S. Angelae Mericiae Virginis ~ DuplexCommemoratio: Feria VI infra Octavam Ascensionis
Święta Aniela Merici, założycielka Urszulanek. (1474 - 1540.)
Roku 1470 urodziła się św. Aniela Merici w Desenzano nad jeziorem Garda we Włoszech. Rodzice pobożni dali córce cnotliwe wychowanie, bo od dziecięctwa przyzwyczajali ją do bojaźni Bożej; mała Aniela zaś dziwnymi przymiotami duszy znajdowała radość rzeczywistą w rzeczach religijnych; nie pojmowała wcale uroku zabaw dziecięcych, bo nie czuła żadnej do nich skłonności; wielką też odrazę żywiła do wszelkiego grzechu. Rodzice cieszyli się świątobliwością córki, lubo nie ze wszystkiem zezwalali na umartwienia, jakie Aniela w młodocianym wieku dobrowolnie sobie nakładała. Niestety nie mieli się doczekać rozwoju cnót w córce swej, bo rychło ją odumarli.
W piętnastym więc roku życia przeniosła się Aniela z starszą siostrą swą do wuja swego Biancosi w Salo. Nie napotykały tutaj na żadne trudności w pobożnych swych praktykach religijnych; skarżyły się jedynie na zbyt wiele sposobności do rozproszenia. Wskutek tego obydwie siostry w cichości usunęły się do pieczary pod Salo, aby samotne pędzić życie. Wuj odnalazł zbiegłe siostrzenice, i przedstawił im nierozwagę, jaką się kierowały; sprowadził je z łatwością napowrót do domu, gdzie pozwolił im dowoli oddawać się postępom doskonałości.
Rozdźwiękiem w bogobojnem życiu Anieli była niespodziewana śmierć ukochanej siostry. Zalewała się łzami nad jej stratą, ale wkrótce wróciła do równowagi ducha, kiedy rozważyła, że wola Boża jest nieodwołalna i najlepsza; a już się zupełnie pocieszyła, kiedy pewności nabrała o wiecznej szczęśliwości, jaką osięgnęła zmarła siostra. Sama zaś czuła się stąd powołaną do coraz większej doskonałości; wstąpiła więc do trzeciego zakonu św. Franciszka. Mieszkanie i szaty Anieli zdradzały ducha zupełnego ubóstwa; żywiła się tylko chlebem, wodą i jarzynami; dobrowolne nakładała sobie posty; bezustannie nosiła włosiennicę. Pomimo zasobów swego wuja, starała się opędzać potrzeby życia za wzorem świętych li tylko z jałmużny otrzymywanej. Źródłem pociech duchowych była dla niej cześć ku Najśw. Sakramentowi; codziennie przystępowała do Stołu Pańskiego, godzinami trwała na uwielbieniu Tajemnicy Ołtarza.
Po śmierci wuja wróciła do braci swych w Desenzano, nie zmieniając w niczem swego dotychczasowego sposobu życia. Wtedy to w Brudazzo pobliskiem miała r. 1498 Aniela widzenie, które ją natchnęło troską o wychowanie dziewcząt chrześcijańskich. Zaczęła myśl tę urzeczywistniać z pomocą sióstr trzeciego zakonu. Owoce działalności zaczęły się wkrótce zaznaczać, bo dziewczęta większą jaśniały cnotliwością życia, a poziom obyczajów wzniósł się do niemałej wysokości. Pracę swą prowadziła św. Aniela w Brescia, dokąd ja wezwała rodzina Patengola. Przerwała pracę pielgrzymką do Ziemi świętej r. 1524; Bóg dotknął ją doświadczeniem, bo na wyspie Kreta straciła zupełnie wzrok; pomimo to zwiedziła święte miejsca, prowadzona przez swe towarzyszki. W podróży powrotnej cudownie wzrok znowu odzyskała. Wróciła do Włoch na czas jubileuszu powszechnego r. 1525; udała się stąd do Rzymu, gdzie Klemens VII. nadaremno ją nakłaniał do pozostania w stolicy chrześcijaństwa. Skoro przybyła do Brescia, proroczym przejęta duchem przepowiedziała bliskie zawarcie pokoju w zamieszkach, na jakie miasto było narażone w wojnie cesarza niemieckiego z Francuzami.
Nowe objawienie dało pochop Anieli do utworzenia osobnego stowarzyszenia, którego zadaniem miało być urzeczywistnienie widzenia z Brudazzo. Dwanaście dziewic zjednała sobie dla swych planów. Zajęły budynek pod kościołem św. Afry; pobożna Elżbieta de Prato osobną dla nich urządziła kaplicę. Przyłączyło się do stowarzyszenia dalszych jeszcze 15 dziewic. Wszystkie przyjęły dnia 25. listopada r. 1535 Komunię św. jako dowód wyłącznej odtąd dla Ukrzyżowanego służby.
Stowarzyszenie przyjęło jako patronkę św. Urszulę; stowarzyszone nie miały być krępowane wspólnością życia; miały pozostać w świecie, zbierać się na pewne nabożeństwa, odmawiać przepisane modlitwy, zachowywać pewne posty; śluby się nie składały; natomiast ślub czystości był zalecony, ale nie nakazany. Celem stowarzyszenia było wychowanie chrześcijańskie młodzieży żeńskiej. Regułę ułożoną przez św. Anielę z pomocą uczonych i pobożnych duchownych potwierdził kardynał Franciszek Cornaro, biskup z Brescia r. 1536; stowarzyszenie uznanie zyskało papieskie bulą Pawła III. z r. 1544.
Na zebraniu r. 1537 św. Aniela przeciw swej woli została obrana przełożoną całego stowarzyszenia. Łagodność, wyrozumiałość, wzniosły przykład założycielki nie mało się przyczyniły do rozwoju dalszego Urszulanek, bo tak się zwało stowarzyszenie. Po pewnym czasie chciała się św. Aniela usunąć od ciężaru swych obowiązków, których rzekomo dla swego wieku i słabego zdrowia sumiennie pełnić nie mogła. Pozostała jednak na swem stanowisku na prośby swych współsióstr oraz za wolą biskupa z Brescia.
Wkrótce przecież miała św. Aniela przenieść się do wieczności; śmiertelna choroba zapowiadała nieodwołalny koniec życia świątobliwego. Przygotowana na drogę wieczności, oddała duszę swą Bogu dnia 27. stycznia 1540. Ciało jej spoczęło w kościele św. Afry w Brescia. Klemens XIII. ogłosił ją r. 1768 błogosławioną, Pius VII. r. 1807 świętą. Kościół czci pamięć św. Anieli Merici na dniu 31. maja.
Nauka
Troska św. Anieli o dobre wychowanie młodzieży żeńskiej przypomina rodzicom obowiązek o dobre wychowanie dzieci. Zadaniem i obowiązkiem rodziców jest zachowanie duszy dzieci od potępienia właśnie przez chrześcijańskie, uczciwe wychowanie. Nie spełnialiby swego obowiązku, chociażby się wprost nie przyczynili do potępienia dusz im powierzonych, bo w tem nie ma żadnej zasługi.
Wpajać więc rodzice muszą dzieciom zasady cnoty, podstawy wiary, dawać im sposobność do rozwinięcia zdolności wrodzonych, starać się o ich utrzymanie, mieć troskę o nich na przyszłość, kiedy samodzielnością mają się już kierować; innemi słowami muszą spełniać wobec dzieci te wszystkie obowiązki, które nazywamy w potocznem życiu uczynkami miłosierdzia co do duszy i co do ciała.
Przycisk położyć mianowicie należy na dobry przykład; brak przykładu jest wprost przewinieniem; słowo bowiem jest teoryą, nauką zasad, przykład zaś urzeczywistnieniem zasady, jest stwierdzeniem i pokazaniem cnoty. Na marne pójdą wszelkie nauki, jeśli przykład rodziców kłam im zadawać będzie. Na marne pójdą i najlepsze skłonności dzieci, jeśli się spaczą tem, czem zawinią rozmyślnie lub nierozmyślnie rodzice.
A jak braki w wychowaniu dzieci są winą rodziców, tak winą jest przesada w troskliwości o dzieci, ich wygody, zachcianki, złe nawet skłonności. Miłować muszą rodzice swe dzieci, ale w tej miłości zachować winni przezorną roztropność, porządek nakazany; inaczej z dzieci wyrosną rozpieszczone, nieprzydatne do niczego osobniki, które zakałą mogą być dla Kościoła i społeczeństwa; nierównie udzielana dzieciom miłość może ich na całe życia nauczyć zgorzkniałości, podejrzliwości, niechęci w wspólnej pracy społecznej.
za: https://gloria.tv/article/8m7vShjsiwZXEfpiPYtJM3BHJ
Introitus Ps 118:46-47 Loquébar de testimóniis tuis in conspéctu regum, et non confundébar: et meditábar in mandátis tuis, quæ diléxi nimis. Allelúja, allelúja. Ps 118:1 Beáti immaculáti in via: qui ámbulant in lege Dómini. V. Glória Patri, et Fílio, et Spirítui Sancto. R. Sicut erat in princípio, et nunc, et semper, et in saecula saeculórum. Amen Loquébar de testimóniis tuis in conspéctu regum, et non confundébar: et meditábar in mandátis tuis, quæ diléxi nimis. Allelúja, allelúja. |
Gloria |
Oratio Orémus. Deus, qui novum per beátam Angelam sacrárum Virginum collégium in Ecclésia tua floréscere voluísti: da nobis, ejus intercessióne, angélicis móribus vívere; ut, terrénis ómnibus abdicátis, gáudiis pérfrui mereámur ætérnis. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. Commemoratio Feria VI infra Octavam Ascensionis Concéde, quǽsumus, omnípotens Deus: ut, qui hodiérna die Unigénitum tuum, Redemptórem nostrum, ad cœlos ascendísse crédimus; ipsi quoque mente in cœléstibus habitémus. Pro S. Petronilla Exáudi nos, Deux, salutáris noster: ut, sicut beátæ Petroníllæ Vírginis tuæ festivitáte gaudémus; ita piæ devotiónis erudiámur afféctu. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
Lectio Léctio libri Sapiéntiæ Eccli 51:1-8; 51:12 Confitébor tibi, Dómine, Rex, et collaudábo te Deum, Salvatórem meum. Confitébor nómini tuo: quóniam adjútor et protéctor factus es mihi, et liberásti corpus meum a perditióne, a láqueo línguæ iníquæ et a lábiis operántium mendácium, et in conspéctu astántium factus es mihi adjutor. Et liberasti me secúndum multitúdinem misericórdiæ nóminis tui a rugiéntibus, præparátis ad escam, de mánibus quæréntium ánimam meam, et de portis tribulatiónum, quæ circumdedérunt me: a pressúra flammæ, quæ circúmdedit me, et in médio ignis non sum æstuáta: de altitúdine ventris inferi, et a lingua coinquináta, et a verbo mendácii, a rege iníquo, et a lingua injústa: laudábit usque ad mortem ánima mea Dóminum: quóniam éruis sustinéntes te, et líberas eos de mánibus géntium, Dómine, Deus noster. R. Deo gratias. |
Alleluja Allelúja, allelúja Ps 44:15; 44:16 Adducántur Regi Vírgines post eam: próximæ ejus afferéntur tibi in lætítia. Allelúja. Ps 44:5 Spécie tua et pulchritúdine tua inténde, próspere procéde et regna. Allelúja. |
Evangelium Sequéntia +︎ sancti Evangélii secúndum Matthǽum R. Gloria tibi, Domine! Matt 25:1-13 In illo témpore: Dixit Jesus discípulis suis parábolam hanc: Simile erit regnum coelórum decem virgínibus: quæ, accipiéntes lámpades suas, exiérunt óbviam sponso et sponsæ. Quinque autem ex eis erant fátuæ, et quinque prudéntes: sed quinque fátuæ, accéptis lampádibus, non sumpsérunt óleum secum: prudéntes vero accepérunt óleum in vasis suis cum lampádibus. Horam autem faciénte sponso, dormitavérunt omnes et dormiérunt. Média autem nocte clamor factus est: Ecce, sponsus venit, exíte óbviam ei. Tunc surrexérunt omnes vírgines illae, et ornavérunt lámpades suas. Fátuæ autem sapiéntibus dixérunt: Date nobis de óleo vestro: quia lámpades nostræ exstinguúntur. Respondérunt prudéntes, dicéntes: Ne forte non suffíciat nobis et vobis, ite pótius ad vendéntes, et émite vobis. Dum autem irent émere, venit sponsus: et quæ parátæ erant, intravérunt cum eo ad núptias, et clausa est jánua. Novíssime vero véniunt et réliquæ vírgines, dicéntes: Dómine, Dómine, áperi nobis. At ille respóndens, ait: Amen, dico vobis, néscio vos. Vigiláte ítaque, quia nescítis diem neque horam. R. Laus tibi, Christe! S. Per Evangelica dicta, deleantur nostra delicta. |
Credo |
Offertorium Ps 44:15; 44:16 Afferéntur Regi Vírgines post eam: próximæ ejus afferéntur tibi in lætítia et exsultatióne: adducántur in templum Regi Dómino. Allelúja. |
Secreta Hóstia, Dómine, quam tibi beátæ Angelæ memóriam recoléntes offérimus, et nostræ pravitatis véniam implóret, et grátiæ tuæ nobis dona concíliet. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Commemoratio Feria VI infra Octavam Ascensionis Súscipe, Dómine, múnera, quæ pro Fílii tui gloriósa censióne deférimus: et concéde propítius; ut a præséntibus perículis liberémur, et ad vitam per veniámus ætérnam. Pro S. Petronilla Accépta tibi sit, Dómine, sacrátæ plebis oblátio pro tuórum honóre Sanctórum: quorum se méritis de tribulatióne percepísse cognóscit auxílium. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
Prefatio de Ascensione Domini Vere dignum et justum est, æquum et salutáre, nos tibi semper et ubíque grátias ágere: Dómine sancte, Pater omnípotens, ætérne Deus: per Christum, Dóminum nostrum. Qui post resurrectiónem suam ómnibus discípulis suis maniféstus appáruit et, ipsis cernéntibus, est elevátus in coelum, ut nos divinitátis suæ tribúeret esse partícipes. Et ídeo cum Angelis et Archángelis, cum Thronis et Dominatiónibus cumque omni milítia coeléstis exércitus hymnum glóriæ tuæ cánimus, sine fine dicéntes: |
In Ascensione Domini et per Octavam dicitur: Communicántes, et diem sacratíssimum celebrántes, quo Dóminus noster, unigénitus Fílius tuus, unítam sibi fragilitátis nostræ substántiam in glóriæ tuæ déxtera collocávit: sed et memóriam venerántes, in primis gloriósæ semper Vírginis Maríæ, Genetrícis ejuúsdem Dei ei Dómini nostri Jesu Christi: sed |
Communio Ps 118:78; 118:80 Confundántur supérbi, quia injúste iniquitátem fecérunt in me: ego autem in mandátis tuis exercébor, in tuis justificatiónibus, ut non confúndar. Allelúja. |
Postcommunio Orémus. Coelésti alimónia refécti, súpplices te, Dómine, deprecámur: ut, beátæ Angelæ précibus et exémplo ab omni labe mundáti, et córpore tibi placeámus et mente. Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. Orémus. Commemoratio Feria VI infra Octavam Ascensionis Præsta nobis, quǽsumus, omnípotens et miséricors Deus: ut, quæ visibílibus mystériis suménda percépimus, invisíbili consequámur efféctu. Pro S. Petronilla Satiásti, Dómine, famíliam tuam munéribus sacris: ejus, quǽsumus, semper interventióne nos réfove, cujus sollémnia celebrámus Per Dominum nostrum Jesum Christum, Filium tuum: qui tecum vivit et regnat in unitate Spiritus Sancti Deus, per omnia saecula saeculorum. R. Amen. |
Żywot świętej Petronelli, Dziewicy.
(Żyła około roku Pańskiego 60).
Martyrologium rzymskie nadmienia, iż święta Petronella była córką świętego Piotra, będącego przedtem jeszcze, zanim powołany został przez Pana Jezusa na Apostoła, zaślubionym ze świętą Perpetuą, która za wiarę poniosła śmierć męczeńską. Przyszła ona na świat w Galilei, jednej z prowincyi Palestyny czyli Ziemi świętej, na której narodził się, żył i umarł za nas Pan Jezus. Niewiadomym jest rok jej urodzenia, lecz rzecz w tem niewątpliwa, że Apostołowie odłączyli się od żon swoich, skoro przez Chrystusa Pana powołani zostali; święta Petronella przyszła więc na świat przedtem, nim święty Piotr powołany przez Zbawiciela, imię Piotra otrzymał. Z tego też wnosić trzeba, że imię Petronella, które jest imieniem pochodzącem od imienia Piotra, nie było jej nadanem przy urodzeniu, lecz dopiero przy Chrzcie świętym.
Gdy ten Książę Apostołów przebywszy morza, osiadł w Rzymie, aby w tym grodzie założyć swoją stolicę jako Biskup świata całego, święta Petronella przeniosła się za nim, i przez lat kilka wiodła życie doskonałej chrześcijanki, pod przewodnictwem i duchownego i rodzonego swego ojca, któremu ile to było w jej możności dopomagała w jego pracach około rozszerzania Ewangelii.
Gdy ten Książę Apostołów przebywszy morza, osiadł w Rzymie, aby w tym grodzie założyć swoją stolicę jako Biskup świata całego, święta Petronella przeniosła się za nim, i przez lat kilka wiodła życie doskonałej chrześcijanki, pod przewodnictwem i duchownego i rodzonego swego ojca, któremu ile to było w jej możności dopomagała w jego pracach około rozszerzania Ewangelii.
Święty Marcel, syn Marka Wielkorządcy Rzymskiego, w liście swoim znajdującym się w Aktach męczeńskich świętych Nereusza i Achileja, pisząc o niej, mówi, iż była to dziewica wielkiej świątobliwości, znana w Rzymie pomiędzy wszystkiemi chrześcijankami z wielkiego swojego miłosierdzia względem biednych. Dalej powiada, iż zapadła była w ciężką chorobę; dotknięta bowiem paraliżem, z łóżka wstawać nie mogła i ciągłych doznawała na całem ciele boleści. Że jednak przejęta wielką miłością krzyża Chrystusowego, od dawna wzdychała za cierpieniami, i nawet pobudzona do tego szczególna łaską Boską prosiła o nie Pana Jezusa, znosiła je też z przedziwną cierpliwością i poddaniem się woli Bożej. Nikt ją nigdy nie słyszał uskarżającą się, a przez długi czas leżąc bezwładną i prawie ciągle dotkliwych doznając cierpień, ani na chwilę nie traciła spokoju wewnętrznego i swobody ducha, która się malowała na jej obliczu, i budowała wszystkich, którzy ją nawiedzali dla słuchania zbawiennych nauk, jakie im dawała. W takim stanie ciągłej słabości, była uderzającym przykładem cierpliwości chrześcijańskiej i dlatego właśnie tłumnie garnęli się do niej chrześcijanie, podziwiając w niej tę cnotę i nazywając ją ciągłym cudem cierpliwości najdoskonalszej. Odznaczała się także szczególnem nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny, której pośrednictwu przypisywała wszystkie łaski, jakie od Boga odbierała i w każdej rozmowie zachęcała wiernych, aby się do Niej we wszelkich potrzebach z największą ufnością uciekali.
Gdy ta ciężka choroba świętej Petronelli znacznie się przedłużała, niektórzy chrześcijanie dziwili się, dlaczego Piotr św., jako jej rodzony ojciec, któremu Pan Bóg udzielił byt łaskę uzdrowienia tak wielkiej liczby innych chorych, nie uzdrawiał własnej córki. Razu pewnego ośmielił się nawet jeden z chrześcijan, imieniem Tytus, z wielkiem uszanowaniem zrobić mu w tym względzie uwagę, i to w obecności wielu wtenczas w mieszkaniu św. Petronelli zgromadzonych osób. Św. Piotr oświecony w tem, jednak w szczególny sposób przez Ducha świętego i wiedząc, jak wielkiem polem zasługi była dla córki jego choroba, której doznawała, a przeciwnie, będąc nadzwyczaj powabnej urody, na jak wielkie niebezpieczeństwa narażoną by była, taką dał Tytusowi odpowiedź: „Niemoc ta dana jest córce mojej od Pana Boga, na straż czystości pokory, i gdyby teraz w kwiecie swojej młodości zdrową była, mogłaby się dać uwieść pokusom świata tego; niemoc cielesna jest zdrowiem jej duszy. Wszakże, abyście nie mniemali, iż moc Chrystusowa, która mi jest dana na leczenie chorych, i jej by wyleczyć nie mogła, oto jej wstać każę, aby zupełnie zdrowa służyła nam, i wraz z nami do stołu zasiadła.“ Jakoż, po modlitwie, którą święty Piotr odprawił, Petronella wstała jak najzdrowsza, przez cały wieczór około obsługi licznych gości się krzątała, a później z rozkazu ojcowskiego położyła się napowrót do łóżka, i w dawną chorobę zapadła.
Piszą, że święta Petronella lat jeszcze kilka chorowała, i dopiero po męczeńskiej śmierci świętego Piotra znowu cudownym sposobem przez niego uzdrowioną została. Nadto, co również było cudem, nie tylko odzyskała zupełne zdrowie, lecz niejako odmłodniała, i uroda jej, z której już pierwej w całem mieście słynęła, jeszcze okazywała się znamienitszą. Godna córka księcia Apostołów, przez niego samego na drogach wysokiej świętobliwości wyćwiczona, jego teraz opieką z Nieba wsparta, wielki postęp w życiu doskonałej chrześcijanki czyniła. Uwolniona od cierpień, które w ciężkiej chorobie przez lat wiele doznawała, różnemi umartwieniami trapiła swoje ciało. Dnie całe spędzała na modlitwie i na uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego. Po śmierci świętego Apostoła Kościół w Rzymie przez czas niejaki zażywał spokoju, z czego korzystając święta Petronella, nie kładła granic swojej gorliwości w nawracaniu niewiernych, i w miłości bliźniego, oddając im wszelkiego rodzaju usługi tak duchowne jako i doczesne. Dom jej stał się przytułkiem najpobożniejszych dziewic chrześcijańskich, i tam pod jej przewodnictwem, żyły one jakby w klasztorze. Co tylko posiadała, rozdawała ubogim, i nawet własną pracą ręczną sporządzała im odzienia. Zwykle z domu, gdzie przybywający kapłani skrycie odbywali święte obrzędy, nie wydalała się jak chyba tylko dla odwiedzenia chorych chrześcijan, albo trzymanych w więzieniu, lub też dla grzebania ciał tych, którzy męczeństwo ponieśli.
Pan Bóg wkrótce te wysokie jej cnoty uświetnić raczył darem czynienia wielkich cudów. Nie było choroby, któraby na jej modlitwę nie ustąpiła; sama jej chęć pomodlenia się za jakiego chorego, jak to świadczą jej akta kościelne, już go niezwłocznie uzdrawiała. I można powiedzieć, że w Rzymie w owym czasie Pan Bóg przez oną świętą Dziewicę najwięcej przyciągał do Kościoła Swojego niewiernych, podziwiających jej cnoty i uderzonych cudami, jakie czyniła.
Sława jej wreszcie rozeszła się była po całem mieście, co obudziło ciekawość pewnego bogatego pana rzymskiego, nazwiskiem Flakus, który chciał ją poznać. W pierwszem spotkaniu tak był ujęty i jej powierzchownością i rozmową, że umyślił prosić o jej rękę. W kilka dni też potem przybył do niej z bardzo świetnym orszakiem swoich dworzan, i wręcz jej oświadczył, iż pragnie ją pojąć za małżonkę, oznajmiając przytem, jak bardzo jest bogatym, do jak świetnego rodu należy i jak wysokie położenie czeka ją w świecie, gdy jego żoną zostanie. Święta, która od dawna ślubowała była dziewictwo swoje Panu Jezusowi, nie chcąc jednak przez wyraźną odmowę ściągać na siebie i na wszystkich swoich prześladowania tego nader możnego poganina, prosiła go, aby jej pozostawił trzy dni czasu do namysłu. Flakus zgodził się na to chętnie, nie wątpiąc, iż mu ręki swojej nie odmówi. Tymczasem Petronella przez te trzy dni tak gorąco się modliła i tyle łez wylała przed Bogiem, prosząc Pana Jezusa, aby ją od tego związku jakimkolwiek sposobem wyzwolił, że Oblubieniec jej Niebieski raczył ją miłościwie wysłuchać. Gdy nadszedł dzień trzeci, zawezwała do domu swego świętobliwego kapłana nazwiskiem Nikodema, który wyspowiadawszy ją, odprawił w jej mieszkaniu Mszę świętą i udzielił zarazem Komunii świętej. Niezwłocznie po jej przyjęciu, Petronella bez żadnej choroby zasnęła spokojnie w Panu. Umarła dnia 31 maja, w którym to dniu Kościół obchodzi jej święto.
Ciało tej świętej Dziewicy pochowane było na drodze Ardeatyńskiej, gdzie dawniej był cmentarz i kościół pod jej wezwaniem. Później Papież Paweł I przeniósł jej błogosławione zwłoki do Bazyliki Watykańskiej świętego Piotra i tam wzniósł dla niej marmurowy grobowiec, z napisem: „Przezacnej Petronelli, najdroższej córce.“ Nakoniec wybudowano dla niej w tejże Bazylice osobną kaplicę, i ciało jej tam złożono w roku 1606, głowę zaś, w bogatym relikwiarzu przechowują w zakrystyi.
Gdy ta ciężka choroba świętej Petronelli znacznie się przedłużała, niektórzy chrześcijanie dziwili się, dlaczego Piotr św., jako jej rodzony ojciec, któremu Pan Bóg udzielił byt łaskę uzdrowienia tak wielkiej liczby innych chorych, nie uzdrawiał własnej córki. Razu pewnego ośmielił się nawet jeden z chrześcijan, imieniem Tytus, z wielkiem uszanowaniem zrobić mu w tym względzie uwagę, i to w obecności wielu wtenczas w mieszkaniu św. Petronelli zgromadzonych osób. Św. Piotr oświecony w tem, jednak w szczególny sposób przez Ducha świętego i wiedząc, jak wielkiem polem zasługi była dla córki jego choroba, której doznawała, a przeciwnie, będąc nadzwyczaj powabnej urody, na jak wielkie niebezpieczeństwa narażoną by była, taką dał Tytusowi odpowiedź: „Niemoc ta dana jest córce mojej od Pana Boga, na straż czystości pokory, i gdyby teraz w kwiecie swojej młodości zdrową była, mogłaby się dać uwieść pokusom świata tego; niemoc cielesna jest zdrowiem jej duszy. Wszakże, abyście nie mniemali, iż moc Chrystusowa, która mi jest dana na leczenie chorych, i jej by wyleczyć nie mogła, oto jej wstać każę, aby zupełnie zdrowa służyła nam, i wraz z nami do stołu zasiadła.“ Jakoż, po modlitwie, którą święty Piotr odprawił, Petronella wstała jak najzdrowsza, przez cały wieczór około obsługi licznych gości się krzątała, a później z rozkazu ojcowskiego położyła się napowrót do łóżka, i w dawną chorobę zapadła.
Piszą, że święta Petronella lat jeszcze kilka chorowała, i dopiero po męczeńskiej śmierci świętego Piotra znowu cudownym sposobem przez niego uzdrowioną została. Nadto, co również było cudem, nie tylko odzyskała zupełne zdrowie, lecz niejako odmłodniała, i uroda jej, z której już pierwej w całem mieście słynęła, jeszcze okazywała się znamienitszą. Godna córka księcia Apostołów, przez niego samego na drogach wysokiej świętobliwości wyćwiczona, jego teraz opieką z Nieba wsparta, wielki postęp w życiu doskonałej chrześcijanki czyniła. Uwolniona od cierpień, które w ciężkiej chorobie przez lat wiele doznawała, różnemi umartwieniami trapiła swoje ciało. Dnie całe spędzała na modlitwie i na uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego. Po śmierci świętego Apostoła Kościół w Rzymie przez czas niejaki zażywał spokoju, z czego korzystając święta Petronella, nie kładła granic swojej gorliwości w nawracaniu niewiernych, i w miłości bliźniego, oddając im wszelkiego rodzaju usługi tak duchowne jako i doczesne. Dom jej stał się przytułkiem najpobożniejszych dziewic chrześcijańskich, i tam pod jej przewodnictwem, żyły one jakby w klasztorze. Co tylko posiadała, rozdawała ubogim, i nawet własną pracą ręczną sporządzała im odzienia. Zwykle z domu, gdzie przybywający kapłani skrycie odbywali święte obrzędy, nie wydalała się jak chyba tylko dla odwiedzenia chorych chrześcijan, albo trzymanych w więzieniu, lub też dla grzebania ciał tych, którzy męczeństwo ponieśli.
Pan Bóg wkrótce te wysokie jej cnoty uświetnić raczył darem czynienia wielkich cudów. Nie było choroby, któraby na jej modlitwę nie ustąpiła; sama jej chęć pomodlenia się za jakiego chorego, jak to świadczą jej akta kościelne, już go niezwłocznie uzdrawiała. I można powiedzieć, że w Rzymie w owym czasie Pan Bóg przez oną świętą Dziewicę najwięcej przyciągał do Kościoła Swojego niewiernych, podziwiających jej cnoty i uderzonych cudami, jakie czyniła.
Sława jej wreszcie rozeszła się była po całem mieście, co obudziło ciekawość pewnego bogatego pana rzymskiego, nazwiskiem Flakus, który chciał ją poznać. W pierwszem spotkaniu tak był ujęty i jej powierzchownością i rozmową, że umyślił prosić o jej rękę. W kilka dni też potem przybył do niej z bardzo świetnym orszakiem swoich dworzan, i wręcz jej oświadczył, iż pragnie ją pojąć za małżonkę, oznajmiając przytem, jak bardzo jest bogatym, do jak świetnego rodu należy i jak wysokie położenie czeka ją w świecie, gdy jego żoną zostanie. Święta, która od dawna ślubowała była dziewictwo swoje Panu Jezusowi, nie chcąc jednak przez wyraźną odmowę ściągać na siebie i na wszystkich swoich prześladowania tego nader możnego poganina, prosiła go, aby jej pozostawił trzy dni czasu do namysłu. Flakus zgodził się na to chętnie, nie wątpiąc, iż mu ręki swojej nie odmówi. Tymczasem Petronella przez te trzy dni tak gorąco się modliła i tyle łez wylała przed Bogiem, prosząc Pana Jezusa, aby ją od tego związku jakimkolwiek sposobem wyzwolił, że Oblubieniec jej Niebieski raczył ją miłościwie wysłuchać. Gdy nadszedł dzień trzeci, zawezwała do domu swego świętobliwego kapłana nazwiskiem Nikodema, który wyspowiadawszy ją, odprawił w jej mieszkaniu Mszę świętą i udzielił zarazem Komunii świętej. Niezwłocznie po jej przyjęciu, Petronella bez żadnej choroby zasnęła spokojnie w Panu. Umarła dnia 31 maja, w którym to dniu Kościół obchodzi jej święto.
Ciało tej świętej Dziewicy pochowane było na drodze Ardeatyńskiej, gdzie dawniej był cmentarz i kościół pod jej wezwaniem. Później Papież Paweł I przeniósł jej błogosławione zwłoki do Bazyliki Watykańskiej świętego Piotra i tam wzniósł dla niej marmurowy grobowiec, z napisem: „Przezacnej Petronelli, najdroższej córce.“ Nakoniec wybudowano dla niej w tejże Bazylice osobną kaplicę, i ciało jej tam złożono w roku 1606, głowę zaś, w bogatym relikwiarzu przechowują w zakrystyi.
Nauka moralna.
Piękność przemija, cnota pozostaje, jest to prawda niezbita, a mimo to ludzie więcej wierzą w piękność niż w cnotę; tamta bowiem ich więcej ku sobie pociąga, a o cnotę mniej się starają. Ponieważ zaś świat wielką przywięzuje wagę do piękności ciała, przeto niewiasty, chcąc się przypodobać, a niektóre znowu zarozumiałe na swą mniemaną piękność, starają się wszelkimi sposobami ten wdzięk ciała podnieść. Stroją się one w piękne szaty, w świecące ozdoby, splatają włosy i we wszelkie możliwe kształty układają je na głowie, barwiąc je nawet, chcąc takowe uczynić ponętniejszemi, nadto bielą i różują twarz i szyję, aby w ten sposób wdzięku sobie dodać i naturalne powaby ciała jeszcze więcej uwydatnić. Nie wierzą one w to, że przez to same siebie oszukują, a nieraz przyśpieszają tym sposobem chwilę upadku i oszpecenia. Jak długo bowiem trwa ta piękność ich ciała? Krótki tylko czas — kilka tylko lat prawdziwego wdzięku, a potem jakże szybko więdnie. Mała często choroba zdolna jest zniszczyć wszelkie wdzięki, po których nieraz ani śladu nie pozostanie. A jakże to często dla piękności ciała ginie piękność duszy! Piękność ciała rozbudza chęć przypodobania się, duma i zarozumiałość napełniają serce i odciągają je od Boga, a w wielu przypadkach następują grzechy namiętności i nieczystości, które duszę do zupełnego wiodą upadku. Nieczysta dusza, chociażby w ciele najpiękniejszem, porównana być może z prześlicznem naczyniem mieszczącem w sobie brudy.
A jednakże tyle dziewic goni za tą ułudą zewnętrzną, zazdrości innym, posiadającym te zewnętrzne piękności w wyższym nieco stopniu. Jakże nierozsądnym jest świat, pokładający szczęście na tej ułudnej a tak znikomej i krótkotrwałej piękności! Nigdy ona nie dosięgnie i nie wyrówna piękności duszy.
Jedyna cnota jest długotrwałą i wieczną. Cóżby święta Petronella była zyskała na swej piękności? Oczywiście świetne, wesołe, pełne rozkoszy i wszelkich szczęśliwości doczesnych życie; ale jak krótko byłoby to wszystko trwało? Kilka lat, może i kilka tylko miesięcy — bo i tak się w życiu nieraz zdarzać zwykło. Na świecie tutaj rozkosz z boleścią zawsze idzie w parze, boleści nawet cielesne zwykle przeważają, bo rzadko gdzie napotkamy człowieka będącego, że tak powiem całkowicie zdrowym — a sama zewnętrzna piękność ciała nie wystarcza do zupełnego szczęścia doczesnego, jeśli wśród tego ciała ukryte błędy i niedomagania na wewnątrz się objawiające, a pozornie niewidzialne, dokuczliwemi się stają i człowiekowi raz po raz przywodzą na pamięć, że ciało jego jest znikome i podległe wszelkim chorobom. Jedyna cnota pozostaje niezmienną, ona ciału temu znikomemu dodaje wartości i chroni je często od nagłego upadku, bo nie pozwala rozwinąć się namiętnościom.
Cóżby się było stało z świętą Petronellą, gdyby była poddała się zachciankom ciała? Byłaby wprawdzie na krótki czas uszczęśliwioną ziemską szczęśliwością, tak szybko przemijającą; nie uległszy jednakże zachciankom ciała, nosi teraz na wieki koronę czystości dziewiczej, która daje jej szczęśliwość wieczną.
Duszo chrześcijańska! miej zawsze w pamięci tę szczęśliwość, jaka duszę twą oczekuje, jeżeli zamiast starać się o zbyteczne podniesienie wartości i piękności ciała, raczej pomyślisz o duszy i ćwicząc ją w cnocie, do coraz większej doskonałości doprowadzać ją będziesz. Dla tej pięknej i wiecznej nagrody warto dołożyć starań.
Rozważmy więc wszystko dokładnie i postępujmy podług podanych wskazówek, aby tym sposobem osięgnąć nagrodę w szczęśliwości wiecznej.
A jednakże tyle dziewic goni za tą ułudą zewnętrzną, zazdrości innym, posiadającym te zewnętrzne piękności w wyższym nieco stopniu. Jakże nierozsądnym jest świat, pokładający szczęście na tej ułudnej a tak znikomej i krótkotrwałej piękności! Nigdy ona nie dosięgnie i nie wyrówna piękności duszy.
Jedyna cnota jest długotrwałą i wieczną. Cóżby święta Petronella była zyskała na swej piękności? Oczywiście świetne, wesołe, pełne rozkoszy i wszelkich szczęśliwości doczesnych życie; ale jak krótko byłoby to wszystko trwało? Kilka lat, może i kilka tylko miesięcy — bo i tak się w życiu nieraz zdarzać zwykło. Na świecie tutaj rozkosz z boleścią zawsze idzie w parze, boleści nawet cielesne zwykle przeważają, bo rzadko gdzie napotkamy człowieka będącego, że tak powiem całkowicie zdrowym — a sama zewnętrzna piękność ciała nie wystarcza do zupełnego szczęścia doczesnego, jeśli wśród tego ciała ukryte błędy i niedomagania na wewnątrz się objawiające, a pozornie niewidzialne, dokuczliwemi się stają i człowiekowi raz po raz przywodzą na pamięć, że ciało jego jest znikome i podległe wszelkim chorobom. Jedyna cnota pozostaje niezmienną, ona ciału temu znikomemu dodaje wartości i chroni je często od nagłego upadku, bo nie pozwala rozwinąć się namiętnościom.
Cóżby się było stało z świętą Petronellą, gdyby była poddała się zachciankom ciała? Byłaby wprawdzie na krótki czas uszczęśliwioną ziemską szczęśliwością, tak szybko przemijającą; nie uległszy jednakże zachciankom ciała, nosi teraz na wieki koronę czystości dziewiczej, która daje jej szczęśliwość wieczną.
Duszo chrześcijańska! miej zawsze w pamięci tę szczęśliwość, jaka duszę twą oczekuje, jeżeli zamiast starać się o zbyteczne podniesienie wartości i piękności ciała, raczej pomyślisz o duszy i ćwicząc ją w cnocie, do coraz większej doskonałości doprowadzać ją będziesz. Dla tej pięknej i wiecznej nagrody warto dołożyć starań.
Rozważmy więc wszystko dokładnie i postępujmy podług podanych wskazówek, aby tym sposobem osięgnąć nagrodę w szczęśliwości wiecznej.
Modlitwa.
Boże, któryś świętą Petronellę cierpieniami ciężkiej choroby cierpliwie znoszonemi, do wysokiej doprowadził świętobliwości, daj nam za jej wstawieniem się i przykładem, abyśmy wszelkie spotkać nas mogące cierpienia znosili, a tem samem obfitszych nagród w wieczności sobie zasłużyli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
∗ ∗
∗ |
Oprócz tego obchodzi Kościół święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w rzymskiem martyrologium:
Dnia 31-go maja w Brescyi uroczystość św. Anieli Merici, Dziewicy, założycielki Urszulanek, wspomnianej już dnia 27 stycznia. — W Rzymie św. Petronelli, Dziewicy, córki św. Piotra, Apostoła. Gdy pewien znakomity poganin, imieniem Flakus, przybył do niej, aby ją pojąć za małżonkę, Petronella prosiła o trzy dni czasu do namysłu. Spędziła je na poście i gorącej modlitwie, a trzeciego dnia umarła, przyjąwszy przedtem Komunię świętą. — W Akwilei męczeństwo św. Rodzeństwa Kancyusza, Kancyana i Kancyanilli ze szlachetnej rodziny Anicyuszów; za Dyoklecyana i Maksymiana zostali pospołu z wychowawcą swoim Protem ścięci dla wiary Chrystusowej. — W Torre na Sardynii dzień pamiątkowy świętego Krescencyana, Męczennika. — W Komanie w Kapadocyi męczeństwo św. Hermiasa, Żołnierza, który za cesarza Antonina, otoczony szczególną opieką Bożą, z najokrutniejszych mąk wyszedł nienaruszony i tem nawet kata swego do uwierzenia spowodował. Później zostali obaj, Hermias wprzód, ścięci mieczem. — W Weronie uroczystość pamiątkowa świętego Lupicyna, Biskupa. — W Rzymie uroczystość świętego Paschazyusza, wspomnianego w pismach św. Grzegorza, Papieża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz