Dominica III Post Pascha ~ Semiduplex Dominica minorCommemoratio: Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum
EWANGELJA
zapisana u św. Jana w rozdziale XVI. w. 15-22.
zapisana u św. Jana w rozdziale XVI. w. 15-22.
Onego czasu mówił Jezus uczniom swoim: Maluczko, a już Mię nie ujrzycie, i zasię maluczko a ujrzycie Mię: a iż idę do Ojca. Mówili tedy z uczniów jego jeden do drugiego: Co to jest, co nam mówi: Maluczko, a nie ujrzycie Mię; i zasię maluczko, a ujrzycie Mię; a iż idę do Ojca? Mówili tedy: Co to jest, co mówi: Maluczko?? Nie wiemy co powiada. A poznał Jezus, że go pytać chcieli, i rzekł im: O tem się pytacie między sobą, iżem rzekł: Maluczko a nie ujrzycie Mię; i zasię maluczko, a ujrzycie Mię? Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, iż będziecie płakać i lamentować wy, a świat się będzie weselił; a wy się smucić będziecie, ale smutek wasz w radość się obróci. Niewiasta, gdy rodzi, smutek ma, iż przyszła jej godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż się człowiek na świat narodził. I wy tedy teraz wprawdzie smutek macie; lecz zasię oglądam was,a będzie się radowało serce wasze,a radości waszej żaden od was nie odejmie.
OBJAŚNIENIA.
(1) To co dzisiejsza opowiada nam Ewangelja, działo się podczas ostatniej Wieczerzy, kiedy uczniowie przygnębieni smutkiem i trwogą, z powodu zbliżającej się Męki Pańskiej, mniej niż kiedykolwiek byli zdolni zrozumieć słowa P. Jezusowe, zwłaszcza że w obecnym wypadku były one rzeczywiście nie bardzo wyraźnie. Z prostotą jednak przyznają się i otwarcie mówią: Nie wiemy, co powiada, ale i z zaufaniem zamierzają zapytać P. Jezusa o wyjaśnienie. Jeżeli Apostołom nie tylko ten jeden raz zdarzyło się nie zrozumieć P. Jezusa, chociaż Jego samego mieli za Nauczyciela, to cóż dziwnego, że i nam, którzy nie możemy równać się z Apostołami, zdarza się w rzeczach wiary, to lub owo nie dość jasno zrozumieć? Wszak i w rzeczach ziemskich pełno takich jest szczegółów, o których wiemy, że tak jest a nie inaczej, a jednak nie wiemy jakim to sposobem, albo dlaczego tak jest. To też i ty, jeżeli w rzeczach wiary czegoś nie rozumiesz, nie zaprzeczaj zaraz ani dopuszczaj wątpliwości, ale idź raczej za przykładem Apostołów i zapytaj takich, którzy więcej wiedzą i wiedzieć powinni, tj. kapłanów; zapytaj na modlitwie samego P. Jezusa. Niejedno ci się może wyjaśni od razu, niejedno aż później, a niejedno dopiero w niebie, gdzie żadnej nie będzie już niejasności.
(2) Te słowa P. Jezusowe: maluczko, a nie ujrzycie mnię i zasię maluczko a ujrzycie mię, Ojcowie śś. pospolicie tłumaczą w trojakiem rozumieniu. (1) Maluczko, tzn. skoro po śmierci złożycie mnię do grobu, nie ujrzycie mię; i zaś maluczko, tj. po Zmartwychwstaniu mojem, ujrzycie mię. (2) Maluczko, tj. po Wniebowstąpieniu mojem już mię oglądać nie będziecie; i zasię maluczko, tj. gdy staniecie na sąd, i gdy dostąpicie do nieba, wtenczas oglądać mię będziecie twarzą w twarz, takiego jakim jestem. (3) Maluczko, tj. skoro wstąpię na niebiosa, już oczyma ciała oglądać mię nie będziecie; i zasię maluczko, tj. gdy ześlę wam Ducha Św., ujrzycie mię za Jego sprawą oczyma duszy obecnego w Przen. Sakramencie, obecnego też przez łaskę poświęcającą w duszach waszych, obecnego wreszcie wielorakim innym sposobem w Kościele Bożym, w maluczkich, w przełożonych itd.
(3) Do smutku jedna tylko prawdziwie słuszna jest przyczyna, mianowicie utrata Tego, który jeden jest godzien wszelkiej miłości tj. P. Jezusa. Utraciła Matka Najśw. P. Jezusa w Jeruzalem i z boleścią szukała Go; utracili uczniowie P. Jezusa, gdy umarł i pogrzebion był, i smutek przepełnił serca ich; utracili Go też, przynajmniej z oczu, kiedy wzięty był do nieba, i odtąd ziemia dla nich jest szarą i smutną, a do nieba tylko wzdychają. Traci i grzesznik P. Jezusa, ilekroć popełnia grzech śmiertelny i nie ma już Boga w jego sercu, już nie żyje P. Jezus w duszy jego. Jest wtenczas czego płakać i czego się smucić. Szczęśliwy jeszcze ten grzesznik, który prawdziwie z boleścią szuka P. Jezusa, bo znajdzie Go i będzie pocieszony. Ale jeżeli sam się pociesza, że chociaż zgrzeszył, to mu się przecież nic złego nie stało – lub, co gorsza, jeżeli czyni tak jak oni, o których mówi Pismo św., że wesela się źle uczyniwszy i radują się w rzeczach najgorszych; taki naraża się na utratę P. Jezusa na zawsze i na zawsze też będzie tam, gdzie jest wieczny płacz i zgrzytanie zębów.
(4) Bywają jednak, prócz utraty P. Jezusa, inne powody smutku, mniej wprawdzie słuszne, ale mimo to smutek za nimi idący jest niemniej rzetelny i dojmujący. W ogóle powodem smutku bywa utrata tego, co się kochało; a człowiek tak łatwo przywiązuje się do rzeczy i osób, które widzi, łatwiej niż do P. Jezusa, którego nie widzi. Ktoś np. kocha się w majątku, inny kocha dzieci swoje; utrata majątku, sławy lub któregokolwiek z dzieci, będzie dla niego prawdziwym smutkiem. Inny lubi namiętnie podrzędne rzeczy, jak np. palić tytoń, pić wódkę itp.; odbierz mu je, a już będzie się smucił. Im więcej zaś jaką osobę lub rzecz kochamy, tem więcej jej utrata boli nas i zasmuca; a jednak w tem życiu wszystko jest znikome i prędzej lub później przemija i opuszcza nas, aż na końcu sami, umierając, wszystko i wszystkich opuścimy. Zatem boleść i smutki w tem życiu być muszą; tak P. Bóg postanowił i tak będzie aż do końca świata. Ale P. Bóg nie tylko tak postanowił, lecz On sam jak wszystkiem, tak również każdem cierpieniem naszem kieruje i wie o niem. I w tem jest nasza pociecha i rękojmia, że, bylebyśmy w każdym smutku naszym na Boga zdać się umieli i chcieli, to smutek nasz w radość się obróci, jak mówi Pismo św. P. Bóg umie zasmucić, ale umie też i lubi pocieszać. Najprzód tedy P. Bóg nikogo nie doświadcza nad siły i nie dopuści kusić was nad to, co możecie, ale z pokuszeniem uczyni też wyjście, abyście znosić mogli. Owszem P. Bóg każdemu z nas tyle tylko naznacza cierpienia, ile niezbędnie potrzeba, abyśmy żywot mieli i obficiej mieli. Nie zmieni wprawdzie P. Bóg dla nikogo wyroku swojego, iż przez wiele ucisków trzeba nam wnijść do Królestwa Bożego, ale za to bierze do nieba każdego, co swoją część zbożnie wycierpiał. Nadto uświęcił P. Jezus nasze cierpienia swemi cierpieniami, cierpieniami Matki Najśw. i tylu swych Świętych. Zwykł wreszcie P. Jezus w życiu ludzkiem przeplatać dobre ze złem, tak, że jak na świecie pogoda zmienia się ze słotą, taki w życiu naszem bywa raz ciężej, raz znowu lżej, a czasem też prawie tak dobrze, jak niegdyś było uczniom wybranym na górze Tabor podczas Przemienia Pańskiego. Ale i to przemija.
(5) Chceszli zbożnie znosić dolegliwości niniejszego życia, to 1) pocznij mówić nie dla zwyczaju tylko, ale na serio w pacierzu: „Bądź wola Twoja, a nie moja”: przyucz się do tego, żeby Wolę Bożą zawsze dobrą, zawsze mądrą, zawsze świętą i zawsze tobie pożyteczną stawiać wyżej, niż twoje własne tak często złe, nierozsądne, przewrotne, i tobie i drugim szkodliwe zachcianki i pragnienia. 2) Wolno ci radzić o swojej biedzie i bronić się przeciw niej, byle w uczciwy, nie grzeszny sposób. Czemu zaradzić nie możesz, z tem rób tak, jak pewna chrześcijańska niewiasta, która nosiła na palcu obrączkę z napisem: „i to minie”. A miała ona życie wcale nie rozkoszne: więc ilekroć nowy spotykał ją krzyżyk i poczynał ogarniać ją smutek, ona obróciła na palcu swoją obrączkę i powtórzyła kilkakroć: „i to minie”, zmówiła koronkę i już swobodniejsza do zwykłej zabierała się pracy. Narzekania zaś, nigdy z ust jej nie słyszano. Wreszcie 3) różnych dolegliwości i cierpień twoich nie poczytuj zaraz za karę Bożą. P. Bóg nie spieszy się z karaniem nas, bo na to ma całą wieczność; cierpienia zwykle są albo lekarstwem, za pomocą którego P. Bóg chce nas wyleczyć ze zbytniego naszego do ziemi i rzeczy ziemskich przywiązania i z naszej względem Niego obojętności; albo są próbą, w której się pokazuje, ile kto wart.
(6) Niestety, nie o wszystkich niewiastach można to powiedzieć, co mówi P. Jezus, że gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż się człowiek na świat narodził. Dziś namnożyło się między niewiastami zamężnemi takich, które uważają jakby za wielkie nieszczęście, jeżeli im P. Bóg przymnaża dzieci i wyłamuję się od tego nieraz bardzo nieuczciwemi i grzesznemi sposobami, ponieważ boją się boleści i trudów połączonych z wychowaniem dziatwy, i ubóstwa, gdy przyjdzie je wyżywić i wyposażyć. Powinny one raczej pamiętać na to, co mądrze mówi nasze przysłowie: „da Bóg dzieci, da też i na dzieci”, da zdrowia, sił, rozumu i chleba; a więcej jeszcze niech pamiętają na nieomylne słowo Pisma św.: Niewiasta zbawiona będzie przez rodzenie dziatek, jeśliby trwała w wierze i miłości, i w świętobliwości z trzeźwością.
Modlitwa kościelna.
Boże, który błądzącym,
aby na drogę sprawiedliwości powrócić mogli,
światło Twej prawdy ukazujesz, daj wszystkim,
którzy Chrześcijanami się zowią, odrzucać,
co temu imieniowi się sprzeciwia,
a wykonywać, co mu przystoi.
Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa,
Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje
w jedności Ducha Świętego,
Bóg na wieki wieków. Amen.
aby na drogę sprawiedliwości powrócić mogli,
światło Twej prawdy ukazujesz, daj wszystkim,
którzy Chrześcijanami się zowią, odrzucać,
co temu imieniowi się sprzeciwia,
a wykonywać, co mu przystoi.
Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa,
Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje
w jedności Ducha Świętego,
Bóg na wieki wieków. Amen.
Źródło: ks. H. Jackowski T. J. „Ewangelje niedzielne i świąteczne” (Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1923).
za: http://vetusordo.pl/2019oenn3pw/
za: http://vetusordo.pl/2019oenn3pw/
Introitus Ps 65:1-2. Jubiláte Deo, omnis terra, allelúja: psalmum dícite nómini ejus, allelúja: date glóriam laudi ejus, allelúja, allelúja, allelúja. Ps 65:3 Dícite Deo, quam terribília sunt ópera tua, Dómine! in multitúdine virtútis tuæ mentiéntur tibi inimíci tui. V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto. R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen Jubiláte Deo, omnis terra, allelúja: psalmum dícite nómini ejus, allelúja: date glóriam laudi ejus, allelúja, allelúja, allelúja. |
1
IntroitPs 65:1-2 Z radością sławcie Boga, wszystkie ziemie, alleluja, opiewajcie chwałę Jego imienia, alleluja, alleluja, alleluja. Ps 65:3 Powiedzcie Bogu: jak dziwne są Twe dzieła! Wrogowie Twoi Ci schlebiają dla wielkiej mocy Twojej. V. Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu. R. Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. Z radością sławcie Boga, wszystkie ziemie, alleluja, opiewajcie chwałę Jego imienia, alleluja, alleluja, alleluja. |
Gloria | Gloria |
Oratio Orémus. Deus, qui errántibus, ut in viam possint redíre justítiæ, veritátis tuæ lumen osténdis: da cunctis, qui christiána professióne censéntur, et illa respúere, quæ huic inimíca sunt nómini; et ea, quæ sunt apta, sectári. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Semper nos, Dómine, Mártyrum tuórum Nérei, Achíllei, Domitíllæ atque Pancrátii fóveat, quǽsumus, beáta solémnitas: et tuo dignos reddat obséquio. Pro Octavae Patrocinii S. Joseph Deus, qui ineffabili providéntia beátum Joseph sanctíssimæ Genetrícis tuæ sponsum elígere dignátus es: præsta, quǽsumus; ut, quem protectórem venerámur in terris, intercessórem habére mereámur in cœlis: Qui vivis et regnas cum Deo Patre, in unitate Spiritus Sancti, Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
3
KolektaMódlmy się. Boże, Ty ukazujesz błądzącym światło Twej prawdy, aby mogli wrócić na drogę sprawiedliwości; spraw, niech wszyscy uważający się za chrześcijan odrzucą to, co się sprzeciwia tej godności, a zabiegają o to, co jest z nią zgodne. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. Módlmy się. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Prosimy Cię, Panie, niech radosne święto Twoich Męczenników Nereusza, Achillesa, Domicylli i Pankracego zawsze pobudza naszą gorliwość i uczyni nas godnymi Twojej służby. |
Lectio Léctio Epístolæ beáti Petri Apóstoli 1 Pet 2:11-19 Caríssimi: Obsecro vos tamquam ádvenas et peregrínos abstinére vos a carnálibus desidériis, quæ mílitant advérsus ánimam, conversatiónem vestram inter gentes habéntes bonam: ut in eo, quod detréctant de vobis tamquam de malefactóribus, ex bonis opéribus vos considerántes, gloríficent Deum in die visitatiónis. Subjécti ígitur estóte omni humánæ creatúræ propter Deum: sive regi, quasi præcellénti: sive dúcibus, tamquam ab eo missis ad vindíctam malefactórum, laudem vero bonórum: quia sic est volúntas Dei, ut benefaciéntes obmutéscere faciátis imprudéntium hóminum ignorántiam: quasi líberi, et non quasi velámen habéntes malítiæ libertátem, sed sicut servi Dei. Omnes honoráte: fraternitátem dilígite: Deum timéte: regem honorificáte Servi, súbditi estóte in omni timóre dóminis, non tantum bonis et modéstis, sed étiam dýscolis. Hæc est enim grátia: in Christo Jesu, Dómino nostro. R. Deo gratias. |
4
LekcjaCzytanie z Listu świętego Piotra Apostoła. 1 P 2:11-19 Najmilsi: Proszę was, abyście jako przychodnie i goście powstrzymywali się od pożądliwości cielesnych, walczących przeciw duchowi. Zachowujcie się dostojnie obcując z poganami, aby za to, że was spotwarzają jako złoczyńców, gdy przejrzą w dzień nawiedzenia, chwalili Boga dzięki waszym dobrym uczynkom. Bądźcież tedy poddani każdej ludzkiej władzy ze względu na Boga: czy to królowi jako najwyższemu zwierzchnikowi, czy namiestnikom jako posłanym przezeń ku pomście złoczyńców, a ku chwale dobrych. Bo taka jest wola Boża, abyście dobrymi uczynkami zamknęli usta głupocie ludzi nierozsądnych jako wolni, ale nie tacy, którzy wolności używają na pokrywkę zła, lecz jako słudzy Boga. Wszystkich szanujcie. Braci miłujcie. Boga się lękajcie. Króla czcijcie. Słudzy, bądźcie poddani panom z wielką bojaźnią, nie tylko dobrym i skromnym, ale też i przykrym. Bo to jest łaską w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. R. Bogu dzięki. |
Alleluja Allelúja, allelúja. Ps 110:9 Redemptiónem misit Dóminus pópulo suo. Luc 24:46 Oportebat pati Christum, et resúrgere a mórtuis: et ita intráre in glóriam suam. Allelúja. |
5
GraduałAlleluja, alleluja Ps 110:9 Pan zesłał odkupienie swojemu ludowi. Alleluja. Łk 24:46 Trzeba było, aby Chrystus cierpiał i zmartwychwstał dnia trzeciego i tak wszedł do swojej chwały. Alleluja. |
Evangelium Sequéntia +︎ sancti Evangélii secúndum Joánnem. R. Gloria tibi, Domine! Joannes 16:16-22 In illo témpore: Dixit Jesus discípulis suis: Módicum, et jam non vidébitis me: et íterum módicum, et vidébitis me: quia vado ad Patrem. Dixérunt ergo ex discípulis ejus ad ínvicem: Quid est hoc, quod dicit nobis: Módicum, et non vidébitis me: et íterum módicum, et vidébitis me, et quia vado ad Patrem? Dicébant ergo: Quid est hoc, quod dicit: Módicum? nescímus, quid lóquitur. Cognóvit autem Jesus, quia volébant eum interrogáre, et dixit eis: De hoc quǽritis inter vos, quia dixi: Módicum, et non vidébitis me: et íterum módicum, et vidébitis me. Amen, amen, dico vobis: quia plorábitis et flébitis vos, mundus autem gaudébit: vos autem contristabímini, sed tristítia vestra vertétur in gáudium. Múlier cum parit, tristítiam habet, quia venit hora ejus: cum autem pepérerit púerum, jam non méminit pressúræ propter gáudium, quia natus est homo in mundum. Et vos igitur nunc quidem tristítiam habétis, íterum autem vidébo vos, et gaudébit cor vestrum: et gáudium vestrum nemo tollet a vobis. R. Laus tibi, Christe! S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta. |
6
EwangeliaCiąg dalszy +︎ Ewangelii świętej według Jana. R. Chwała Tobie Panie. J 16:16-22 Onego czasu rzekł Jezus uczniom swoim: «Już niedługo, a nie będziecie mnie oglądać, i znowu niedługo, a ujrzycie mnie: bo idę do Ojca». Mówili tedy niektórzy z uczniów Jego między sobą: «Cóż to ma znaczyć, co mówi do nas: Niedługo, a oglądać mnie nie będziecie, i znowu niedługo, a ujrzycie mnie, oraz że idę do Ojca». Mówili tedy: «Co może oznaczać „niedługo”? Nie wiemy, o czym mówi». I poznał Jezus, że zapytać Go chcieli, i rzekł im: «O to pytacie się między sobą, żem powiedział: Niedługo, a oglądać mnie nie będziecie i znowu niedługo, a ujrzycie mnie. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił. A wy smucić się będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni. Niewiasta, gdy rodzi, boleje, bo nadeszła jej godzina, ale gdy porodzi dziecię, już nie pamięta swego ucisku z radości, że się człowiek na świat narodził. Tak i wy: teraz się wprawdzie smucicie, ale znowu was zobaczę i będzie się radowało serce wasze, a radości waszej nikt wam nie odbierze». R. Chwała Tobie, Chryste. S. Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy. |
Credo | Credo |
Offertorium Ps 145:2 Lauda, ánima mea, Dóminum: laudábo Dóminum in vita mea: psallam Deo meo, quámdiu ero, allelúja. |
8
OfiarowaniePs 145:2 Chwal, duszo moja, Pana! Boga wielbić pragnę przez całe me życie; śpiewać Mu będę, dopóki będę żył, alleluja. |
Secreta His nobis, Dómine, mystériis conferátur, quo, terréna desidéria mitigántes, discámus amáre cœléstia. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Sanctórum Martyrum tuórum, quǽsumus. Dómine, Nérei, Achíllei, Domitíllæ atque Pancrátii sit tibi grata conféssio: quæ et múnera nostra comméndet, et tuam nobis indulgéntiam semper implóret. Pro Octavae Patrocinii S. Joseph Sanctíssimæ Genetrícis tuæ sponsi patrocínio suffúlti, rogámus, Dómine, cleméntiam tuam: ut corda nostra fácias terréna cuncta despícere, ac te verum Deum perfécta caritáte dilígere: Qui vivis et regnas cum Deo Patre, in unitate Spiritus Sancti, Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
9
SecretaPanie, przez te misteria udziel nam pomocy abyśmy poskramiali ziemskie pragnienia i nauczyli się miłować rzeczy niebieskie. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Prosimy Cię, Panie, niech będzie miłe dla Ciebie wyznanie wiary złożone przez świętych Męczenników Twoich Nereusza, Achillesa, Domicyllę i Pankracego; niech ono zaleci Tobie nasze dary i zawsze nam wyjedna Twoje przebaczenie. |
Prefatio Paschalis Vere dignum et justum est, æquum et salutáre: Te quidem, Dómine, omni témpore, sed in hoc potíssimum gloriósius prædicáre, cum Pascha nostrum immolátus est Christus. Ipse enim verus est Agnus, qui ábstulit peccáta mundi. Qui mortem nostram moriéndo destrúxit et vitam resurgéndo reparávit. Et ídeo cum Angelis et Archángelis, cum Thronis et Dominatiónibus cumque omni milítia coeléstis exércitus hymnum glóriæ tuæ cánimus, sine fine dicéntes: |
10
PrefacjaPrefacja Wielkanocna Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy Ciebie, Panie, zawsze, a zwłaszcza w tym dniu uroczyściej sławili, gdy jako nasza Pascha został ofiarowany Chrystus. On bowiem jest prawdziwym Barankiem, który zgładził grzechy świata; On umierając zniweczył naszą śmierć i zmartwychwstając przywrócił nam życie. Przeto z Aniołami i Archaniołami, z Tronami i Państwami oraz ze wszystkimi hufcami wojska niebieskiego śpiewamy hymn ku Twej chwale, wołając bez końca: |
Communicántes, et memóriam venerántes, in primis gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis Dei et Dómini nostri Jesu Christi: sed | Zjednoczeni w Świętych Obcowaniu, ze czcią wspominamy najpierw chwalebną zawsze Dziewicę Maryję, Matkę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa: |
Communio Joannes 16:16 Módicum, et non vidébitis me, allelúja: íterum módicum, et vidébitis me, quia vado ad Patrem, allelúja, allelúja. |
13
KomuniaJ 16:16 Już niedługo, a nie będziecie Mnie oglądać, alleluja; i znowu niedługo, a ujrzycie Mnie, bo idę do Ojca, alleluja, alleluja. |
Postcommunio Orémus. Sacraménta quæ súmpsimus, quǽsumus, Dómine: et spirituálibus nos instáurent aliméntis, et corporálibus tueántur auxíliis. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Quǽsumus, Dómine: ut beatórum Mártyrum tuórum Nérei, Achíllei, Domitíllæ atque Pancrátii deprecatiónibus, sacraménta sancta, quæ súmpsimus, ad tuæ nobis profíciant placatiónis augméntum. Pro Octavae Patrocinii S. Joseph Divíni múneris fonte refécti, quǽsumus, Dómine, Deus noster: ut, sicut nos facis beáti Joseph protectióne gaudére; ita, ejus méritis et intercessióne, cœléstis glóriæ fácias esse partícipes. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
14
PokomuniaMódlmy się. Prosimy Cię, Panie, niech Sakrament, który przyjęliśmy, nasyci nas pokarmem duchowym i udzieli pomocy doczesnej. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. R. Amen. Módlmy się. Commemoratio Ss. Nerei, Achillei et Domitillae Virginis atque Pancratii Martyrum Prosimy Cię, Panie, by przyjęty przez nas Najświętszy Sakrament przez modlitwy świętych Męczenników Twoich Nereusza, Achillesa, Domicylli i Pankracego wyjednał nam pomnożenie Twojego zmiłowania. |
Formularz jej posiada charakter jednolity, dający się ująć krótko w następujące zdania: z Chrystusem dzielimy na ziemi krzyż, a w niebie radość. Stąd to radosny nastój dzisiejszych tekstów mszalnych; świadczy o tym już introit: Radość i chwała Boża. Nas całym jego tekstem góruje wyraz „alleluja”; jest on tu nie tylko zakończeniem antyfony, lecz główną treścią:
„Wykrzykujcie Bogu, wszystka ziemio, alleluja!
Psalm śpiewajcie imieniu jego, alleluja!
Dajcie cześć chwale Jego, alleluja, alleluja, alleluja!”
Psalm śpiewajcie imieniu jego, alleluja!
Dajcie cześć chwale Jego, alleluja, alleluja, alleluja!”
Kolekta nawiązuje ponownie do łask zmartwychwstania; wszyscy błądziliśmy po ścieżkach grzechu i ciemności, w czasie zaś Wielkanocy Bóg ukazał nam światło prawdy swojej, abyśmy odtąd powrócili na drogę sprawiedliwości. Na chrzcie św. otrzymaliśmy nazwę chrześcijan: szlachetne to imię nakłada obowiązek prawdziwie szlachetnego życia. Być chrześcijaninem znaczy być wiernym odbiciem Chrystusa. W epistole św. Piotr ukazuje nam chrześcijanina jako „przychodnia i gościa” na tym świecie. Ojczyzną jego jest niebo, ziemia zaś jest mu obczyzną. Dlatego też powinniśmy się ograniczać w zażywaniu ziemskich dóbr i rozkosz. Wśród synów tego świata powinniśmy prowadzić życie przykładne, które by dla nich było bezsłownym kazaniem i mogło na nich wywierać zbawienny wpływ. Powinniśmy się podporządkować władzy świeckiej, jest ona bowiem ustanowiona przez Boga. Książę Apostołów streszcza swą naukę w następujących czterech wskazaniach: „Wszystkich szanujcie. – Braci miłujcie. – Boga się bójcie. – Króla czcijcie.”
Słowa te pouczają nas wymownie o naszych obowiązkach względem otoczenia. Śpiew Alleluja ukazuje nam drogę Chrystusa Pana, którą i my kroczyć mamy: „Potrzeba było, aby Chrystus cierpiał, powstał z martwych i tak wszedł do chwały swojej”. Ewangelia potwierdza, że jest to także i nasza droga. Ewangeliczne „maluczko” odpowiada epistole o „przychodniu i gościu”. Słowa dzisiejszej ewangelii wyjęte są z pożegnalnej mowy Pana Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy. Kościół przytacza je dziś jako pożegnalne słowa Chrystusa Pana skierowane do nas przez Jego wniebowstąpieniem. A co nam chce Kościół przez nie powiedzieć? Otóż to, że i w naszym życiu ma miejsce owo dwojakie „maluczko”, o którym mówi Pan do swoich uczniów: „Maluczko, a nie będziecie mnie oglądać” – to nasze życie doczesne, w którym nie widzimy Pana Jezusa, to nasza ziemska pielgrzymka, w której i do nas, jak do Apostołów, odnoszą się słowa: „Będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił”. Życie ziemskie niesie dzieciom Bożym przeważnie łzy i smutek; na ziemi często źle nam się wiedzie; źli żyjąc dostatnio i beztrosko patrzą na nas ze wzgardliwym politowaniem. Ale pociechą jest dla nas myśl, że życie nasze na ziemi trwa krótką tylko chwilę, tzn. „maluczko”; zanim się obejrzymy, nastanie drugie „maluczko”, o którym mówi Pan Jezus: „I znowu maluczko, a ujrzycie mnie … i będzie się radowało serce wasze, a radości waszej nikt wam nie odbierze”. Gdy umrzemy, stanie przed nami Zbawiciel uwielbiony, wtedy zaś zapomnimy o wszelkim bólu i zażywać będziemy wiecznej radości. Ewangeliczne „maluczko” powinno napawać nas otuchą. W antyfonie na ofiarowanie składamy Bogu hołd uwielbienia i łączymy cierpienia naszego krótkiego bytowania na ziemi („maluczko”) z Ofiarą Chrystusową. Sekreta snuje dalej myśl epistoły: Prosimy w niej, abyśmy przez tajemnicę św. Ofiary dostąpili łaski opanowania ziemskich pożądliwości i umiłowania rzeczy niebiańskich; modlimy się więc o to, abyśmy ziemskim swym życiem urzeczywistniali słowa epistoły. Antyfona na Komunię św. przytacza ponownie werset „maluczko” w obramowaniu wyrazu alleluja. Eucharystia jest przecież Wiatykiem na krótki czas („maluczko”) naszej ziemskiej wędrówki, a równocześnie zadatkiem drugiego „maluczko”, po którym ujrzymy Pana w chwale nieba. W modlitwie po Komunii św. prosimy, aby Eucharystia była nam pokarmem duszy i wspomożeniem dla ciała.
Tekst jest fragmentem pracy Piusa Parcha, zatytułowanej „Rok Liturgiczny” (Poznań 1956, tom 2, str. 287-289).
za: http://vetusordo.pl/event/20193npw/
za: http://vetusordo.pl/event/20193npw/
Niedziela trzecia po Wielkanocy
Ewangelia dzisiejsza wyjęta jest z długiego a przepięknego kazania, które Chrystus Pan miał po ostatniej wieczerzy do smutnych i zatrwożonych Apostołów swoich. Święte słowa Pańskie o maluczkim czasie, po którym miał ich opuścić, i znowu o maluczkim czasie, po którym miał się im ukazać, zdawały się im trudne do zrozumienia, dopóki się nie spełniło, co im tu powiedział. Dla nas są one jasnymi, ponieważ wiemy dobrze, iż mało co po tej rozmowie Pan Jezus wydan był nieprzyjaciołom na męki, na krzyż i śmierć okrutną. I nie jest nam tajne, że ze śmierci Jego cieszyli się niewierni Żydzi i przechwalali się z Jego umęczenia. Każdy też zrozumie, jaka żałość natenczas ogarnęła uczniów Zbawiciela. Lecz oto trzeciego dnia zmartwychwstał i dał się po wielokroć im oglądać i rozradowały się wówczas serca apostolskie, chociaż niezadługo, bo po dniach czterdziestu miał ich znowu widomie opuścić i wstąpić do nieba, do Ojca swojego. Prawdziwe zaś i nieodmienne już nigdy wesele mieli otrzymać po dokonaniu doczesnego żywota. To jest znaczenie tej Ewangelii, której jednak Apostołowie naówczas jeszcze nie rozumieli. Nic w tym przecież dziwnego, że wszystkiego nie pojmowali, co im Chrystus Pan oznajmował. Kiedy indziej jeszcze wyraźniej do nich mówił: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a spełni się wszystko, co napisane jest przez proroków o Synu Człowieczym, że będzie wydan poganom i będzie naigrawan i ubiczowan i uplwan, a ubiczowawszy, zabiją Go, a dnia trzeciego zmartwychwstanie. A oni tego nic nie zrozumieli i było to słowo zakryte przed nimi i nie zrozumieli, co się mówiło (Łk. XVIII, 31). Dopiero gdy Duch Święty na nich zstąpił i oświecił ich umysły, nauka Zbawiciela i wszystko, co o Nim napisane było w Starym Zakonie, stały się dla nich jasne i dostępne. Stąd upomnienie dla nas chrześcijan katolików, iż skoro czego w sprawach wiary i zbawienia nie rozumiemy, mamy nie na własnym, ani podobnych nam ludzi rozumie poprzestawać, bo wtedy łatwo moglibyśmy się pomylić; lecz uciekać się do nauki i rozumienia świętego Kościoła katolickiego, którym kieruje sam Duch Święty i który ma sobie w tych rzeczach od samego Chrystusa przyobiecaną nieomylność. Trzymając się nauki Kościoła, mamy wszelką pewność, iż nie pobłądzimy w rozumieniu nauki Chrystusowej.
Jeśli się pilniej przypatrzyć chcemy dzisiejszej Ewangelii, poznamy jeszcze, że powyższe słowa Zbawiciela dotyczą nie tylko Apostołów, lecz i całego Kościoła Bożego. Jak bowiem w życiu uczniów Pańskich, tak i w świętym Kościele naszym zawsze była i być musi taka odmiana czasów i takie przeplatanie pokoju i niepokoju, wesela i smutku, ciężkiego frasunku i wielkiej pociechy. Jak Żydzi to w egipskiej niewoli, to w ziemi obiecanej mieszkali; to z Jerozolimy w jasyr babiloński zawiedzeni, to znowu do miłej ojczyzny swojej powracani bywali: tak również i Kościół Chrystusowy czasem miewa pokój, czasem cierpi prześladowanie. Już w początkach Żydzi go znienawidzili, ale za to wielu pogan z wdzięcznością przyjęło. Później bałwochwalscy cesarze i urzędnicy chcieli go wygładzić z oblicza ziemi, a pomimo to dawał mu Bóg szybki wzrost i rozkrzewienie i pociechę z tylu świętych męczenników. Zawzięli się na niego liczni heretycy i odszczepieńcy, a gdy się go do woli naszarpali i naprześladowali, gdy się już plewy od pszenicy oddzieliły, a Kościół został oczyszczony, dobry i opatrzny Pan Bóg potrafił powściągnąć rękę nieprzyjaciół, rozkazał szkodliwym wiatrom i nawałnicom, aby się uciszyły, i znowu na czas zaświeciła wiernym Jego dziatkom piękna pogoda. I w tych naszych czasach wiele ucierpiał Kościół Chrystusowy, powstali przeciw niemu przybłędy i ludzie, przez nich obałamuceni, którzy wołali publicznie: precz z Bogiem, precz z Kościołem, precz z katolicką Polską! Ale my mamy nadzieję w Panu Bogu, że się zmiłuje nad Kościołem swoim i wejrzy na nas miłosiernym okiem, wypleni bluźnierczy kąkol, którym nieprzyjaciel chce zagłuszyć Jego rolę, i poskromi serca pysznych, w swej nienawiści do Boga zuchwałych ludzi. Albowiem jeżeli dla dziesięciu sprawiedliwych gotów był przebaczyć Sodomie i Gomorze, i nam wolno mieć nadzieję, że się zmiłować raczy i nad biedną ojczyzną naszą, w której bez wątpienia nie dziesięciu mężów, ale tysiące sprawiedliwych się znajdzie. Prośmy jedno gorąco Pana Jezusa, aby i Kościoła swego i nas wierne dziatki swoje, z opieki nie wypuszczał, ale umocnić i pocieszyć łaskawie raczył, aby nieszczęsnym dał upamiętanie. Daj jeno Boże, aby się w nas znalazł ów święty zbawienny smutek, jaki On w wybranych swoich rad przemienia w wesele prawdziwe.
Co zaś działo się z Apostołami, co się dzieje i do końca świata dziać będzie z Kościołem Chrystusowym, to się również po dziś dzień na każdym wiernym Pańskim okazuje. Każdy z nas przejść musi przez ogień utrapienia, a choć czasem bywa pocieszony od Boga, to przecież tu na świecie nie może mieć zupełnego wesela, aż dokonawszy swego biegu, weźmie zgotowaną koronę wiecznej zapłaty w niebie. Wyjaśnia to Zbawiciel na przykładzie rodzącej niewiasty, której radość i nadzieja pomieszana jest z bojaźnią, ponieważ nie wie, czy szczęśliwie dziecię na świat wyda, a rozumie, iż się bardzo nacierpieć musi. Pobudza się jednak do otuchy pamięcią, iż droga boleści wspólna jest wszystkim niewiastom rodzącym, że te boleści niedługo trwać mają, że potem będzie miała wielką pociechę z dziecięcia swego i że owe przykrości są początkiem wesela. Coś podobnego bywa w życiu każdego chrześcijanina katolika, w którego sercu Duch Święty złożył nasienie wiary prawdziwej. Spodziewa się on nieba i radości wiecznej przez zasługi Chrystusowe, lecz zarazem doznaje obawy, czy wytrwa wiernie do końca przy Bogu. A nadto tyloma wewnętrznymi i zewnętrznymi utrapieniami bywa w życiu uciśniony, iż nieraz żyć mu ciężko i rozumie, że w tym wszystkim sam tylko Pan Bóg może go poratować. Z drugiej strony widzi, że świat, to jest nieprzyjaciele Boży, opływają w pomyślność; wszystko do czego się wezmą, wiedzie im się nadspodziewanie, podczas gdy on nigdy z kłopotów wybrnąć nie może. Jednak nie upada na duchu, albowiem po pierwsze, pamięta, że nie ma innej drogi do nieba, jedno ta, która prowadzi przez krzyż i udręczenie, a którą w ślad za Chrystusem i Apostołami wszyscy Święci i wybrani Boży weszli do chwały nieśmiertelnego żywota. I owszem, kogo Pan Bóg więcej umiłował, tym nań większe troski, frasunki, kłopoty i boleści dopuszczał. Kto był sprawiedliwszy nad Abrahama? Kto przyjemniejszy Bogu nad Jakuba? Kto niewinniejszy nad Józefa? Kto pokorniejszy nad Mojżesza? Kto nabożniejszy nad Dawida? Kto świętszy nad Eliasza? Kto prostszy nad Joba? Kto miłosierniejszy nad Tobiasza? Która niewiasta skromniejsza nad Zuzannę? Na koniec, kto w większej łasce u Boga nad Najświętszą Matkę Zbawiciela? A jednak wszyscy wiele ucierpieli na tym świecie. Abraham był ciężko kuszony, Jakub musiał się tułać, i z życiem uciekać, Józef od braci sprzedany i od niewiasty niewinnie spotwarzony, długi czas przebył w więzieniu. Mojżesz od Faraona i od Żydów był prześladowany. Dawid od Saula i nawet od własnych synów był utrapiony. Eliasz na pustynię musiał uciekać przed złośliwą królową. Job na mieniu, na dziatkach i na własnym ciele został dotknięty. Tobiasz ubóstwem i ślepotą nawiedzony, Zuzanna od przewrotnych starców oskarżona, Najświętsza Panna na duszy mieczem boleści przeszyta. A co mówić o Apostołach i innych wiernych wyznawcach Chrystusowych? Nie my przeto sami doznajemy krzyżów i utrapień, ale i ci wszyscy, którzy się kiedy Bogu podobali. – Po wtóre, cieszyć nas ma myśl, iż wszystkie uciski tego żywota krótko trwają, co i Pan Jezus w tej Ewangelii wyraził słowem: maluczko, to jest na małą chwilkę. Także i Piotr św. mówi, iż potrzeba nam trochę teraz zasmucić się w rozmaitych pokusach (I Piotr. I, 6). I Jan św. Apostoł nazywa ten czas ostateczną godziną (I Jan. II, 18). Boć zaprawdę żywot nasz do wieczności przyrównany, jest jako mgnienie oka. – Po trzecie, cieszyć nas ma i to, że po cierpliwym utrapieniu czeka sługi Boże pewne i wiekuiste wesele, obiecane przez Pana Jezusa w dzisiejszej Ewangelii: Znowu ujrzę was, a będzie się radowało serce wasze, a radości waszej nikt wam nie odbierze. Tym zaś większe to wesele będzie, im tu większe poprzedzi utrapienie; dusza bowiem w utrapieniu, jako złoto w ogniu, próbuje się i oczyszcza. I dlatego Jakub św. upomina, abyśmy to sobie za wszelką radość poczytali, gdy na nas Pan Bóg pokusy dopuści (Jak. I, 2). Dlatego jeszcze woła Paweł św.: Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia, a Bóg wszelkiej pociechy, który nas cieszy we wszelakim utrapieniu naszym (II Kor. I, 3). Więc chrześcijaninie katoliku, żyj po Bożemu i bądź zawsze gotów na zawołanie Sędziego-Boga: maluczko bowiem, a koniec życia nastanie. Jeśli zaś tymczasem co na cię przypadnie, znoś mężnie i cierpliwie krzyże i dolegliwości, pomnąc, iż przez nie droga do błogosławionego, a wiecznego wesela, którego racz nam Panie Boże udzielić.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 148-152.
za: http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_29.htm
za: http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_29.htm
Żywot świętego Pankracego, Męczennika.
(Żył około roku Pańskiego 286).
Jak w przyrodzie całej najpiękniejszą jest wiosna, tak w życiu ludzkiem najpiękniejszym jest pełen cnoty wiek młodzieńczy, w tym bowiem czasie pokusy są najpotężniejsze i najsilniejsze, upadki najliczniejsze, a zwycięstwa nad grzechem i pokusą najszczytniejsze. Takiemi zwycięstwami poszczycić się może młodzieniec, święty Pankracy.
Był on jedynakiem znakomitych i majętnych rodziców w Symnadzie we Frygii. Ojciec jego przez długie lata wielką miał powagę i znaczenie u cesarza Dyoklecyana, który go otaczał szacunkiem i okazywał mu uczucie przyjaźni za jego osobiste zdolności i męstwo we wojnie; mimo to poniósł śmierć męczeńską za to, że został chrześcijaninem. Pankracy był jeszcze dziecięciem w kołysce, kiedy ojciec w mękach za Wiarę świętą żywot zakończył. Przed śmiercią z troskliwości o przyszłość jedynaka uprosił ukochanego brata Dyonizego, aby był drugim ojcem Pankracemu i wiernie strzegł jego majątku. Dyonizy umierającemu bratu dał przyrzeczenie i słowa święcie dotrzymał. Stryj ten był poganinem, a kochał bratanka, jak gdyby ten był jego własnem dzieckiem, chłopiec oddawał mu też miłością za miłość.
Był on jedynakiem znakomitych i majętnych rodziców w Symnadzie we Frygii. Ojciec jego przez długie lata wielką miał powagę i znaczenie u cesarza Dyoklecyana, który go otaczał szacunkiem i okazywał mu uczucie przyjaźni za jego osobiste zdolności i męstwo we wojnie; mimo to poniósł śmierć męczeńską za to, że został chrześcijaninem. Pankracy był jeszcze dziecięciem w kołysce, kiedy ojciec w mękach za Wiarę świętą żywot zakończył. Przed śmiercią z troskliwości o przyszłość jedynaka uprosił ukochanego brata Dyonizego, aby był drugim ojcem Pankracemu i wiernie strzegł jego majątku. Dyonizy umierającemu bratu dał przyrzeczenie i słowa święcie dotrzymał. Stryj ten był poganinem, a kochał bratanka, jak gdyby ten był jego własnem dzieckiem, chłopiec oddawał mu też miłością za miłość.
Po kilku latach oddał Dyonizy bratanka do Rzymu, gdzie najlepsi nauczyciele zajęli się jego wykształceniem, a zarazem w wyższych kołach zawiązał dla niego stosunki, aby Pankracy po odbytych naukach mógł zaraz świetną osięgnąć przyszłość. Zamieszkał też wraz z nim w bogato urządzonym domu, pełnym sług i niewolników. Było to właśnie w czasie, kiedy pierwsze chodziły wieści, że cesarz Dyoklecyan nosi się z myślą tępienia coraz więcej się szerzącego chrześcijaństwa. W pobliżu domu, zamieszkiwanego przez Dyonizego z Pankracym, ukrywał się u pewnego chrześcijanina Papież Marcellin. Chrześcijanin ów był odźwiernym pałacu cesarskiego i dlatego pewnym był, że u niego nikogo poszukiwać nie będą. Widziano też tam szczególniej wieczorami potajemnie wchodzących mężczyzn i niewiasty okryte zasłonami; po długiem badaniu przekonał się Dyonizy, że to byli chrześcijanie, odwiedzający Biskupa, który odprawiał nabożeństwo. Dyonizy, na którego umysł wiara chrześcijańska już zaczęła wpływ wywierać, a Pankracy znów, syn Męczennika, tyle słyszeli dobrego i wzniosłego o wysokich cnotach Papieża Marcellina i o jego uprzejmości, że ożywieni byli chęcią poznania tego pobożnego męża. Przybyli tedy pewnego razu przed dom Papieża i zapytali odźwiernego Euzebiusza: Czy nie znasz Ojca chrześcijan, i nie wiesz, gdzie on mieszka? Euzebiusz odpowiedział: Czemu o niego pytacie? Dyonizy mu na to: Nie miej obawy, my nie zdrajcy, lecz chcielibyśmy poznać naukę chrześcijańską, a jeśli się przekonamy, że jest głęboka i prawdziwa, to i my zostaniemy chrześcijaninami. Odźwierny spostrzegłszy w ich twarzach otwartość w przekonaniu, otworzył im bramę i rzekł: Wstąpcie tu zatem w Imię Pańskie, da Bóg, iż znajdziecie to, czem tylu innych gardzi.
Marcellin przyjął obu z wielką serdecznością i pytał ich, jakie by mieli żądanie; zadziwieni i wzruszeni jego dobrocią, padli na kolana, i prosząc zarazem, aby ich pouczył w wierze chrześcijańskiej. Papież podniósł ich z ziemi i zaraz im zaczął objaśniać tajemnice wiary chrześcijańskiej, mówiąc o piękności i wzniosłości tejże wiary w przeciwieństwie do bałwochwalstwa. Przez 20 dni słuchali z wielką uwagą jego nauk i wykładów, a potem już byli o tyle przygotowani, że mogli przyjąć Chrzest święty i odtąd wolno im było uczęszczać na nabożeństwo w katakombach, czyli w jaskiniach i w pieczarach, znajdujących się pod miastem Rzymem, w których to chrześcijanie kryli się z nabożeństwem przed prześladowaniem ze strony pogan.
Tymczasem dekret Dyoklecyana o prześladowaniu chrześcijan ogłoszono i poprzybijano na narożnikach ulic oraz na placach publicznych. Poganie niezwłocznie zaczęli wszędzie chrześcijan śledzić, i gdzie tylko którego odkryli, zaraz go brali na tortury, jeśli bogom nie chciał złożyć ofiary. Papież radził Dyonizemu, aby bratanka wywiózł z Rzymu i ukrył go w którejkolwiek posiadłości, dopóki prześladowanie nie przeminie. Podziękowali mu obaj za tę troskliwość, ale oświadczyli zarazem, że z rady tej nie skorzystają, albowiem postanowili Rzymu nie opuszczać. Dyonizy mając czułe i dobre serce, bolał bardzo nad temi prześladowaniami i skutkiem zmartwienia zachorował niebezpiecznie. Czując się blizkim śmierci, napominał bratanka, aby wiernie wytrwał w wierze Chrystusa Pana i polecił się opiece świętego Sebastyana.
Pankracy święcie dopełnił rozporządzeń i życzeń zmarłego stryja, rozdzielając obu majątek pomiędzy ubogich, a zwłaszcza tam, gdzie widział istotną potrzebę. Codziennie stawał się doskonalszym i gorliwszym w wierze i w pełnieniu dobrych uczynków, aż wreszcie święty Sebastyan nawet powstrzymywał jego szlachetne zapały. Sława cnót jego była zanadto głośną, aby miała długo pozostać w ukryciu, jako też doniesiono cesarzowi, że Pankracy jest chrześcijaninem. Dyoklecyan niezwłocznie zawezwał go przed siebie, a zanim Pankracy stanął przed cesarzem, udał się wpierw do Papieża, aby od niego otrzymać błogosławieństwo; przewidywał bowiem, co go czeka. Ojciec święty udzielił mu Komunii świętej i dał mu pocałunek błogosławieństwa na głowę.
Z wesołem obliczem stanął potem ten urodziwy 14-letni młodzieniec przed cesarzem. Tyran, spostrzegłszy pięknego młodzieńca, syna dawnego ulubieńca, z największą łagodnością doń się odezwał: Kochany mój przyjacielu, doszło do uszu moich, że cię chrześcijanie obałamucili, lecz wiek twój młodzieńczy cię uniewinnia; mam nadzieję, ze wrócisz do wiary twych przodków i bogom złożysz ofiary; pamiętaj na twą młodość, a ja cię otoczę moją łaską; podaj mi więc rękę i przyrzecz, że pójdziesz za moją radą, a nie zniewalaj mnie, abym cię sądzić kazał wedle całej surowości istniejących ustaw. Pankracy odpowiedział śmiało: Mylisz się, cesarzu, jeżeli sądzisz, że chrześcijanie mnie obałamucili; miłosierdzie jedynego Boga prawdziwego dozwoliło mi poznać drogę wiodącą do zbawienia duszy; mam wprawdzie lat 14 dopiero, ale wiedz o tem, że Jezus Chrystus rozdziela łaski nie podług liczby lat, tylko stosownie do Swej dobroci i mądrości, a daje nam odwagę do zniesienia wszelkich groźb i prześladowań; żądasz, ażebym bogom ofiary złożył, którym ty cześć oddajesz. Szczęście twoje, cesarzu, że ty lepszym jesteś od nich, albowiem bogowie twoi nic nie warci. Dyoklecyan oburzony, że taki 14-letni chłystek miał mu o tyle odważnie czoło stawić, kazał go natychmiast zaprowadzić na drogę Aureliańską i tam ściąć mu głowę.
Wielką radością zajaśniało oblicze Pankracego, gdy usłyszał taki wyrok śmierci i pośpieszył z swymi katami na miejsce spełnienia wyroku, a tak był ożywiony, jak gdyby miał iść na jaką zabawę. Stanąwszy na miejscu, ukląkł, wzniósł oczy ku Niebu, modląc się głośno: „Dzięki Ci, Jezu Chryste, za łaskę, iż wkrótce stanę przed tronem Twoim jako sługa Twój.“ Następnie podał szyję pod miecz katowski i tak życie zakończył. Było to w roku 304. Nabożna wdowa Oktawilla pochowała zwłoki jego w katakombie, którą potem nazwano katakombą świętego Pankracego.
Święty Grzegorz z Tours nazywa świętego Pankracego „mścicielem krzywoprzysięzców“ i podaje, że jest zwyczajem w Rzymie wieść tych do grobu świętego Pankracego, którzy przysięgę składali. Kto krzywoprzysiągł, ten albo nagłą śmiercią ginie, albo gnębiony przez złego ducha, wiedzie żywot pełen umartwień i zgryzot bezustannych. W Rzymie i we Włoszech, we Francyi, w Hiszpanii, Anglii i Niemczech pobudowano kościoły pod wezwaniem i na cześć świętego Pankracego.
Marcellin przyjął obu z wielką serdecznością i pytał ich, jakie by mieli żądanie; zadziwieni i wzruszeni jego dobrocią, padli na kolana, i prosząc zarazem, aby ich pouczył w wierze chrześcijańskiej. Papież podniósł ich z ziemi i zaraz im zaczął objaśniać tajemnice wiary chrześcijańskiej, mówiąc o piękności i wzniosłości tejże wiary w przeciwieństwie do bałwochwalstwa. Przez 20 dni słuchali z wielką uwagą jego nauk i wykładów, a potem już byli o tyle przygotowani, że mogli przyjąć Chrzest święty i odtąd wolno im było uczęszczać na nabożeństwo w katakombach, czyli w jaskiniach i w pieczarach, znajdujących się pod miastem Rzymem, w których to chrześcijanie kryli się z nabożeństwem przed prześladowaniem ze strony pogan.
Tymczasem dekret Dyoklecyana o prześladowaniu chrześcijan ogłoszono i poprzybijano na narożnikach ulic oraz na placach publicznych. Poganie niezwłocznie zaczęli wszędzie chrześcijan śledzić, i gdzie tylko którego odkryli, zaraz go brali na tortury, jeśli bogom nie chciał złożyć ofiary. Papież radził Dyonizemu, aby bratanka wywiózł z Rzymu i ukrył go w którejkolwiek posiadłości, dopóki prześladowanie nie przeminie. Podziękowali mu obaj za tę troskliwość, ale oświadczyli zarazem, że z rady tej nie skorzystają, albowiem postanowili Rzymu nie opuszczać. Dyonizy mając czułe i dobre serce, bolał bardzo nad temi prześladowaniami i skutkiem zmartwienia zachorował niebezpiecznie. Czując się blizkim śmierci, napominał bratanka, aby wiernie wytrwał w wierze Chrystusa Pana i polecił się opiece świętego Sebastyana.
Pankracy święcie dopełnił rozporządzeń i życzeń zmarłego stryja, rozdzielając obu majątek pomiędzy ubogich, a zwłaszcza tam, gdzie widział istotną potrzebę. Codziennie stawał się doskonalszym i gorliwszym w wierze i w pełnieniu dobrych uczynków, aż wreszcie święty Sebastyan nawet powstrzymywał jego szlachetne zapały. Sława cnót jego była zanadto głośną, aby miała długo pozostać w ukryciu, jako też doniesiono cesarzowi, że Pankracy jest chrześcijaninem. Dyoklecyan niezwłocznie zawezwał go przed siebie, a zanim Pankracy stanął przed cesarzem, udał się wpierw do Papieża, aby od niego otrzymać błogosławieństwo; przewidywał bowiem, co go czeka. Ojciec święty udzielił mu Komunii świętej i dał mu pocałunek błogosławieństwa na głowę.
Z wesołem obliczem stanął potem ten urodziwy 14-letni młodzieniec przed cesarzem. Tyran, spostrzegłszy pięknego młodzieńca, syna dawnego ulubieńca, z największą łagodnością doń się odezwał: Kochany mój przyjacielu, doszło do uszu moich, że cię chrześcijanie obałamucili, lecz wiek twój młodzieńczy cię uniewinnia; mam nadzieję, ze wrócisz do wiary twych przodków i bogom złożysz ofiary; pamiętaj na twą młodość, a ja cię otoczę moją łaską; podaj mi więc rękę i przyrzecz, że pójdziesz za moją radą, a nie zniewalaj mnie, abym cię sądzić kazał wedle całej surowości istniejących ustaw. Pankracy odpowiedział śmiało: Mylisz się, cesarzu, jeżeli sądzisz, że chrześcijanie mnie obałamucili; miłosierdzie jedynego Boga prawdziwego dozwoliło mi poznać drogę wiodącą do zbawienia duszy; mam wprawdzie lat 14 dopiero, ale wiedz o tem, że Jezus Chrystus rozdziela łaski nie podług liczby lat, tylko stosownie do Swej dobroci i mądrości, a daje nam odwagę do zniesienia wszelkich groźb i prześladowań; żądasz, ażebym bogom ofiary złożył, którym ty cześć oddajesz. Szczęście twoje, cesarzu, że ty lepszym jesteś od nich, albowiem bogowie twoi nic nie warci. Dyoklecyan oburzony, że taki 14-letni chłystek miał mu o tyle odważnie czoło stawić, kazał go natychmiast zaprowadzić na drogę Aureliańską i tam ściąć mu głowę.
Wielką radością zajaśniało oblicze Pankracego, gdy usłyszał taki wyrok śmierci i pośpieszył z swymi katami na miejsce spełnienia wyroku, a tak był ożywiony, jak gdyby miał iść na jaką zabawę. Stanąwszy na miejscu, ukląkł, wzniósł oczy ku Niebu, modląc się głośno: „Dzięki Ci, Jezu Chryste, za łaskę, iż wkrótce stanę przed tronem Twoim jako sługa Twój.“ Następnie podał szyję pod miecz katowski i tak życie zakończył. Było to w roku 304. Nabożna wdowa Oktawilla pochowała zwłoki jego w katakombie, którą potem nazwano katakombą świętego Pankracego.
Święty Grzegorz z Tours nazywa świętego Pankracego „mścicielem krzywoprzysięzców“ i podaje, że jest zwyczajem w Rzymie wieść tych do grobu świętego Pankracego, którzy przysięgę składali. Kto krzywoprzysiągł, ten albo nagłą śmiercią ginie, albo gnębiony przez złego ducha, wiedzie żywot pełen umartwień i zgryzot bezustannych. W Rzymie i we Włoszech, we Francyi, w Hiszpanii, Anglii i Niemczech pobudowano kościoły pod wezwaniem i na cześć świętego Pankracego.
O katakombach.
Z sześćdziesięciu podziemnych grobowców, tak zwanych katakomb, wkoło otaczających Rzym, jednę nazwano imieniem świętego Pankracego.
Chrześcijanie już w samych początkach gardzili zwyczajem pogańskim palenia ciał i przechowywania popiołów, naśladując sposób w jaki pochowano Jezusa Chrystusa, tj. że ciało Jego natarte wonnemi maściami, owinięte w płótno złożono w grobowcu wykutym w skale i przykryto głazem.
Do rzymskiej katakomby wchodzi się stromymi schodami do pierwszego górnego piętra, a dalej wiodą coraz głębsze schody do dolnych piętr katakomb, założonych w skale. Całe takie piętro katakomb dzieli się na krużganki, komory i kościoły. Krużganki są to długie, wązkie galerye, wykute dość regularnie w skale; ciągną się one często bardzo daleko i rozgałęziają się w dalsze ramiona w prawo i lewo, ale zwykle pod kątem prostym; galerye krzyżują się w ten sposób we wszystkich kierunkach, że zupełna sieć takich krużganków powstaje, tak że w nich nawet i zabłądzić można. W prostopadłych ścianach tychże galeryi po obu stronach wyżłobiono długie prostokątne otwory poziome, jeden obok drugiego i w nich to składano ciała zmarłych z rękami skrzyżowanemi na piersiach; takich rzędów bywa 5 aż do 14, jeden nad drugim. Skoro ciało, owinięte w płótno, wsunięto w otwór, zaraz je zamurowano albo cegłą i cementem, albo płytą marmurową, na wierzchu zaś umieszczano napisy, dotyczące osoby zmarłego. Jeden z badaczy tychże katakomb obliczył, że te, które dotąd są znane — bo jeszcze istnieją pod Rzymem katakomby, o których nikt obecnie już nie wie, tylko wiadomo z dokumentów, że istniały — gdyby były rozciągnięte w jedną linię, to ta linia wyniosłaby 240 mil. Przestrzeń, jaką te katakomby zajmują, obejmuje przeszło 1 milę kwadratową, a w nich znajduje się przeszło milion ciał zmarłych, które tam oczekują dnia Sądu ostatecznego. Z galeryi wyżej opisanych wiodą gdzie niegdzie drzwi do czworobocznych wysokich sklepień, których sufity i ściany ozdobne w piękne malowidła stanowią tak zwane krypty, służące dla znakomitych i zamożnych rodzin za miejsce spoczynku. Zwykle obejmowały one w początkach chrześcijaństwa groby świętych Męczenników, przy których odbywały się nabożeństwa. Grobowiec takiego Męczennika znajduje się zwykle przy jednej z ścian, stanowi niejako stół o 3 stopach wysokości, a nad nim wznosi się zwykle łuk kamienny pomalowany i przedstawiający obrazy z życia tego Świętego. Grób taki nazywano Arcosolium i służył zarazem za ołtarz, przy którym kapłan odprawiał Mszę świętą.
Kościoły w takich katakombach składały się z dwóch wielkich sklepień wykutych naprzeciwko siebie, przedzielał je zwykle krużganek, ale że otwory do tych sklepień były bardzo obszerne, przeto chrześcijanie w nich zebrani mogli razem uczestniczyć w jednem nabożeństwie. W jednym przedziale, gdzie był grób Świętego, odprawiał kapłan Mszę świętą, a tę komorę zapełniali mężczyźni, w drugim zaś mieściły się niewiasty — w dawnych czasach bowiem był taki zwyczaj, że mężczyźni i niewiasty modlili się w odosobnionych miejscach. Kościoły te podziemne — raczej kaplice — były ozdobione rozmaitemi malowidłami i wyrobami sztuk pięknych.
W tych to podziemnych kaplicach zbierali się chrześcijanie najczęściej co noc przy świetle lamp, tam to wzmacniali się Ciałem i Krwią Pańską na drogę męczeńską, tam im kapłani udzielali Chrztu Św., ślubów i innych Sakramentów św.. tam to śpiewali oni pieśni, ożywiające ich ducha, a pisane przez uczonych Ojców Kościoła świętego, stamtąd chrześcijanin utwierdzony w artykułach wiary, występował potem na światło dzienne i dowodził czynem, nieraz cierpliwem zniesieniem zadawanych mąk, że za Chrystusa i Jego Wiarę świętą ponosi je chętnie.
Chrześcijanie już w samych początkach gardzili zwyczajem pogańskim palenia ciał i przechowywania popiołów, naśladując sposób w jaki pochowano Jezusa Chrystusa, tj. że ciało Jego natarte wonnemi maściami, owinięte w płótno złożono w grobowcu wykutym w skale i przykryto głazem.
Do rzymskiej katakomby wchodzi się stromymi schodami do pierwszego górnego piętra, a dalej wiodą coraz głębsze schody do dolnych piętr katakomb, założonych w skale. Całe takie piętro katakomb dzieli się na krużganki, komory i kościoły. Krużganki są to długie, wązkie galerye, wykute dość regularnie w skale; ciągną się one często bardzo daleko i rozgałęziają się w dalsze ramiona w prawo i lewo, ale zwykle pod kątem prostym; galerye krzyżują się w ten sposób we wszystkich kierunkach, że zupełna sieć takich krużganków powstaje, tak że w nich nawet i zabłądzić można. W prostopadłych ścianach tychże galeryi po obu stronach wyżłobiono długie prostokątne otwory poziome, jeden obok drugiego i w nich to składano ciała zmarłych z rękami skrzyżowanemi na piersiach; takich rzędów bywa 5 aż do 14, jeden nad drugim. Skoro ciało, owinięte w płótno, wsunięto w otwór, zaraz je zamurowano albo cegłą i cementem, albo płytą marmurową, na wierzchu zaś umieszczano napisy, dotyczące osoby zmarłego. Jeden z badaczy tychże katakomb obliczył, że te, które dotąd są znane — bo jeszcze istnieją pod Rzymem katakomby, o których nikt obecnie już nie wie, tylko wiadomo z dokumentów, że istniały — gdyby były rozciągnięte w jedną linię, to ta linia wyniosłaby 240 mil. Przestrzeń, jaką te katakomby zajmują, obejmuje przeszło 1 milę kwadratową, a w nich znajduje się przeszło milion ciał zmarłych, które tam oczekują dnia Sądu ostatecznego. Z galeryi wyżej opisanych wiodą gdzie niegdzie drzwi do czworobocznych wysokich sklepień, których sufity i ściany ozdobne w piękne malowidła stanowią tak zwane krypty, służące dla znakomitych i zamożnych rodzin za miejsce spoczynku. Zwykle obejmowały one w początkach chrześcijaństwa groby świętych Męczenników, przy których odbywały się nabożeństwa. Grobowiec takiego Męczennika znajduje się zwykle przy jednej z ścian, stanowi niejako stół o 3 stopach wysokości, a nad nim wznosi się zwykle łuk kamienny pomalowany i przedstawiający obrazy z życia tego Świętego. Grób taki nazywano Arcosolium i służył zarazem za ołtarz, przy którym kapłan odprawiał Mszę świętą.
Kościoły w takich katakombach składały się z dwóch wielkich sklepień wykutych naprzeciwko siebie, przedzielał je zwykle krużganek, ale że otwory do tych sklepień były bardzo obszerne, przeto chrześcijanie w nich zebrani mogli razem uczestniczyć w jednem nabożeństwie. W jednym przedziale, gdzie był grób Świętego, odprawiał kapłan Mszę świętą, a tę komorę zapełniali mężczyźni, w drugim zaś mieściły się niewiasty — w dawnych czasach bowiem był taki zwyczaj, że mężczyźni i niewiasty modlili się w odosobnionych miejscach. Kościoły te podziemne — raczej kaplice — były ozdobione rozmaitemi malowidłami i wyrobami sztuk pięknych.
W tych to podziemnych kaplicach zbierali się chrześcijanie najczęściej co noc przy świetle lamp, tam to wzmacniali się Ciałem i Krwią Pańską na drogę męczeńską, tam im kapłani udzielali Chrztu Św., ślubów i innych Sakramentów św.. tam to śpiewali oni pieśni, ożywiające ich ducha, a pisane przez uczonych Ojców Kościoła świętego, stamtąd chrześcijanin utwierdzony w artykułach wiary, występował potem na światło dzienne i dowodził czynem, nieraz cierpliwem zniesieniem zadawanych mąk, że za Chrystusa i Jego Wiarę świętą ponosi je chętnie.
Modlitwa.
Boże Wszechmocny, który nam dałeś tak wzniosłe przykłady i wzory Męczenników i Wyznawców za wiarę przez Ciebie objawioną, racz sprawić, abyśmy tychże Wyznawców zawsze chętnie starali się naśladować i tym sposobem zasłużyli na szczęśliwość wieczną. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
∗ ∗
∗ |
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 12-go maja w Rzymie przy Via Ardeatina uroczystość św. Nereusza i Achilleusza, Braci i Męczenników. Obaj, jako sługi św. Flawii Domicylli, znosić z nią musieli najpierw długie wygnanie; potem ich strasznie biczowano; a gdy konsularz Minutyusz Rufus chciał ich torturami i ogniem zmusić do służby bożkom, odpowiedzieli, iż Chrzest święty otrzymali od św. Piotra, i dlatego nigdy bożkom kłaniać się nie będą. Poczem ścięto ich. Relikwie tychże i św. Flawii Domicylli zostały dnia 11 maja uroczyście przeniesione z kościoła św. Hadryana do starego, a teraz przez Klemensa VIII odnowionego kościoła. — W Rzymie przy Via Aurelia męczeństwo św. Pankracego, który już jako 14-letni chłopiec ścięty został pod Dyoklecyanem. — Tamże śmierć świętego Dyonizego, Męczennika, stryja św. Pankracego. — Na Sycylii uroczystość pamiątkowa św. Filipa z Argyrium, który posłany tamże do głoszenia Ewangelii przez rzymskiego Papieża, wielką część wyspy tej zdobył dla wiary katolickiej; jego świętość działała nadzwyczaj przy uzdrawianiu opętanych. — W Salamina na Cyprze uroczystość św. Epifaniusza, Biskupa, który się odznaczył nie tylko szeroką wiedzą i ścisłą znajomością Pisma świętego ale był także wielce poważany dla świętości życia, gorliwości około wiary katolickiej, miłosierdzia dla ubogich i mocy czynienia cudów. — W Konstantynopolu pamiątka świętego Germana, Patryarchy, sławnego cnotami i nauką; wystąpił on z wielką stanowczością przeciwko cesarzowi Leonowi Izauryjczykowi z powodu jego rozporządzenia przeciwko obrazom Świętych. — W Trewirze uroczystość świętego Modoalda, Biskupa. — W Calzadzie pamiątka świętego Dominika, Wyznawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz