad annos octogínta quátuor: quæ non discedébat de templo, jejúniis et obsecratiónibus sérviens nocte ac die. Et hæc, ipsa hora supervéniens, confitebátur Dómino, et loquebátur de illo ómnibus, qui exspectábant redemptiónem Israël. Et ut perfecérunt ómnia secúndum legem Dómini, revérsi sunt in Galilǽam in civitátem suam Názareth. Puer autem crescébat, et confortabátur, plenus sapiéntia: et grátia Dei erat in illo. R. Laus tibi, Christe! S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta. |
6
EwangeliaCiąg dalszy ✠︎ Ewangelii świętej według Łukasza. R. Chwała Tobie Panie. Łk 2:33-40 Onego czasu: Józef i Maryja, Matka Jezusowa, dziwili się temu, co o Nim mówiono. I błogosławił im Symeon i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A duszę Twoją własną przeniknie miecz, by wyszły na jaw zamysły serc wielu». I była Anna, prorokini, córka Fanuela, z pokolenia Aser. Ta była już podeszła w latach, a z mężem swym żyła lat siedem od panieństwa swego. I będąc wdową do lat osiemdziesięciu czterech, nie opuszczała świątyni, służąc Bogu dniem i nocą w postach i modlitwach. Ona to, nadszedłszy tejże godziny, wielbiła Pana i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izraela. A gdy wykonali wszystko według Zakonu Pańskiego, wrócili do Galilei, do Nazaretu, miasta swego. A Dziecię rosło i umacniało się pełne mądrości, i łaska Boża była w Nim. R. Chwała Tobie, Chryste. S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy. |
Credo | Credo |
Offertorium Ps 92:1-2 Deus firmávit orbem terræ, qui non commovébitur: paráta sedes tua, Deus, ex tunc, a sǽculo tu es. |
8
OfiarowaniePs 92:1-2 Bóg okrąg ziemi utwierdził, iż się nie poruszy. Od wieków tron Twój niewzruszony, o Boże, Ty od wieków jesteś. |
Secreta Concéde, quǽsumus, omnípotens Deus: ut óculis tuæ majestátis munus oblátum, et grátiam nobis piæ devotiónis obtineat, et efféctum beátæ perennitátis acquírat. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
9
SecretaProsimy Cię, wszechmogący Boże, niech dar złożony przed oczyma Twego Majestatu wyjedna nam łaskę dziecięcego oddania się Tobie i pomoże do osiągnięcia szczęśliwej wieczności. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Prefatio de Nativitate Domini Vere dignum et justum est, æquum et salutáre, nos tibi semper et ubíque grátias ágere: Dómine sancte, Pater omnípotens, ætérne Deus: Quia per incarnáti Verbi mystérium nova mentis nostræ óculis lux tuæ claritátis infúlsit: ut, dum visibíliter Deum cognóscimus, per hunc in invisibílium amorem rapiámur. Et ideo cum Angelis et Archángelis, cum Thronis et Dominatiónibus cumque omni milítia coeléstis exércitus hymnum glóriæ tuæ cánimus, sine fine dicéntes. |
10
PrefacjaPrefacja o Bożym Narodzeniu Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże: Albowiem przez tajemnicę wcielonego Słowa zajaśniał oczom naszej duszy nowy blask Twojej światłości, abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci, zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych. Przeto z Aniołami i Archaniołami, z Tronami i Państwami oraz ze wszystkimi hufcami wojska niebieskiego śpiewamy hymn ku Twej chwale, wołając bez końca: |
In Nativitate Domini et per Octavam dicitur: Communicántes, et diem sacratíssimum celebrántes, quo beátæ Maríæ intemeráta virgínitas huic mundo édidit Salvatórem: sed et memóriam venerántes, in primis ejúsdem gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis ejúsdem Dei et Dómini nostri Jesu Christi: sed |
11
Na Boże Narodzenie i przez OktawęZjednoczeni w Świętych Obcowaniu, obchodzimy prześwięty dzień, w którym Najświętsza Dziewica Maryja porodziła temu światu Zbawiciela, i ze czcią wspominamy najpierw chwalebną zawsze Dziewicę Maryję, Matkę tegoż Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa: |
Communio Matt 2:20 Tolle Púerum et Matrem ejus, et vade in terram Israël: defúncti sunt enim, qui quærébant ánimam Púeri. |
13
KomuniaMt 2:20 Weźmij Dziecię i Matkę Jego, a idź do ziemi izraelskiej, pomarli bowiem ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia. |
Postcommunio Orémus. Per hujus, Dómine, operatiónem mystérii, et vitia nostra purgéntur, et justa desidéria compleántur. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
14
PokomuniaMódlmy się. Panie, niech działanie tego Sakramentu oczysci nas ze złych skłonności i spełni nasze godziwe pragnienia. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. |
Lectio Epístolæ beati Pauli Apostoli ad Gálatas: Gal 4, 1-7
Patres: Quanto témpore heres párvulus est, nihil differt a servo, cum sit dóminus ómnium: sed sub tutóribus et actóribus est usque ad præfinítum tempus a patre: ita et nos, cum essémus párvuli, sub eleméntis mundi erámus serviéntes. At ubi venit plenitúdo témporis, misit Deus Fílium suum, factum ex mulíere, factum sub lege, ut eos, qui sub lege erant, redímeret, ut adoptiónem filiórum reciperémus. Quóniam autem estis fílii, misit Deus Spíritum Fílii sui in corda vestra, clamántem: Abba, Pater. Itaque iam non est servus, sed fílius: quod si fílius, et heres per Deum.
Patres: Quanto témpore heres párvulus est, nihil differt a servo, cum sit dóminus ómnium: sed sub tutóribus et actóribus est usque ad præfinítum tempus a patre: ita et nos, cum essémus párvuli, sub eleméntis mundi erámus serviéntes. At ubi venit plenitúdo témporis, misit Deus Fílium suum, factum ex mulíere, factum sub lege, ut eos, qui sub lege erant, redímeret, ut adoptiónem filiórum reciperémus. Quóniam autem estis fílii, misit Deus Spíritum Fílii sui in corda vestra, clamántem: Abba, Pater. Itaque iam non est servus, sed fílius: quod si fílius, et heres per Deum.
Sequéntia ✠ sancti Evangélii secundum Lucam: Luc 2, 33-40
In illo témpore: Erat Ioseph et Maria Mater Iesu, mirántes super his quæ dicebántur de illo. Et benedíxit illis Símeon, et dixit ad Maríam Matrem eius: Ecce, pósitus est hic in ruínam et in resurrectiónem multórum in Israël: et in signum, cui contradicétur: et tuam ipsíus ánimam pertransíbit gládius, ut reveléntur ex multis córdibus cogitatiónes. Et erat Anna prophetíssa, fília Phánuel, de tribu Aser: hæc procésserat in diébus multis, et víxerat cum viro suo annis septem a virginitáte sua. Et hæc vídua usque ad annos octogínta quátuor: quæ non discedébat de templo, ieiúniis et obsecratiónibus sérviens nocte ac die. Et hæc, ipsa hora supervéniens, confitebátur Dómino, et loquebátur de illo ómnibus, qui exspectábant redemptiónem Israël. Et ut perfecérunt ómnia secúndum legem Dómini, revérsi sunt in Galilaeam in civitátem suam Názareth. Puer autem crescébat, et confortabátur, plenus sapiéntia: et grátia Dei erat in illo.
In illo témpore: Erat Ioseph et Maria Mater Iesu, mirántes super his quæ dicebántur de illo. Et benedíxit illis Símeon, et dixit ad Maríam Matrem eius: Ecce, pósitus est hic in ruínam et in resurrectiónem multórum in Israël: et in signum, cui contradicétur: et tuam ipsíus ánimam pertransíbit gládius, ut reveléntur ex multis córdibus cogitatiónes. Et erat Anna prophetíssa, fília Phánuel, de tribu Aser: hæc procésserat in diébus multis, et víxerat cum viro suo annis septem a virginitáte sua. Et hæc vídua usque ad annos octogínta quátuor: quæ non discedébat de templo, ieiúniis et obsecratiónibus sérviens nocte ac die. Et hæc, ipsa hora supervéniens, confitebátur Dómino, et loquebátur de illo ómnibus, qui exspectábant redemptiónem Israël. Et ut perfecérunt ómnia secúndum legem Dómini, revérsi sunt in Galilaeam in civitátem suam Názareth. Puer autem crescébat, et confortabátur, plenus sapiéntia: et grátia Dei erat in illo.
Msza (Dum medium)
Ta msza stanowi potęp w rozwoju myśli związanych z narodzeniem Pańskim. Możemy je krótko streścić w słowach: od żłóbka do krzyża!
By zrozumieć tę mszę, należy pamiętać, że właściwie przeznaczona jest ona na niedzielę po Obrzezaniu Pańskim. Trzy główne motywy zawiera ta pełna uczucia msza: (1) motyw Bożego Narodzenia; (2) motyw męki Pańskiej; (3) motyw zmartwychwstania.
Introit znowu przenosi nas w noc świętą; widzimy Dzieciątko w żłóbku, a jednocześnie Króla, który zstępuje z tronu nieba. Psalm zmartwychwstania, 92, snuje się poprzez całą mszę (znamy go już z laudesów); opowiada nam, kim jest Dzieciątko betlejemskie oraz gdzie widzimy żłobek: jest to Król świata, przybrany w ornat stworzenia; jest to zarazem zwycięzca nad potopem piekielnym, Odkupiciel. Zwróćmy uwagę na symbolikę zawartą w pochodzie kapłana do ołtarza: odświętnie przyodziany kapłan przedstawia dziś zstępującego na ziemię Króla.
Kolekta zawiera praktyczne raczej wskazania: byśmy obfitowali w dobre uczynki.
W epistole znajdujemy połączenie Bożego Narodzenia ze Zmartwychwstaniem Pańskim; najgłębszym sensem tej mszy jest, że „zesłał Bóg Syna swego, powstałego z niewiasty … aby tych, którzy byli pod zakonem, odkupił, żebyśmy i my dostąpili synostwa„. Jesteśmy wolnymi dziećmi Bożymi; szczęście, związane ze zmartwychwstaniem, stoi przed nami; poprzez nowonarodzonego Syna Bożego staliśmy się dziećmi i dziedzicami Bożymi.
Graduał i Alleluja ukazują nam znowu ulubiony obraz podwójny: Boże Dzieciątko – Król Zwycięzca; a więc znowu Narodzenie Pańskie – Wielkanoc.
Ewangelia zadziwia. Jesteśmy przeniesieni w 40 dni po narodzeniu do świątyni i stajemy się świadkami wstrząsającej sceny: wiekowy Symeon przepowiada Dzieciątku oraz Matce Jego – mękę i krzyż: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A duszę twoją własną przeniknie miecz …” Słowa te wprowadzają zgrzyt w pokojowy nastrój dni Bożego Narodzenia. Dzieciątko stanie się niebawem mężem boleści, szczęśliwa Dziewica-Matka, która sama jeszcze jest niemal dzieckiem, przemieni się w „Mater Dolorosa„: zwycięzca ujarzmi potop, ale jak drugi Samson legnie jednak pod gruzami.
W czasie ofiarowania staje się nam znów jasne, że ołtarz jest jednocześnie żłóbkiem i tronem, na którym ukazać się ma w ofierze: Dzieciątko, Król i Ukrzyżowany.
W sekrecie zanosimy dary przed Oblicze Boże oraz prosimy o łaski: tu na ziemi o żarliwą pobożność, a po śmierci osiągnięcie szczęśliwej wieczności.
Antyfona na Komunię św. (z tej to antyfony wynika, że msza dzisiejsza była przewidziana na niedzielę po Obrzezaniu Pańskim) wprowadza nas w okres czasu po zakończeniu dziecięctwa Pana Jezusa. Jest to wezwanie, aby wracać z wygnania do ojczyzny, co się odnosi i do Chrystusa, i do nas. Jako tytuł tej pełnej nastroju mszy wypiszemy następujące słowa: Żłóbek – Krzyż – Ołtarz.
Ta msza stanowi potęp w rozwoju myśli związanych z narodzeniem Pańskim. Możemy je krótko streścić w słowach: od żłóbka do krzyża!
By zrozumieć tę mszę, należy pamiętać, że właściwie przeznaczona jest ona na niedzielę po Obrzezaniu Pańskim. Trzy główne motywy zawiera ta pełna uczucia msza: (1) motyw Bożego Narodzenia; (2) motyw męki Pańskiej; (3) motyw zmartwychwstania.
Introit znowu przenosi nas w noc świętą; widzimy Dzieciątko w żłóbku, a jednocześnie Króla, który zstępuje z tronu nieba. Psalm zmartwychwstania, 92, snuje się poprzez całą mszę (znamy go już z laudesów); opowiada nam, kim jest Dzieciątko betlejemskie oraz gdzie widzimy żłobek: jest to Król świata, przybrany w ornat stworzenia; jest to zarazem zwycięzca nad potopem piekielnym, Odkupiciel. Zwróćmy uwagę na symbolikę zawartą w pochodzie kapłana do ołtarza: odświętnie przyodziany kapłan przedstawia dziś zstępującego na ziemię Króla.
Kolekta zawiera praktyczne raczej wskazania: byśmy obfitowali w dobre uczynki.
W epistole znajdujemy połączenie Bożego Narodzenia ze Zmartwychwstaniem Pańskim; najgłębszym sensem tej mszy jest, że „zesłał Bóg Syna swego, powstałego z niewiasty … aby tych, którzy byli pod zakonem, odkupił, żebyśmy i my dostąpili synostwa„. Jesteśmy wolnymi dziećmi Bożymi; szczęście, związane ze zmartwychwstaniem, stoi przed nami; poprzez nowonarodzonego Syna Bożego staliśmy się dziećmi i dziedzicami Bożymi.
Graduał i Alleluja ukazują nam znowu ulubiony obraz podwójny: Boże Dzieciątko – Król Zwycięzca; a więc znowu Narodzenie Pańskie – Wielkanoc.
Ewangelia zadziwia. Jesteśmy przeniesieni w 40 dni po narodzeniu do świątyni i stajemy się świadkami wstrząsającej sceny: wiekowy Symeon przepowiada Dzieciątku oraz Matce Jego – mękę i krzyż: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A duszę twoją własną przeniknie miecz …” Słowa te wprowadzają zgrzyt w pokojowy nastrój dni Bożego Narodzenia. Dzieciątko stanie się niebawem mężem boleści, szczęśliwa Dziewica-Matka, która sama jeszcze jest niemal dzieckiem, przemieni się w „Mater Dolorosa„: zwycięzca ujarzmi potop, ale jak drugi Samson legnie jednak pod gruzami.
W czasie ofiarowania staje się nam znów jasne, że ołtarz jest jednocześnie żłóbkiem i tronem, na którym ukazać się ma w ofierze: Dzieciątko, Król i Ukrzyżowany.
W sekrecie zanosimy dary przed Oblicze Boże oraz prosimy o łaski: tu na ziemi o żarliwą pobożność, a po śmierci osiągnięcie szczęśliwej wieczności.
Antyfona na Komunię św. (z tej to antyfony wynika, że msza dzisiejsza była przewidziana na niedzielę po Obrzezaniu Pańskim) wprowadza nas w okres czasu po zakończeniu dziecięctwa Pana Jezusa. Jest to wezwanie, aby wracać z wygnania do ojczyzny, co się odnosi i do Chrystusa, i do nas. Jako tytuł tej pełnej nastroju mszy wypiszemy następujące słowa: Żłóbek – Krzyż – Ołtarz.
Rozważania na dzisiejsze Święto zostały opracowane na podstawie pierwszego tomu pracy Piusa Parscha zatytułowanej „Rok liturgiczny” (Poznań, 1956
Niedziela po Bożym Narodzeniu
Wszystko, co Ewangelia święta mówi o Panu i Zbawicielu naszym, Jezusie Chrystusie, warte jest pilnego rozmyślania i wszelkiego podziwienia. Stąd Kościół św. stawia nam dziś przed oczy to, co się stało przy ofiarowaniu Boskiego Dzieciątka w kościele Jerozolimskim, abyśmy się pobożnie dziwowali temu wszystkiemu, co nam w tym czasie o Narodzonym Jezusie opowiada. Bo zaprawdę, jest co podziwiać, gdy słyszymy, że Bóg stał się człowiekiem, że się narodził z Dziewicy, która bez boleści porodziła i po swym porodzeniu Panieństwa nie utraciła; że to narodzenie anioł pasterzom objawił, że aniołowie śpiewali z weselem: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Dziwował się temu, co o Jezusie mówiono, Józef, przybrany ojciec i opiekun Boskiego Dzieciątka i czysty oblubieniec Maryi. Wielki to przywilej i wielka dostojność tego męża świętego, albowiem on się stał uczestnikiem wielkich tajemnic, jakie Bóg Wszechmocny na tym świecie raczył okazać w Najmilszym Synu swoim. Dziwowała się temu i Maryja, albowiem pilnie sprawy Pańskie rozważając, nie mogła nie podziwiać tego, co Bóg dla zbawienia ludzi uczynić raczył. Bo tak pospolicie bywa, że im kto baczniej przypatruje się dowodom Bożej mądrości, miłości i wszechmocy, tym bardziej się nad nimi zdumiewa. Więc i Przeczysta Bogarodzica, która owe Boskie Tajemnice rozumiała, wydziwić się nie mogła nieskończonej dobroci Boga, co tak świat umiłował, iż Syna swego Jednorodzonego dał na zbawienie ludzkie; wydziwić się również nie mogła posłuszeństwu Syna Bożego, który dla zbawienia nieprzyjaciół swoich raczył się wydać na pracę, męki i śmierć okrutną.
I błogosławił im Symeon. Najświętsza Panna czyni zadosyć pobożnemu zwyczajowi kościelnemu, nie gardzi błogosławieństwem kapłańskim, choć go wcale nie potrzebuje; wie bowiem doskonale, iż do urzędu kapłańskiego należy błogosławić ludziom, iż Bóg, za wzywaniem Imienia swego, sam przez kapłanów ludowi swemu błogosławić raczy. Niech ten przykład Bogarodzicy naśladują matki chrześcijańskie, a po udarowaniu ich od Boga dziecięciem, niech spieszą do kościoła po błogosławieństwo kapłana, aby sobie i potomstwu obfite łaski Boże wyprosiły.
I rzekł Symeon do Maryi, Matki Jezusowej: Oto Ten położony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. Któżby się nie zdziwił, słysząc od Symeona, iż Odkupiciel świata, posłany od Ojca na to, aby świat zbawion był przezeń, ma być powodem do upadku i potępienia wielu. Jednak przestaniemy się dziwować, gdy się przypatrzymy wielkiej złości, a niewdzięczności ludzkiej, będącej właśnie przyczyną zatracenia tylu dusz odkupionych. Albowiem przyszedł Zbawiciel nasz do własności swojej, lecz cóż po tym, kiedy Go swoi nie przyjęli; więc przyszedł na upadek tym, którzy w Niego uwierzyć nie chcą, a na powstanie tym, co weń uwierzyli; na upadek pysznym, a na powstanie pokornym; na upadek niewdzięcznym, a na powstanie wdzięczność dlań w sercu chowającym; na upadek złym, a na powstanie dobrym. Przyszedł na upadek wielu nie dlatego, iżby był przyczyną czyjego upadku i zatraty. Jezus bowiem, posłany na zbawienie wszystkich narodów, będąc źródłem wszego dobrego, nie może być przyczyną żadnego złego. Ten upadek i to zatracenie ludzie sami sobie gotują, gdy Zbawiciela i Dobroczyńcę swego, zesłanego im od Boga, nie tylko nie przyjmują przez niedowiarstwo, jak poganie i heretycy, lecz się nadto Jemu i przykazaniu Jego, sprzeciwiają występnym życiem swoim, jak źli chrześcijanie-katolicy. Był ci zawsze Pan Jezus słońcem sprawiedliwości, był światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka, na ten świat przychodzącego. Co milszego nad światłość, co przyjemniejszego nad słońce? Lecz jak zdrowe oczy kochają się w jasności słonecznej, a niezdrowe jej ścierpieć nie mogą, tak i Jezus, światłość niebieska, od Boga Ojca na ten świat zesłana nie od wszystkich jednakowo przyjęta, jednych oświeciła, innych oślepiła; oświeciła wiernych, oślepiła niewiernych; oświeciła dobrych, oślepiła przewrotnych. Co i sam Zbawiciel oznajmić raczył: "Na sądem Ja przyszedł na ten świat (to jest dla objawienia sądów i Opatrzności Bożej) aby (nad spodziewanie ludzkie) ci, którzy nie widzą, widzieli, a którzy widzą, ślepymi się stali" (Jan IX, 39).
Na znak, któremu sprzeciwiać się będą. Chrystus Pan jest znakiem naszym, bo sam na sobie oznajmuje i ukazuje drogę do Królestwa niebieskiego, którą mamy dążyć. Albowiem żywot Pana Jezusa jest wizerunkiem i wzorem chrześcijańskiego żywota. Przypatruj się pilnie chrześcijaninie, a poznasz że nic w Nim nie znajdziesz, czego byś nie miał naśladować. Znakiem nam jest ubóstwo Jego, abyśmy się grzesznie nie przywiązywali do bogactw i rozkoszy świata, a na małym przestawać umieli. Znakiem jest pokora Jego, abyśmy się strzegli pychy i próżnej chwały. Znakiem jest czystość Jego, abyśmy się od wszelkiego plugastwa powstrzymywali. Do tego znaku, do Chrystusa, jak prorokuje Symeon, mieli także zmierzać i nieprzyjaciele Jego, aby Mu się sprzeciwiali, aby Go obrali za cel pocisków swoich i prześladowali Go. Sprzeciwiają Mu się źli katolicy, nie słowy lecz uczynkami przewrotnymi Go znieważają i, siejąc zgorszenie, innych od Niego odwodzą. Tym wszystkim Zbawiciel jest z ich własnej winy na upadek i zatracenie.
A duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wielu serc były objawione. Tu Symeon przepowiada Maryi, iż z powodu prześladowań, które spotkają Zbawiciela ze strony grzeszników, i Ona też cierpieć będzie. Spełniło się proroctwo świętego starca przy śmierci Syna Bożego, gdy niewymowna boleść, jakiej wtedy doznała Maryja, jako miecz okrutny przeniknęła Jej duszę. Boć chociaż Maryja wiedziała, iż Pan Jezus jest Synem Bożym; chociaż rozumiała, iż śmierć podjął dobrowolnie; choć nie wątpiła, iż zwyciężywszy śmierć, zmartwychwstanie: wszakże patrząc na niesłychane męki Najmilszego Synaczka i Baranka niewinnego, jako najmocniej miłująca Matka, nie mogła nie cierpieć z Jezusem i razem z Nim ciężkich boleści nie doznawać.
Wtedy również, przy męce Pańskiej, objawiły się myśli serc wielu, ujawniły się skrytości i tajemnice serca ludzkiego. Okazała się zdrada Judaszowa, niestateczność Piotrowa, wyszła na jaw bojaźliwość wszystkich uczniów Pana, okazała się gorąca ku Niemu miłość Matki Jego, wierność Jana Ewangelisty i niektórych świętych niewiast żydowskich; uczynność Nikodema i Józefa z Arymatei; złość i nienawiść Annasza, Kajfasza i innych Jego nieprzyjaciół; dała się poznać niesprawiedliwość Piłata, pycha Heroda, pokuta łotra, wiara setnika. Tak samo i po dziś dzień w świetle nauki i przykładu Zbawiciela ujawnia się pycha wielu, gdy wzgardzają Jego pokorą; chciwość – gdy zapominają o Jego ubóstwie; rozwiązłość – gdy Jego czystości życiem swoim urągają; Pan Jezus bowiem jest próbą wszelkiej cnoty i dobroci, przeto każdy, kto się od Niego uczynkami swymi oddala, sam, jakim jest, wszystkim poznać się daje.
A była Anna prorokini bardzo podeszła w leciech wdowa, która nie odchodziła z kościoła, w postach i modlitwach służąc Bogu we dnie i w nocy. Zacna to była niewiasta, wiary i pobożności pełna, wzór panien, mężatek i wdów chrześcijańskich; bowiem panieńskiej czystości mężowi swemu dochowała, wierności małżeńskiej przez lat siedem pilnie strzegła, po śmierci męża w stanie wdowieńskim lat kilkadziesiąt żywot pobożny prowadziła, choć w Starym Zakonie takiej do tego łaski, jako dziś chrześcijanie, ani takiego zalecenia czystości nie miała. Zawstydza ona opieszałych w uczęszczaniu do kościoła, bo stamtąd prawie nie wychodziła, zarazem dając przykład modlitwy i umartwienia. Zasłużyła więc sobie na pochwałę w dzisiejszej Ewangelii, na oglądanie i uczczenie Zbawiciela swego i na prorokowanie, to jest opowiadanie o Nim tym wszystkim, którzy, jak ona, oczekiwali przyjścia Odkupiciela Izraelskiego narodu i całego świata.
Naśladujmy, chrześcijanie mili, żywą i gorącą wiarę i pobożność Symeona i Anny, podeszłych w leciech, ale młodzieńczych w nabożeństwie, zgrzybiałych na ciele, lecz ochotnych na duszy.
Naśladujmy akuratność i sumienność Maryi i Józefa, którzy nie wprzód wrócili do domku nazaretańskiego, aż w świątyni Jerozolimskiej wykonali wszystkie pobożne obrzędy, przepisane przez prawo Starego Zakonu. Naśladujmy w końcu przykład Boskiego Dziecięcia Jezusa, bądźmy maluczcy w złości, rośnijmy i umacniajmy się w cnocie i mądrości prawdziwej, tj. w bojaźni i miłości Pana Boga. Ceńmy nade wszystko łaskę Bożą i chowajmy ją pilnie w sercach naszych. Starajmy się, każdy według powołania swego, aby nam Pan Jezus nie był (uchowaj Boże) na upadek i na znak, któremu byśmy się sprzeciwiać mieli, lecz na powstanie z grzechów i na zbawienie dusz naszych.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 38-42
za: http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_7.htm
Żywot świętego Zygmunta, Króla i Męczennika.
Żywot świętego Zygmunta, Króla i Męczennika.
(Żył około roku Pańskiego 515).
Święty Zygmunt był synem Gondebalda, króla Burgundczyków, którzy wyszedłszy z wyspy Skandynii, osiedli we wschodniej części dawnej Gallii. Przyszedł na świat przy końcu piątego wieku, kiedy ojciec jego zajęty wojnami z Frankami, mężny im stawił opór. Król ten był poganinem, jednak obu synów swoich, Zygmunta i Gondemara w wierze chrześcijańskiej wychować dozwolił. Zygmunt skoro podrósł, wielkiej pobożności przedstawiał dowody. W kościele chętnie przebywał i długie odprawiał modlitwy; ścisłymi postami i różnemi umartwieniami trapił niewinne ciało i dla ubogich szczególne okazywał miłosierdzie. Przytem w pożyciu domowem wszystkich do siebie przywięzywał łagodnością, pokorą i miłością, z jaką był dla każdego. Otoczony zbytkami królewskiego dworu, do uciech tego świata żadnej nie przywięzywał wagi, i serce nie ku ziemskim rozkoszom i zaszczytom, lecz ku zamiłowaniu dóbr niebieskich miał obrócone.
Przychodząc do lat wzrastał i w cnoty, przytem tak powszechny szacunek i powszechną miłość sobie zjednał, że po śmierci ojca jego Gondebalda, Burgundyjczykowie, chociaż między nimi bardzo mało było chrześcijan, prawie jednomyślnie na tron go wynieśli.
Zygmunt lubo młody jeszcze, mądrze i święcie państwem swojem rzadził. Ani go pomyślność nie wbijała w pychę, ani trudne przygody, bez których się nie obeszło, nie przybijały na duchu, bo dla Boga i z Bogiem wszystko robiąc, w Nim pokładał całe nadzieje swoje i Pan Bóg go we wszystkiem wspierał. Wielki wstręt mając do krwi rozlewu, i wewnątrz kraju i z sąsiedniemi państwami starał się stały pokój zachować, aby wśród nich tem łatwiej krzewić chwałę Bożą i Wiarę świętą, do której poddanych swoich coraz więcej przywodził. Był on przykładem wszelkich cnót i przez to najwięcej skłaniał pogan do przyjęcia religii, która jedynie w cnotach prawdziwych utwierdzić może. W uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego nie kładł granic hojności królewskiej, w sądach przestrzegał najściślejszej sprawiedliwości, mając wszelkie sprawy sierot, wdów i ubogich zawsze na pierwszym względzie. Na publicznych nabożeństwach odznaczał się szczególną pobożnością, a w domowem pożyciu dla drugich pełen niezachwianej słodyczy, dla siebie jednakże był niezmiernie surowym, stroniąc nie tylko od rozkoszy światowych, lecz trapiąc ciało na wzór wielkich pokutników.
Burgundczykowie używając wielkiej pod rządami jego pomyślności, zapragnęli aby zawarł małżeństwo, iżby mając z niego potomka i cnót jego, mieli niejako zadatek w synie jego, gdy po nim na tron wstąpi. Zygmunt tedy poślubił córkę króla włoskiego Teodoryka, która powiwszy mu potomka, wkrótce umarła. Naród domagał się tedy, aby młodym wdowcem będąc, powtórnie śluby małżeńskie zawarł, co on król też uczynił, lecz niestety, stało się to źródłem wielkiego dla niego nieszczęścia. Po kilkoletniem pożyciu małżeńskiem, druga żona powiła mu kilku synów, a przypuszczając, że po śmierci męża Burgundczykowie prędzej wyniosą na tron Syrygika, syna jego z pierwszej żony, aniżeli którego z jej dzieci, powzięła zbrodniczy zamiar pozbawienia go życia. Nie mogąc sama dokazać tego, tak dalece niegodziwym wpływem swoim omamiła i opanowała Zygmunta, że ten dopuszczając się ciężkiej zbrodni, własnego syna zamordować kazał. Tak to bowiem i Święci nawet, to jest w wysokim stopuiu łaski będący, jeśli zgubne wpływy na siebie dopuszczą, a w wypadku nacierającej na nich podniety do złego nie uciekną się do Boga, prosząc o Jego pomoc do oparcia się pokusie, upadną najnikczemniej, jak tego dowód mamy i na królu Dawidzie, o którego ciężkim grzechu, chociaż przedtem był wielce świętobliwym, wspomina Pismo święte. Lecz Święci jeśli upadają, wnet się podnoszą i wierniej odtąd z łaską Bożą współdziałając, pilniej się strzegąc i mniej sobie ufając, tem lepiej i gorliwiej służą Bogu, a powodowani gorącą skruchą za grzech popełniony, najostrzejszą pokutą go mażą i w miłości Boga jeszcze większy postęp czynią. Tak też było z Dawidem, i tak ze św. Zygmuntem.
Po dopuszczeniu się tak wielkiego występku poznał też wnet Zygmunt, jak ciężko zawinił, a tem bardziej, że od młodości tyle uprzedzany łaskami Bożemi, łatwiej mógł oprzeć się złemu. Zapłakał tedy gorzko, a że jako u szczytu władzy stojący i powszechnie z powodu cnót chrześcijańskich w wielkiem będąc poważaniu, tem większego i głośniejszego stał się powodem zgorszenia, zrozumiał przeto, że mu i pokutować trzeba tak, aby wszyscy o jego żalu za popełnioną zbrodnię i o szczerej pokucie wiedzieli; stosownie więc do tego sobie postąpił. W państwie jego było miejsce zwane Angawa, na którem za czasów prześladowania chrześcijan przez cesarza Maksymiana, święty Maurycy, wódz legii Tebańskiej, poniósł męczeństwo za wiarę wraz z hufcem sześciotysięcznym żołnierzy, którymi dowodził. Zygmunt udał się na to święte Miejsce w wielkiej czci u chrześcijan będące, pieszo do niego pielgrzymując i najściślejsze zachowując posty, a dzień i noc gorzkiemi zalewając się łzami. Tam stanąwszy, zwołał z całego państwa swojego Biskupów i wielką liczbę duchowieństwa, a oskarżywszy się przed nimi z popełnionego grzechu, prosił, aby nie oszczędzając go bynajmniej i na nic się nie oglądając, wyznaczyli mu jak najsurowszą pokutę, której podda się najpokorniej, chociażby mu kazali zrzec się tronu i w klasztorze lub pustyni się zamknąć. Zgromadzeni Prałaci widząc taką w Zygmuncie gotowość na zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej, a bacząc na wielkie skądinąd cnoty jego i mądrość w rządzeniu państwem, nakazali mu tylko, aby na temże miejscu, gdzie się znajdowali, wybudował kościół z klasztorem, w którymby zakonnicy dzień i noc chwałę Bożą opiewając, wypraszali i dla niego i dla całego królestwa miłosierdzie Boże. Święty spełnił to niezwłocznie, wystawił i hojnie uposażył klasztor Angaweński, lecz tem niezadowolony, prosił Pana Boga, aby mu wskazać raczył coby jeszcze dla dostateczniejszego odpokutowania grzechu swojego miał czynić.
Pan Bóg objawił mu wtedy, że w tym celu sam już ześle na niego różne klęski, które potrzeba, aby tem pokorniej znosił, że w nich i miłościwą doczesną karę zbrodni swojej uznawać powinien i wiedzieć ma, że nad wszelką dobrowolną pokutę milsze to Bogu, gdy nieszczęścia jakie nas spotykają, mimo woli naszej chętnie i z poddaniem się w duchu pokuty za grzechy i z miłości Boga znosimy.
Świętemu też Zygmuntowi wkrótce otworzyło się do tego obszerne pole. Ci poddani jego, którzy dotąd w pogaństwie żyli, zaczęli buntować się przeciw swojemu świętemu Królowi, a korzystając z tych wewnętrznych niesnasek i Frankowie napady swoje tem zuchwalej i zapamiętalej wznowili. Zygmunt w coraz smutniejszem pod względem swoich rządów królewskich widział się położeniu, lecz wszystko to znosił z niezachwianem sercem. Pomnąc, iż to sprawiedliwa kara za grzechy jego przez Boga na niego zesłana, a jeszcze na niej nie poprzestając, postami, krwawem biczowaniem się, czuwaniem po całych nocach na modlitwie i wszelkiego rodzaju uczynkami miłosiernemi jaśniał jak przedtem jako wielki Święty. W spotkaniach z nieprzyjaciołmi na czele swoich szeregów, zawsze tam obecny, gdzie największe groziło niebezpieczeństwo, cudów waleczności dokonywał, i radby był życie nawet położyć w pełnieniu nie tylko swoich obowiązków jako króla i wodza, ale nadto w odwracaniu nieszczęść, które groziły jego państwu. Wszakże stało się, że Frankowie całą prawie Burgundyę podbili.
Widząc tedy Zygmunt w tej klęsce dopuszczenie Boże, chwaląc Imię Pańskie i w duchu zadośćuczynienia to przyjmując, postanowił udać się na puszczę i przywdziewając suknię pustelniczą, w samotności i najostrzejszej pokucie, resztę dni dokonać. Nie długo już jednak wiódł ten rodzaj życia, w którego ostrości wyrównywał pustelnikom puszcz Egipskich, gdyż mu Pan Bóg ubłagany jego gorącą skruchą i koronę męczeńską gotował. Ci bowiem z Burgundczyków, którzy pozostali poganinami, nienawidząc Zygmunta jedynie dlatego, że był chrześcijaninem i najgorliwszym Wiary świętej krzewicielem, umyślili sami wydać go w ręce Franków, którzy bardzo pragnęli pozbyć go się z obawy, aby do tronu nie wrócił. Zrobili więc na niego zasadzkę w klasztorze Angaweńskim przez niego założonym i udając, iż chcą tam uczcić zwłoki świętych Męczenników hufca Tebańskiego, które tam spoczywały, ściągnęli na to miejsce i Zygmunta z puszczy, który sądząc, iż przy tej sposobności wielu z pogan do Chrztu świętego przystąpi, pośpieszył tam jak najchętniej. Skoro jednak wszedł na próg kościelny, obskoczyli go Frankowie i uwięzionego do króla swego Klodoweusza powiedli, gdzie Zygmunt znalazł i żonę swoją i dwóch synów Histalda i Gondebalda, podobnież jak on pojmanych i przed królem Franków stawionych. Tam z rozkazu brata królewskiego został święty Zygmunt wraz z całą rodziną swoją niezwłocznie wrzucony w głęboką studnię w miejscu zwanem Bella, stając się wkońcu uczestnikiem korony męczeńskiej, której gorąco pragnął.
Wkrótce po jego śmierci ukazywały się nad studnią, do której był wrzucony, przez trzy lata każdej nocy cudowne światła, aż Pan Bóg objawił we śnie Opatowi Angaweńskiemu, aby ciało jego przeniósł do swego klasztoru, co tenże Opat uczynił i gdzie ono dotąd spoczywa słynące licznymi cudami.
Przychodząc do lat wzrastał i w cnoty, przytem tak powszechny szacunek i powszechną miłość sobie zjednał, że po śmierci ojca jego Gondebalda, Burgundyjczykowie, chociaż między nimi bardzo mało było chrześcijan, prawie jednomyślnie na tron go wynieśli.
Zygmunt lubo młody jeszcze, mądrze i święcie państwem swojem rzadził. Ani go pomyślność nie wbijała w pychę, ani trudne przygody, bez których się nie obeszło, nie przybijały na duchu, bo dla Boga i z Bogiem wszystko robiąc, w Nim pokładał całe nadzieje swoje i Pan Bóg go we wszystkiem wspierał. Wielki wstręt mając do krwi rozlewu, i wewnątrz kraju i z sąsiedniemi państwami starał się stały pokój zachować, aby wśród nich tem łatwiej krzewić chwałę Bożą i Wiarę świętą, do której poddanych swoich coraz więcej przywodził. Był on przykładem wszelkich cnót i przez to najwięcej skłaniał pogan do przyjęcia religii, która jedynie w cnotach prawdziwych utwierdzić może. W uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego nie kładł granic hojności królewskiej, w sądach przestrzegał najściślejszej sprawiedliwości, mając wszelkie sprawy sierot, wdów i ubogich zawsze na pierwszym względzie. Na publicznych nabożeństwach odznaczał się szczególną pobożnością, a w domowem pożyciu dla drugich pełen niezachwianej słodyczy, dla siebie jednakże był niezmiernie surowym, stroniąc nie tylko od rozkoszy światowych, lecz trapiąc ciało na wzór wielkich pokutników.
Burgundczykowie używając wielkiej pod rządami jego pomyślności, zapragnęli aby zawarł małżeństwo, iżby mając z niego potomka i cnót jego, mieli niejako zadatek w synie jego, gdy po nim na tron wstąpi. Zygmunt tedy poślubił córkę króla włoskiego Teodoryka, która powiwszy mu potomka, wkrótce umarła. Naród domagał się tedy, aby młodym wdowcem będąc, powtórnie śluby małżeńskie zawarł, co on król też uczynił, lecz niestety, stało się to źródłem wielkiego dla niego nieszczęścia. Po kilkoletniem pożyciu małżeńskiem, druga żona powiła mu kilku synów, a przypuszczając, że po śmierci męża Burgundczykowie prędzej wyniosą na tron Syrygika, syna jego z pierwszej żony, aniżeli którego z jej dzieci, powzięła zbrodniczy zamiar pozbawienia go życia. Nie mogąc sama dokazać tego, tak dalece niegodziwym wpływem swoim omamiła i opanowała Zygmunta, że ten dopuszczając się ciężkiej zbrodni, własnego syna zamordować kazał. Tak to bowiem i Święci nawet, to jest w wysokim stopuiu łaski będący, jeśli zgubne wpływy na siebie dopuszczą, a w wypadku nacierającej na nich podniety do złego nie uciekną się do Boga, prosząc o Jego pomoc do oparcia się pokusie, upadną najnikczemniej, jak tego dowód mamy i na królu Dawidzie, o którego ciężkim grzechu, chociaż przedtem był wielce świętobliwym, wspomina Pismo święte. Lecz Święci jeśli upadają, wnet się podnoszą i wierniej odtąd z łaską Bożą współdziałając, pilniej się strzegąc i mniej sobie ufając, tem lepiej i gorliwiej służą Bogu, a powodowani gorącą skruchą za grzech popełniony, najostrzejszą pokutą go mażą i w miłości Boga jeszcze większy postęp czynią. Tak też było z Dawidem, i tak ze św. Zygmuntem.
Po dopuszczeniu się tak wielkiego występku poznał też wnet Zygmunt, jak ciężko zawinił, a tem bardziej, że od młodości tyle uprzedzany łaskami Bożemi, łatwiej mógł oprzeć się złemu. Zapłakał tedy gorzko, a że jako u szczytu władzy stojący i powszechnie z powodu cnót chrześcijańskich w wielkiem będąc poważaniu, tem większego i głośniejszego stał się powodem zgorszenia, zrozumiał przeto, że mu i pokutować trzeba tak, aby wszyscy o jego żalu za popełnioną zbrodnię i o szczerej pokucie wiedzieli; stosownie więc do tego sobie postąpił. W państwie jego było miejsce zwane Angawa, na którem za czasów prześladowania chrześcijan przez cesarza Maksymiana, święty Maurycy, wódz legii Tebańskiej, poniósł męczeństwo za wiarę wraz z hufcem sześciotysięcznym żołnierzy, którymi dowodził. Zygmunt udał się na to święte Miejsce w wielkiej czci u chrześcijan będące, pieszo do niego pielgrzymując i najściślejsze zachowując posty, a dzień i noc gorzkiemi zalewając się łzami. Tam stanąwszy, zwołał z całego państwa swojego Biskupów i wielką liczbę duchowieństwa, a oskarżywszy się przed nimi z popełnionego grzechu, prosił, aby nie oszczędzając go bynajmniej i na nic się nie oglądając, wyznaczyli mu jak najsurowszą pokutę, której podda się najpokorniej, chociażby mu kazali zrzec się tronu i w klasztorze lub pustyni się zamknąć. Zgromadzeni Prałaci widząc taką w Zygmuncie gotowość na zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej, a bacząc na wielkie skądinąd cnoty jego i mądrość w rządzeniu państwem, nakazali mu tylko, aby na temże miejscu, gdzie się znajdowali, wybudował kościół z klasztorem, w którymby zakonnicy dzień i noc chwałę Bożą opiewając, wypraszali i dla niego i dla całego królestwa miłosierdzie Boże. Święty spełnił to niezwłocznie, wystawił i hojnie uposażył klasztor Angaweński, lecz tem niezadowolony, prosił Pana Boga, aby mu wskazać raczył coby jeszcze dla dostateczniejszego odpokutowania grzechu swojego miał czynić.
Pan Bóg objawił mu wtedy, że w tym celu sam już ześle na niego różne klęski, które potrzeba, aby tem pokorniej znosił, że w nich i miłościwą doczesną karę zbrodni swojej uznawać powinien i wiedzieć ma, że nad wszelką dobrowolną pokutę milsze to Bogu, gdy nieszczęścia jakie nas spotykają, mimo woli naszej chętnie i z poddaniem się w duchu pokuty za grzechy i z miłości Boga znosimy.
Świętemu też Zygmuntowi wkrótce otworzyło się do tego obszerne pole. Ci poddani jego, którzy dotąd w pogaństwie żyli, zaczęli buntować się przeciw swojemu świętemu Królowi, a korzystając z tych wewnętrznych niesnasek i Frankowie napady swoje tem zuchwalej i zapamiętalej wznowili. Zygmunt w coraz smutniejszem pod względem swoich rządów królewskich widział się położeniu, lecz wszystko to znosił z niezachwianem sercem. Pomnąc, iż to sprawiedliwa kara za grzechy jego przez Boga na niego zesłana, a jeszcze na niej nie poprzestając, postami, krwawem biczowaniem się, czuwaniem po całych nocach na modlitwie i wszelkiego rodzaju uczynkami miłosiernemi jaśniał jak przedtem jako wielki Święty. W spotkaniach z nieprzyjaciołmi na czele swoich szeregów, zawsze tam obecny, gdzie największe groziło niebezpieczeństwo, cudów waleczności dokonywał, i radby był życie nawet położyć w pełnieniu nie tylko swoich obowiązków jako króla i wodza, ale nadto w odwracaniu nieszczęść, które groziły jego państwu. Wszakże stało się, że Frankowie całą prawie Burgundyę podbili.
Widząc tedy Zygmunt w tej klęsce dopuszczenie Boże, chwaląc Imię Pańskie i w duchu zadośćuczynienia to przyjmując, postanowił udać się na puszczę i przywdziewając suknię pustelniczą, w samotności i najostrzejszej pokucie, resztę dni dokonać. Nie długo już jednak wiódł ten rodzaj życia, w którego ostrości wyrównywał pustelnikom puszcz Egipskich, gdyż mu Pan Bóg ubłagany jego gorącą skruchą i koronę męczeńską gotował. Ci bowiem z Burgundczyków, którzy pozostali poganinami, nienawidząc Zygmunta jedynie dlatego, że był chrześcijaninem i najgorliwszym Wiary świętej krzewicielem, umyślili sami wydać go w ręce Franków, którzy bardzo pragnęli pozbyć go się z obawy, aby do tronu nie wrócił. Zrobili więc na niego zasadzkę w klasztorze Angaweńskim przez niego założonym i udając, iż chcą tam uczcić zwłoki świętych Męczenników hufca Tebańskiego, które tam spoczywały, ściągnęli na to miejsce i Zygmunta z puszczy, który sądząc, iż przy tej sposobności wielu z pogan do Chrztu świętego przystąpi, pośpieszył tam jak najchętniej. Skoro jednak wszedł na próg kościelny, obskoczyli go Frankowie i uwięzionego do króla swego Klodoweusza powiedli, gdzie Zygmunt znalazł i żonę swoją i dwóch synów Histalda i Gondebalda, podobnież jak on pojmanych i przed królem Franków stawionych. Tam z rozkazu brata królewskiego został święty Zygmunt wraz z całą rodziną swoją niezwłocznie wrzucony w głęboką studnię w miejscu zwanem Bella, stając się wkońcu uczestnikiem korony męczeńskiej, której gorąco pragnął.
Wkrótce po jego śmierci ukazywały się nad studnią, do której był wrzucony, przez trzy lata każdej nocy cudowne światła, aż Pan Bóg objawił we śnie Opatowi Angaweńskiemu, aby ciało jego przeniósł do swego klasztoru, co tenże Opat uczynił i gdzie ono dotąd spoczywa słynące licznymi cudami.
Nauka moralna.
Dwie wielce zbawienne z żywota św. Zygmunta zaczerpnąć powinniśmy nauki. Jedna, że nigdy na siebie liczyć człowiek nie może, gdyż i najświętobliwsi jeśli nie uciekali się o pomoc do Boga, ciężko upadali; druga, że i po najcięższych upadkach, szczerze za nie pokutując, można stać się wielce miłym Bogu.
Chrzest wody bowiem obmywa niemowlęta, chrzest krwi Męczenników, a chrzest serca pokutników. Pokuta jest chrztem, który wszystkie gładzi grzechy; — chrzest wody raz tylko się przyjmuje; chrzest pokuty może być często powtarzany. Cóż to za pociecha dla nędznych grzeszników. Jakżeśmy godni kary, jeżeli źle używamy tak wielkiej łaski, jeżeli lekarstwo staje się dla nas szkodliwem. Upadamy często w grzechy, to wielkie nieszczęście; ale rozpaczać nie wolno — jeśli mamy prawdziwą skruchę, pokuta zgładzi grzechy nasze. Niema tak ciężkiego grzechu, któregoby pokuta nie zgładziła. Czy dlatego mamy być złymi, że Bóg jest dobrym? Miłosierdzie Jego jest nieskończone, ale obok miłosierdzia jest sprawiedliwość. Lękajmy się, ale nie rozpaczajmy, dopóki bowiem żyjemy, możemy się zbawić. Nigdy pokuta nie jest spóźniona, jeśli jest szczera i prawdziwa. Pan Bóg nakazuje nam darować wszystkie krzywdy, jakie nam wyrządzono, wzamian czego daruje nam krzywdy nasze. Rozkazuje nam darować wszystkim nieprzyjaciołom z serca, bez obłudy, zakazuje nam się mścić, a wtedy zapomni i On grzechy nasze, za które pokutowaliśmy. Nie karze dwa razy popełnionej winy. Gdybyśmy byli umarli, gdziebyśmy byli teraz? Dziękujmy Mu przez całe życie i mówmy z Dawidem: Duszo moja, błogosław Pana i nie zapominaj o dobrodziejstwach Jego, błogosław Pana i wszelkie stworzenie niech wielbi Imię Jego. On odpuszcza grzechy twoje, On leczy wszystkie słabości twoje.
Chrzest wody bowiem obmywa niemowlęta, chrzest krwi Męczenników, a chrzest serca pokutników. Pokuta jest chrztem, który wszystkie gładzi grzechy; — chrzest wody raz tylko się przyjmuje; chrzest pokuty może być często powtarzany. Cóż to za pociecha dla nędznych grzeszników. Jakżeśmy godni kary, jeżeli źle używamy tak wielkiej łaski, jeżeli lekarstwo staje się dla nas szkodliwem. Upadamy często w grzechy, to wielkie nieszczęście; ale rozpaczać nie wolno — jeśli mamy prawdziwą skruchę, pokuta zgładzi grzechy nasze. Niema tak ciężkiego grzechu, któregoby pokuta nie zgładziła. Czy dlatego mamy być złymi, że Bóg jest dobrym? Miłosierdzie Jego jest nieskończone, ale obok miłosierdzia jest sprawiedliwość. Lękajmy się, ale nie rozpaczajmy, dopóki bowiem żyjemy, możemy się zbawić. Nigdy pokuta nie jest spóźniona, jeśli jest szczera i prawdziwa. Pan Bóg nakazuje nam darować wszystkie krzywdy, jakie nam wyrządzono, wzamian czego daruje nam krzywdy nasze. Rozkazuje nam darować wszystkim nieprzyjaciołom z serca, bez obłudy, zakazuje nam się mścić, a wtedy zapomni i On grzechy nasze, za które pokutowaliśmy. Nie karze dwa razy popełnionej winy. Gdybyśmy byli umarli, gdziebyśmy byli teraz? Dziękujmy Mu przez całe życie i mówmy z Dawidem: Duszo moja, błogosław Pana i nie zapominaj o dobrodziejstwach Jego, błogosław Pana i wszelkie stworzenie niech wielbi Imię Jego. On odpuszcza grzechy twoje, On leczy wszystkie słabości twoje.
Modlitwa.
Boże, któryś świętego Zygmunta, króla zaszczycić raczył podwójną koroną, to jest doczesną i wieczną, wraz z pożądaną palmą męczeńską, a zwłoki jego w głębokiej studni będące ku czci wiernych przez objawienie wydobyłeś, daj, pokornie prosimy, abyśmy wielbiąc jego zasługi, jegoż pośrednictwem od wszelkich przeciwności osłonieni byli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
∗ ∗
∗ |
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 30-go grudnia w Spoleto śmierć męczeńska św. Sabina, Biskupa, św. Dyakonów: Eksuperancyusza i Marcella i Namiestnika Wenustyana z małżonką i dziećmi pod cesarzem Maksymianem. Obu św. Dyakonów wzięto najpierw na tortury, biczowano, potem rozdzierano ich hakami żelaznymi i palono pochodniami, aż ducha wyzionęli. Wkrótce potem został ścięty Wenustyan ze swą rodziną. Święty Sabin, Biskup, skazany był najpierw na długie więzienie, potem odcięto mu obie ręce, a wkońcu zabiczowano go na śmierć. Mimo różnych dni, w których ci Męczennicy śmierć ponieśli, uroczystość ich obchodzi się wspólnie w dniu dzisiejszym. — W Aleksandryi męczeństwo św. Mansueta, Sewera, Appiana, Donata, Honoryusza i ich towarzyszy. — W Salonice uroczystość św. Anyzyi, Męczenniczki. Tamże uroczystość św. Anyzyusza, Biskupa. — W Medyolanie uroczystość św. Eligeniusza, Biskupa i Wyznawcy. — W Rawennie uroczystość św. Liberyliusza, Biskupa. — W Akwili w Abruzzach uroczystość św. Rainera, Biskupa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz